Piotr Nowakowski w rozmowie z Radosławem Przybyszem mówił nie tylko o początku sezonu ligowego, ale także o reprezentacji Polski i... piłce nożnej. Został zapytany m.in. o dołączeniu Leona do kadry.
O początku sezonu Trefla Gdańsk:
Mógłby być lepszy. Szkoda, że nie udało się rozegrać pierwszego meczu w Szczecinie. Myślę, że bylibyśmy w stanie z nimi powalczyć i już wtedy zapisać pierwsze punkty. W ostatnim meczu wygraliśmy z Olsztynem 3:2. Liczyłem na trochę więcej, ale po przebiegu spotkania muszę cieszyć się z tych dwóch punktów. Póki co wygrywamy z tymi teoretycznie słabszymi drużynami, przegrywamy z mocniejszymi – tak to wygląda.
O potencjale:
Stać nas na wiele, tylko musimy się w końcu spiąć i utrzymywać formę na meczu. Z tym bywa ciężko – potrafimy tracić błędy przez nasze głupie, niewymuszone błędy. A gdy rywale odskoczą na kilka punktów, trudno jest wrócić.
O Resovii:
Niby jest na samym dole, ale potencjał ma przeogromny i najwyższe aspiracje. Po zmianie trenera mogli dostać podmuch w żagle, zaczęli grać trochę lepiej. Będą chcieli odbić się od dna, a my będziemy chcieli ich tam przytrzymać.
O Leonie w reprezentacji Polski:
Jeżeli wywalczy sobie miejsce w składzie, to znaczy, że jest mocniejszy i że kadra z nim będzie mocniejsza. Na pewno jest w formie. Widziałem filmik, na którym zaserwował 135 km/h. Ale musi wkomponować się w ideę Vitala Heynena i ciężko pracować, jak pozostali.
O igrzyskach olimpijskich w Tokio:
Umówiliśmy się z trenerem Heynenem, moją żoną i córką, że co by się nie działo to na te igrzyska za dwa lata pojadę. Będą mnie wyrzucali siłą z domu, ale mam wziąć w nich udział. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli. Wszystko jest w naszych rękach.
O piłce nożnej:
Jestem totalnym laikiem. Wiem kto gdzie gra, śledzę wyniki, ligi. Jeśli chodzi o polską ligę tylko wyniki Lechii Gdańsk. To tylko tyle. Trudno mi się wypowiadać na temat piłki. No cóż, wiem, że chłopakom nie poszło na mundialu. Cieszę się, że my pokazaliśmy się z nieco lepszej strony.