W czwartek reprezentacja Polski rozegra ostatni w tym roku mecz przed własną publicznością. W Gdańsku biało-czerwoni zmierzą się z Czechami w spotkaniu towarzyskim. Selekcjoner Jerzy Brzęczek ma wiele problemów do rozwiązania. – Zadanie, które przed nim stoi, jest o wiele trudniejsze niż nam się wydaje – ocenił Robert Podoliński w w meldunku ze zgrupowania kadry. Transmisja 15 listopada od godz. 16:00 w TVP 1, TVP SPORT, SPORT.TVP.PL i w aplikacji mobilnej.
Najwięcej znaków zapytania jest w obronie. Kontuzji doznał ostatnio Kamil Glik, trener wciąż nie może liczyć na Macieja Rybusa. Defensywa zagra w eksperymentalnym składzie. Być może na lewej stronie wystąpi Bartosz Bereszyński, który jest obecnie jednym z obrońców o najdłuższym stażu w kadrze. – Jeśli mielibyśmy kimś uzupełniać i "łatać" dziury, to najbardziej doświadczonymi, a Bartek takim jest. Najbardziej newralgiczną pozycją są nasi stoperzy. Ich drużyny przegrywają, niektórzy z nich nie grają wcale w klubach – zauważył Podoliński.
Ważnym punktem obrony był Michał Pazdan, który w tym sezonie stracił miejsce w składzie Legii Warszawa. – Nie schodził poniżej pewnego poziomu. Był bardzo solidny. Jego sytuacja w klubie to duży powód do zmartwienia – zaznaczył Podoliński.
Brzęczek nadal czeka na zwycięstwo w roli selekcjonera. Dużym problemem jest to, że większość reprezentantów nie gra w swoich klubach. – Spójrzmy, gdzie występują kadrowicze. Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny grają w bardzo mocnych zespołach. Reszta nie. Na jakiej więc zasadzie mielibyśmy oczekiwać, że wygramy z Portugalią albo Włochami? Dajmy czas selekcjonerowi – dodał Podoliński.
W drużynie narodowej może zadebiutować m.in. Adam Buksa z Pogoni Szczecin. 22-latek będzie miał jednak bardzo trudno, bo jego konkurentami są Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek. – Wykorzystuje szansę w Pogoni. Stał się ważnym ogniwem drużyny, co zaowocowało powołaniem do kadry. Czy może obecnie walczyć o miejsce w składzie reprezentacji? Wątpię. Natomiast w przyszłości tego nie wykluczam. Napastnicy, których mamy obecnie, nie będą przecież grać wiecznie – podkreślił Sebastian Mila.
W reprezentacji Czech nie występuje już tak wielu słynnych piłkarzy jak kilka lat temu. – Mamy większe gwiazdy niż Czesi. Musimy jednak pamiętać, że to drużyna, która tworzy kolektyw. Mogą być tak samo groźni, jak my na Euro 2016 czy w eliminacjach mundialu. Takie spotkanie jak z Polską może być dla nich przełomowe. Są trochę wpatrzeni w Niemców. Chcą grać jak oni, są konsekwentni. Cięzko ich "ugryźć" – przestrzegł Mila.
Następne