{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Wychował dwunastu medalistów MŚ. "Obecni kadrowicze? Za niektórych jest mi wstyd"

Porażka z Izraelem wywołała szok i niedowierzanie. Polscy piłkarze ręczni cieszyli się z łatwego losowania w eliminacjach ME 2020, tymczasem potknęli się z rywalem, który tylko raz zagrał w wielkim turnieju (ME 2002). Czy to wypadek przy pracy, czy poważny problem dyscypliny w naszym kraju? Głos zabrał Jan Prześlakiewicz, trener w SMS Gdańsk, który wyszkolił wielu byłych i obecnych reprezentantów Polski.
Katastrofa? "Może trzeba podjąć radykalne decyzje"
Damian Pechman, sport.tvp.pl: – Po porażce z Izraelem nie brakowało określeń "hańba", "wstyd", "kompromitacja". Nie za ostro?
Jan Prześlakiewicz, SMS Gdańsk: – Nie, podpisuję się pod tym. Połowa tych zawodników nie nadaje się do gry na tym poziomie. Są słabo wyszkoleni...
– Mówi pan o graczach, którzy piłki ręcznej uczyli się w Gdańsku.
– Za niektórych jest mi wstyd. Poruszają się jak wóz z węglem. W piłce ręcznej trzeba biegać! Bez tego nie ma szans na dobry wynik. W niedzielę nie było ani "krzyżówek", ani zmiany tempa gry... W Gdańsku na szkolenie mamy tylko 2,5 roku. W tym czasie nie zrobię reprezentanta Polski z zawodnika, który przewraca się o własne nogi. Najważniejsza jest sprawność. Dopiero później można myśleć o wyszkoleniu technicznym. W Polsce popełniamy błędy już przy naborze, a później selekcji... Do tego trenerzy grup młodzieżowych często nie mają żadnego doświadczenia. W Polsce nie istnieje też szkolenie trenerów...
– Jak to? Przecież organizowane są kursokonferencje dla trenerów.
– Tak, raz do roku. W jednym miejscu zjawia się 250 trenerów, więc o żadnym szkoleniu nie może być mowy. Najwyżej trochę teorii, na praktykę nie ma czasu i miejsca. Chwała Wojtkowi Nowińskiemu za kolejne książki dla trenerów, ale pewne rzeczy trzeba pokazać i nauczyć od podstaw. Tymczasem u nas zdarza się, że na pierwszych zajęciach dla dzieci pojawia się taktyka. Nonsens!
– W Superlidze pracuje wielu trenerów, którzy jako zawodnicy grali za granicą i zdobywali medale MŚ. Nie jest więc chyba tak źle.
– Nie każdy dobry zawodnik zostanie dobrym trenerem. Życzę im jak najlepiej, ale upłynie trochę lat nim nabiorą doświadczenia. Dobrym przykładem jest Rafał Kuptel, mój wychowanek z Gdańska. Jako nastolatek trafił do nas z Iławy, chociaż jego pierwszym wyborem była... sekcja lekkoatletyczna, bo trenował rzut oszczepem. Niestety, na początku trenerskiej drogi został rzucony na głęboką wodę i od razu przejął jedną z kadr młodzieżowych. Dla niego to było za szybko, czego efektem słabe wyniki. Dopiero po kilku latach pokazał, ile jest wart w Gwardii Opole. Po prostu pewnego etapu nie da się przeskoczyć. Doświadczenie można zdobywać jako asystent, a nie eksperymentować na żywym organizmie, jakim jest kadra.
– Młodzieżową reprezentację w ME prowadził Bogdan Kowalczyk. Trudno mu odmówić wiedzy i doświadczenia.
– Oczywiście. Jest tylko jedno "ale". Przejął kadrę dwa czy trzy miesiące przed mistrzostwami Europy w Słowenii. W tak krótkim czasie nawet najlepszy trener niewiele może zdziałać. Potrzebuje co najmniej dwóch lat z grupą 20-25 zawodników. Trudno zbudować zespół i trudno o wyniki, gdy na każdym zgrupowaniu pojawia się inna grupa ludzi.
– W Polsce zaczynamy zwykle szkolić dopiero 16-latków. Nie za późno?
