Fani skoków narciarskich w Polsce muszą uzbroić się w cierpliwość. Zaplanowane na przyszły weekend zawody w niemieckim Titisee-Neustadt zostały odwołane ze względu na złe warunki atmosferyczne. Pogoda nie rozpieszcza również organizatorów w Engelbergu, który jest kolejnym przystankiem w pucharowym kalendarzu (14-16 grudnia).
Jeszcze na początku tygodnia organizatorzy niemieckich zawodów byli przekonani, że zawody na Hochfirstschanze nie są zagrożone. Plany te szybko zweryfikowała pogoda. Wysoka temperatura, opady śniegu z deszczem i silny wiatr (według prognoz w sobotę ma osiągnąć nawet 31km/h) sprawiły, że Międzynarodowa Federacja Narciarska postanowiła odwołać zawody.
Gwoździem do trumny jest brak lodowych torów najazdowych. Utrzymanie ich w odpowiednim stanie, przy temperaturze sięgającej niekiedy nawet 8 stopni Celsjusza, graniczy z cudem. Marnym pocieszeniem dla organizatorów może być fakt, że pogoda nie rozpieszcza także w Engelbergu, gdzie zaplanowano kolejne pucharowe zmagania.
Na półtora tygodnia przed konkursem skocznia nie jest jeszcze pokryta śniegiem. Dodatkowym zmartwieniem jest wysoka – jak na tę porę roku– temperatura. W najbliższy piątek ma osiągnąć nawet 10 stopni powyżej zera, co może przeszkadzać w odpowiednim przygotowaniu obiektu. Ponadto wciąż trwa nawożenie śniegu, który magazynowany jest na zeskoku Gross-Titlis-Schanze.
W przeciwieństwie do Titisee-Neustadt na skoczni w Engelbergu od sezonu 2016/2017 zainstalowane zostały tory lodowe. Optymistyczne są także prognozy dotyczące prędkości wiatru. W dniach 15-16 grudnia ma ona osiągać maksymalnie w porywach do 2,5 metra na sekundę.
Obecna sytuacja bardzo przypomina tę z jakże szczęśliwego dla nas sezonu 2000/2001, kiedy to eksplodowała forma Adama Małysza. Wówczas wysokie temperatury i brak śniegu uniemożliwiły rozegranie konkursów w Lillehammer, Libercu, Engelbergu i Ramsau. Dlatego też na początku cyklu skoczkowie aż czterokrotnie rywalizowali na obiekcie w Kuopio.
Następne