Jedenasta partia rozgrywanego w Londynie meczu o mistrzostwo świata w szachach między obrońcą tytułu Norwegiem Magnusem Carlsenem i Amerykaninem Fabiano Caruaną nie przyniosła – jak wszystkie poprzednie – rozstrzygnięcia. Przed ostatnią rundą jest remis 5,5:5,5.
W sobotę białymi grał Carlsen, który w końcówce z różnopolowymi gońcami miał piona więcej, nie potrafił jednak zrealizować tej przewagi. Rywale zgodzili się na remis po 55 posunięciach. Grali szybciej niż zwykle. Partia trwała dwie godziny, 13 minut i była najkrótsza w meczu.
Niedziela jest dniem przerwy w rywalizacji o szachowy tron. Na poniedziałek zaplanowano ostatnią partię, w której białymi będzie grał Caruana.
– Oczywiście, nie jestem zachwycony. Nie było to wspaniałe, ale też nie katastrofa. Teraz muszę dobrze zagrać w jeszcze jednej partii klasycznej. Zobaczymy, co się stanie – ocenił Norweg.
Zapytany, czego się spodziewa po 12. partii meczu odpowiedział, że wiele zależy od rywala: "Jeśli chce kolejnego remisu - w porządku, będziemy potem grali partie szybkie. W przeciwnym razie czeka nas walka".
– W decydującej partii będzie się wiele działo. Obydwaj gramy pod ciśnieniem. Nie zamierzam być szalony, ale będę się starał wywierać presję na przeciwniku – zauważył Amerykanin.
Mecz dwóch czołowych arcymistrzów rankingu FIDE (Carlsen – 2835 pkt, Caruana – 2832) w gmachu The College przy Southampton Row w londyńskiej dzielnicy Holborn składa się z 12 partii. Jeśli w poniedziałek znów padnie wynik remisowy, w środę 28 listopada zwycięzcę wyłonią dogrywki.
Pula nagród wynosi milion euro, zwycięzca otrzyma 60 procent tej kwoty, powiększonej o wpływy z pay-per-view, biletów i reklam.
Dwa lata temu w meczu o szachową koronę w Nowym Jorku Carlsen pokonał Siergieja Karjakina 9:7 po dogrywkach. Wówczas Rosjanin wygrał ósmą partię, Norweg dziesiątą, a pozostałe zakończyły się remisem. Partie dogrywkowe odbywały się w szachach szybkich. Pierwsza i druga nie przyniosły rozstrzygnięć, a trzecią i czwartą wygrał Carlsen, który obronił tytuł w dniu swoich 26. urodzin.