– Ostatnio słyszałem żart, że piłka ręczna powinna się pojawić już w żłobkach. A całkiem poważnie: wystarczy, że zaczniemy od czwartej klasy szkoły podstawowej. Tylko konieczny jest skauting. Wystarczyłoby wyszkolić i opłacić kilku trenerów w każdym województwie, którzy znaleźliby 15-20 najzdolniejszych zawodników. Później wystarczyłoby tylko ich monitorować i raz w miesiącu organizować im zgrupowania. I tak do końca szkoły podstawowej, bo później najlepsi trafią do klubów czy SMS-ów. Nie musimy wymyślać niczego nowego, wystarczy wziąć przykład z siatkówki, która tak działa od dawna i są tego efekty.
Nie ma się co oszukiwać – sięgnęliśmy dna. Trzeba podjąć radykalne środki. Niektórzy zawodnicy nie nadają się do gry w reprezentacji. Mam wrażenie, że nie mają też chęci gać i walczyć.
– Największe braki w obecnej kadrze?
– O wyniku meczu decydują rozgrywający. Teraz mamy jedynie dobrych bramkarzy i skrzydłowych. Proszę mi wskazać w naszej kadrze zawodnika, który potrafiłby minąć jednego czy dwóch rywali. Nie ma takiego. Smutne, ale w grze Izraela było widać jakiś pomysł.
– Co powinien zrobić selekcjoner, aby w kolejnym meczu nie było gorzej?
– Wymienić co najmniej połowę kadry. Wiem, że Piotr Przybecki nie ma dużego pola manewru, ale nie ma też wyboru – musi szukać. Może warto na prawej połówce wrócić do Michała Szyby? To o tyle zasadne, że ani Paczkowski, ani Przybylski się nie sprawdzili. Źle wyglądają też kołowi, co jest o tyle zaskakujące, że przecież na Kamilu Syprzaku miała się przez najbliższe lata opierać gra reprezentacji. Wciąż czekam, aż Maciej Gębala ustabilizuje formę i się mocniej rozwinie. Patryk Walczak? Mimo że był w Gdańsku, to mogę obiektywnie ocenić, że pozycja kołowego nie jest dla niego.
– Łatwo powiedzieć "wymienić połowę kadry", ale gdzie szukać nowych i lepszych zawodników?
– Proszę spojrzeć na kadry czterech najlepszych polskich zespołów: Vive, Wisły, Azotów i Górnika. Ilu reprezentantów Polski wywodzi się z tych klubów? Zaledwie czterech: bramkarz Mateusz Kornecki i trzech skrzydłowych Michał Daszek, Przemysław Krajewski i Arkadiusz Moryto. Może warto wprowadzić w Superlidze przepisy, które regulowałyby liczbę obcokrajowców?
– Nierealne.
– Zgoda, ale jeśli nasza młodzież nie dostanie szansy w czołowych klubach, to reprezentacja nigdy nie wygrzebie się z dołka. Niemcy to przerabiali, bo w najlepszych drużynach Bundesligi grali głównie obcokrajowcy. Wystarczyło, że raz i drugi nie awansowali na duży turniej i poszli po rozum do głowy. Nie mam nic przeciwko, aby zawodnicy z innych krajów grali w Polsce. Tylko niech rzeczywiście będą to najlepsi z najlepszych, od których będą mogli się uczyć nasi gracze. Stawianie na obcokrajowców kosztem Polaków nie zawsze wychodzi na dobre, czego przykładem jest Wisła Płock.
–
Od turnieju kwalifikacyjnego w Portugalii i naszej ostatniej rozmowy minęło 9 miesięcy, a my stoimy w miejscu. Proponuje pan, aby dalej szukać, a to oznacza stratę kolejnych miesięcy, których już nie mamy...
– Nie ma się co oszukiwać – sięgnęliśmy dna. Trzeba podjąć radykalne środki i uderzyć pięścią w stół. Musimy zaryzykować. Niektórzy zawodnicy nie nadają się do gry w reprezentacji. Mam wrażenie, że nie mają też chęci grać i walczyć. Warto dać jeszcze jedną szansę takim ludziom jak Marek Daćko czy Łukasz Rogulski albo 18-letni Wojciech Dadej. Nie twierdzę, że zbawią reprezentację, ale na pewno nie wypadną gorzej niż ich koledzy w Izraelu.
– Czy w reprezentacji dostrzega pan lidera?
