{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Nieoczekiwana zmiana miejsc. To nie Bogdan Wenta miał prowadzić kadrę

Największe sukcesy reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych kojarzą się z osobą Bogdana Wenty. Mało kto wie, że to nie on miał zostać selekcjonerem w 2004 roku, ale jego asystent Daniel Waszkiewicz. Wszystko potoczyło się inaczej...
Wychował dwunastu medalistów. "Za niektórych jest mi wstyd"
– Nie wiem, czy mogę o tym powiedzieć, ale... W 2004 roku to ja miałem prowadzić reprezentację, a Bogdan Wenta miał mi pomagać – zdradził Daniel Waszkiewicz. – Stało się inaczej i wyszło super. Bogdan był trenerem z większą charyzmą, z kolei ja byłem spokojniejszy i bardziej wyważony. Z racji doświadczenia, potrafiłem też dostrzec na boisku więcej rzeczy.
– Nie zawsze było idealnie, czasami mieliśmy gorsze okresy, ale potrafiliśmy się podnosić. Stanowiliśmy świetną i zgraną grupę. Mam na myśli nie tylko siebie i Bogdana, ale także kierowników – Marka Żabczyńskiego i Pawła Papaja, fizjoterapeutów – Krzyśka Rudominę i Jurka Buczaka, czy analityka – Piotrka Zembrzuskiego.

Zawodnicy zgodnie podkreślają, że Waszkiewicz był w kadrze jedyną osobą, która miała wpływ na Wentę i jedyną, której słuchał. – Nasza znajomość sięga jeszcze dawnych czasów, gdy graliśmy w Wybrzeżu Gdańsk. Bogdan zawsze traktował mnie jako starszego kolegę.
W 2007 roku zdobyli wspólnie srebrny medal MŚ w Niemczech, a dwa lata później brąz MŚ 2009 w Chorwacji. Wówczas nikt się nie spodziewał, że to będzie ostatni sukces tej grupy zawodników i duetu Wenta – Waszkiewicz.
– Jako trenerzy chcieliśmy więcej i więcej. Rzeczywistość okazała się inna... W Polsce nie mogliśmy znaleźć następców dla doświadczonych zawodników. Szukaliśmy młodych, ale byli zdecydowanie słabsi. Zarzucano nam, że nie odmładzany kadry. Żaden trener nie weźmie jednak do zespołu kogoś słabszego, tylko dlatego, że w przyszłości może się rozwinąć. Jako szkoleniowcy byliśmy rozliczani nawet z meczów towarzyskich...
Po nieudanych kwalifikacjach do igrzysk w Londynie, z dalszej pracy zrezygnował Wenta. W czerwcowych eliminacjach MŚ 2013 i dwumeczu z Litwą, biało-czerwonych poprowadził duet Damian Wleklak – Daniel Waszkiewicz.
Odnieśli dwa zwycięstwa (24:17, 26:22) i awansowali na mundial w Hiszpanii, ale nie otrzymali szansy, by kontynuować swoje dzieło. Wleklak, mimo że minęło już sześć lat, zapytany o tę kwestię odpowiedział krótko: – Pomidor. Więcej zdradził Waszkiewicz.
– Poproszono nas, abyśmy poprowadzili kadrę. Do eliminacji MŚ z Litwą pozostało niewiele czasu i nie było szans, aby kogoś znaleźć. Po awansie byliśmy gotowi do dalszej pracy, złożyliśmy aplikację, w której zaproponowaliśmy, że wspólnie poprowadzimy reprezentację. Związek podjął inną decyzję...
Kadrę przejął Niemiec Michael Biegler, który później zdobył z nią brązowy medal MŚ 2015 w Katarze. Wleklak i Waszkiewicz skupili się na prowadzeniu Wybrzeża Gdańsk. – Zawsze lubię pracować i jestem chętny do pracy – przyznał Waszkiewicz. – Nigdy nie interesowały mnie jednak sprawy pozaboiskowe. Właśnie z tego powodu Bogdan był lepszym selekcjonerem, bo bardzo dobrze się czuł nie tylko na boisku, ale też poza nim. Moim środowiskiem była hala i treningi.
***
Czytaj więcej:
– ME 2018: Szwedki, grupowe rywalki Polek, zagrają w najsilniejszym składzie
– Uraz głowy Michała Daszka niegroźny. Skrzydłowy zagra w weekend w LM
– Przez sport do polityki. Bogdan Wenta został nowym prezydentem Kielc