{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Austriackie skoki nad przepaścią. "Za Kraftem jest ogromna dziura"

Jeszcze kilka lat temu dominowali w Pucharze Narodów i Turnieju Czterech Skoczni. Wówczas mało kto przypuszczał, że austriackie skoki dotknie tak poważny kryzys. – Najwyższy czas, żeby w tej drużynie coś się rozpadło – mówi były trener kadry Alexander Pointner.
Kusząca oferta. Dodatkowy konkurs Pucharu Świata w Zakopanem?
Miniony sezon był dla Austriaków najgorszym w XXI wieku. Żaden ze skoczków prowadzonych przez Heinza Kuttina nie zdołał zwyciężyć w pucharowych zawodach. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w cyklu 2000/2001. Co więcej, na triumf czekają od marca 2017 roku, kiedy to Stefan Kraft wygrał konkurs w Planicy. Klęską okazały się również igrzyska olimpijskie w Pjongczangu, z którego nie przywieźli żadnego medalu.
Początek sezonu pod wodzą nowego szkoleniowca – Andreasa Feldera – również nie należy do najlepszych. Zajęli wprawdzie trzecie miejsce w konkursie drużynowym na obiekcie w Wiśle-Malince, ale w głównej mierze zawdzięczają to dyskwalifikacji Roberta Jonahssona. O rywalizacji indywidualnej lepiej nie wspominać. Najwyżej sklasyfikowanym jak dotąd zawodnikiem był Stefan Kraft, który uplasował się na 5. lokacie w sobotnim konkursie w Niżnym Tagile. Oprócz niego punktować zdołał jeszcze tylko jeden rodak, a konkretnie Daniel Huber, który był dopiero 24.
Sytuacją w kadrze zmartwiony jest Pointner. – Wybrani sportowcy są prawie zawsze bardzo indywidualnymi osobowościami, które podążają własną drogą. Dobry trener wie, jak kierować siłą swoich sportowców, aby osiągnąć sukces. Oczywiście w zespole istnieje napięcie, ale nawet tę energie można przełożyć na właściwą ścieżkę – mówi były szkoleniowiec w swojej kolumnie na łamach Tiroler Tageszeitung.
Zaznacza także, że poza Kraftem nikt nie prezentuje wysokiego poziomu. – Dzięki Stefanowi Austria mogła zaliczyć sobotni konkurs w Niżnym Tagile do udanych. Za nim jednak, podobnie jak w poprzednich latach, widać ogromną dziurę – stwierdził trener.
Martwić może postawa Gregora Schlierenzauera, który już cztery lata czeka na kolejne podium i wygraną w Pucharze Świata. W trwającym sezonie zdołał zdobyć zaledwie 22 punkty. Wiadomo już, że utytułowanego Austriaka zabraknie podczas konkursu w Engelbergu. Decyzją Feldera uda się na indywidualne treningi, nad którymi będzie czuwał Florian Liegl. W podobnej sytuacji jest Michael Hayboeck. Od niedzieli wraz z Florianem Schabereiterem szlifuje formę w Lillehammer.