– Najlepiej, gdyby był to środkowy rozgrywający. Uważam, że Adrian Kondratiuk zasługuje na kolejną szansę. Dużo widzi, świetnie gra z kołem i potrafi rzucać. Nie wiem tylko, czy ma cechy przywódcze. Wydawało mi się, że liderem będzie Syprzak, jeden z najbardziej doświadczonych. Niestety, trudna sytuacja w Barcelonie odbija się na jego formie.
– A Paweł Paczkowski?
– Nie. Ani on, ani żaden z graczy drugiej linii, którzy zagrali w ostatnim meczu.
– Skoro obawialiśmy się – jak się okazało słusznie – meczu z Izraelem, to co powiedzieć o czekającym nas wiosną spotkaniu z Niemcami?
– Na dziś nie mamy żadnych szans z drużynami ze Skandynawii czy zachodniej Europy. Gdyby doszło teraz do meczu z Niemcami, to przegralibyśmy różnicą 10-15 bramek. Tak się dzieje na poziomie drużyn młodzieżowych. Nie trafiają do mnie argumenty, że w tych grupach lepiej się skupić na szkoleniu niż w wynikach. Nasza młodzież musi się nauczyć wygrywać! Jeśli nie będzie wyników w kadrach młodzieżowych, to nie będzie też później w seniorach.
Piotr Przybecki jest świetnie przygotowany do zawodu. Nie wiem tylko, czy nie jest za spokojny. Na pewno powinien dokończyć eliminacje ME i poprowadzić kadrę w turnieju. Dopiero później przyjdzie czas na rozliczenia.
– Z pierwszej reprezentacji dobiegają głosy: "prosimy o cierpliwość", "zaufajcie nam", "dajcie nam czas". Może lepiej powiedzieć szczerze, że nie mamy drużyny, która będzie zdolna w najbliższym czasie osiągać sukcesy?
– Zgadzam się. Nie mamy drużyny i mieć nie będziemy. To nie zmienia jednak faktu, że warto szukać nowych zawodników. Jednocześnie musimy zmienić system szkolenia, a w zasadzie musimy go stworzyć od podstaw. Inaczej możemy na długo wypaść z czołówki i takie porażki jak ta z Izraelem nie będą wyjątkiem, ale regułą.
– Wydawało się, że wygraliśmy los na loterii i trafiliśmy do łatwej grupy. Awansujemy do ME 2020?
– Mimo ostatniej porażki, uważam, że tak. Dla nas dobrze, nawet jeśli już w samym turnieju zajmiemy odległe miejsce. Udział w ME czy MŚ to znakomita szansa na zdobycie doświadczenia, co może zaprocentować w przyszłości.
– Porażka z Izraelem wywołała dyskusję, czy trener Przybecki jest właściwą osoba na tym stanowisku.
– Jest świetnie przygotowany do zawodu. Nie wiem tylko, czy nie jest za spokojny, czy nie powinien uderzyć pięścią w stół. Tutaj nawarstwiło się wiele innych rzeczy... Zawodnicy powołani na mecze z Kosowem i Izraelem, to nie są ludzie na salony. Czy mamy lepszych? Z tym jest problem, ale jak już wspomniałem – warto zaryzykować i szukać. Na pewno trener Przybecki powinien dokończyć eliminacje ME i poprowadzić kadrę w turnieju. Dopiero później przyjdzie czas na ocenę i rozliczenia.
* * *
Kadra na spotkania eliminacji ME z Kosowem i Izraelem:
bramkarze: Adam Malcher, Piotr Wyszomirski*, Mateusz Kornecki
skrzydłowi: Przemysław Krajewski, Arkadiusz Moryto, Michał Daszek.
rozgrywający: Paweł Krupa, Piotr Chrapkowski, Paweł Genda, Antoni Łangowski, Adrian Kondratiuk, Michał Potoczny, Paweł Paczkowski, Rafał Przybylski, Maciej Majdziński.
obrotowi: Kamil Syprzak, Maciej Gębala, Patryk Walczak.
* – wyróżnieni zawodnicy, którzy grali w SMS Gdańsk
Czytaj więcej:
– Kelner i dziennikarz w kadrze Kosowa. Urlopy na mecz z Polską
– Jurkiewicz: usłyszałem "ciesz się, że masz palec..."
– Michał Szyba, bohater MŚ 2015: chciałbym jeszcze zagrać w kadrze