{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Grzegorz Łomacz: tie-breaka mieliśmy na wyciągnięcie ręki

Siatkarze PGE Skry ulegli w płockiej Orlen Arenie Cucine Lube Civitanova 1:3 w pierwszym meczu grupy A klubowych mistrzostw świata. Bełchatowianie przespali pierwszego seta, znakomicie zagrali w drugim, ale w dwóch kolejnych musieli uznać wyższość rywali.
– Jesteśmy rozczarowani porażką, bo dziś walczyliśmy, graliśmy całkiem niezłą siatkówkę, mogliśmy nawet wygrać spotkanie. Niestety zabrakło odrobinę szczęścia. W kluczowych momentach Lube pokazało, że jest klasową drużyną – powiedział rozgrywający Skry Grzegorz Łomacz.
Po bardzo dobrym drugim secie, Skra poderwała się do walki także w czwartym. Niestety Lube było skuteczniejsze i po walce, bełchatowianie musieli pogodzić się z porażką. Zabrakło przede wszystkim szczęścia.
– Czego jeszcze oprócz szczęścia? Ciężko mi na gorąco komentować, bo nadal czuję w środku ogromne emocje. Mieliśmy na wyciągnięcie ręki tie-breaka, niestety się nie udało – podsumował.
W sobotę Skra przegrała w kiepskim stylu mecz ligowy z Zawierciem. – Dzisiejsze spotkanie było zupełnie inne. Ale my już o tamtym meczu zapomnieliśmy. Teraz musimy się skupić na turnieju. W Zawierciu nie zagraliśmy dobrze ani trochę, dzisiaj mecz w naszym wykonaniu wyglądał dużo, dużo lepiej i mam nadzieję, że w kolejnych pojedynkach turnieju będziemy oglądali taką Skrę jak dzisiaj – zapewniał Łomacz.
Zdaniem rozgrywającego Skry najsilniejszą stroną Lube była zagrywka. – Staraliśmy się odpowiadać rywalowi równie mocnymi serwisami, ale nie da się ukryć, że to im zdarzały się takie serie jak ta Yoandry Leala w trzecim secie, gdy nie mieliśmy praktycznie nic do powiedzenia.
W ostatnich minutach spotkania kibice mocno wyrażali swoje niezadowolenie decyzjami sędziowskimi, co spowalniało mecz, a w czwartym secie czerwona kartkę otrzymał kapitan drużyny Mariusz Wlazły.
– Zdarzały się kontrowersyjne decyzje, sędzia nam nie pomagał, ale rywalowi także nie. Mieszał się zupełnie niepotrzebnie – stwierdził Łomacz.
Drugi mecz w KMŚ Skra rozegra we wtorek o godz. 20.30 z Fakiełem Nowy Urengoj. Wcześniej, o godz. 17.30 rozpocznie się siatkarski klasyk, czyli pojedynek Zenitu Kazań i Cucine Lube Civitanova, finalistów ubiegłorocznych KMŚ.