| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań, po nieudanym epizodzie z Ivanem Djurdjeviciem w roli szkoleniowca, zdecydował się na zatrudnienie Adama Nawałki. Według byłego piłkarza Kolejorza, Piotra Reissa, to ostatnia szansa dla działaczy klubu, by odzyskać zaufanie kibiców. – Doświadczenie trenerskie Nawałki powinno poskutkować poprawą formy, ale mimo wszystko to w pewnym sensie spory eksperyment – stwierdził.
Marcin Borzęcki, SPORT.TVP.PL: – Rozmawialiśmy pół roku temu, tuż po koncertowo zepsutej przez Lecha rundzie finałowej, i wydawało się, że gorzej przy Bułgarskiej już być nie może. A jednak...
Piotr Reiss: – Sytuacja jest niewesoła – na trybuny przychodzi niewielu kibiców, wyniki są zdecydowanie poniżej oczekiwań, teraz klub musi zapłacić duże pieniądze nowemu trenerowi. Ale w tej sytuacji nie było wyjścia, bo presja z tygodnia na tydzień była w ostatnim czasie coraz większa i chyba każdy widział, że w Lechu dzieje się źle. Do Poznania przychodzi trener z dużym nazwiskiem i wielkim autorytetem, co, mam nadzieję, odbije się na wynikach Kolejorza. Bo myślę, że przy takim potencjale piłkarskim i finansowym, przy tak stabilnym klubie, który praktycznie w promieniu 200 kilometrów nie ma konkurencji, dotychczasowe osiągnięcia są nie do przyjęcia.
– W ostatnich dniach wielu kibiców domagało się, by dymisję złożył Piotr Rutkowski. Zatrudnienie Nawałki to dla niego chyba już ostatnia szansa na uratowanie się w oczach fanów.
– Wcześniej zatrudnienie Tomasza Rząsy w roli dyrektora sportowego, teraz podpisanie kontraktu z byłym selekcjonerem – to zdecydowanie ostatnia deska ratunku. Myślę, że jeśli obiecuje się coś kibicom Lecha, to powinno się pamiętać o tych obietnicach i je realizować, a na razie było z tym różnie. Sam jestem ciekaw, jak to się dalej potoczy. Doświadczenie trenerskie Nawałki powinno poskutkować poprawą formy, ale mimo wszystko to w pewnym sensie spory eksperyment.
– A nie ma pan wrażenia, że zrobiono trochę krzywdę Ivanowi Djurdjevicowi rzucając go nieprzygotowanego na tak głęboką wodę?
– Bardzo mi go szkoda tak zwyczajnie, po ludzku, bo szanowałem go jako piłkarza i jest moim kolegą. Prezes klubu dawał do zrozumienia, że przygotowywał go do tej roli od lat, a tymczasem już po kilku miesiącach zwolnił. Nie poświęca się faceta, którego od pięciu lat szykuje się do czegoś, by nawet nie w połowie sezonu go zwolnić. Stał się kozłem ofiarnym polityki Lecha i raczej do tego klubu już nie wróci. Jak potoczy się dalej jego kariera trenerska? Trudno powiedzieć, w tej chwili jest boleśnie złamana.
– Trener Nawałka jest odpowiedni dla tego klubu? W tej chwili trudno było chyba o poważniejszego kandydata.
– W tym okresie to jeden z niewielu szkoleniowców, którzy mogą ugasić ten pożar. Lech sondował pewnie dokładnie rynek, lecz tych kandydatów nie było zbyt wielu, a jeśli już tacy byli to mają podpisane kontrakty z innymi klubami. Rzeczywiście były selekcjoner wykorzystał to chyba delikatnie podczas negocjacji i podpisał bardzo wysoki, jak na polskie warunki, kontrakt.
– I chyba trudno uznać, że ten sezon jest stracony. Tak naprawdę nie skończył się jeszcze listopad, jest sporo czasu na uporządkowanie spraw i odwrócenie karty.
– Meczów jest jeszcze dużo i choć strata punktowa jest spora, to jestem dość spokojny o przyszłość. Tragedią dla tego klubu byłoby miejsce poza pucharami i tego kibice by nie wybaczyli. Jest o co walczyć, a doświadczenie trenera Nawałki może się okazać nieocenione. Boję się tylko tego, co może się wydarzyć, jeśli ten projekt nie wypali, bo to byłby już kompletny kataklizm. Ale może nie ma co już na starcie zakładać czarnego scenariusza.