"Kończ waść, wstydu oszczędź" – powiedział Andrzej Kmicic do Michała Wołodyjowskiego, gdy widział, że nie ma szans na wygranie pojedynku. Tu jedni i drudzy mogliby to powiedzieć do Szymona Marciniaka. Sędzia zakończył to żenujące widowisko.
Sobiech nie trafił do pustej bramki! Niech to będzie podsumowaniem tego spotkania.
Ostatnia zmiana. Jose Kante za Vesovicia.
Arak strzela głową nad poprzeczką. Nie było to dobre uderzenie. Widać, że to inteligentny chłopak. Głowa służy mu do myślenia, a nie do walenia w piłkę.
Nagy pokiwał się w polu karnym... jak pijak pod sklepem. Tym się różni kiwanie od dryblingu.
Makowski brutalny jak Brudny Harry. Żółta kartka za agresywny atak na nogi Martinsa.
Artur Sobiech za Haraslina. Były reprezentant Polski ma szansę zrobić coś, by być znów aktywnym reprezentantem. Tak że powodzenia!
Oficjalnie – 20 856 widzów dziś na Stadionie Energa w Gdańsku. Trochę mało... Choć jakby wiedzieli, że tak to będzie wyglądało, pewnie byłoby jeszcze mniej.
OK – nie ma goli, nie ma pięknych parad, nie ma zawrotnego tempa. Bo to widowisko dla wyrafinowanych sympatyków futbolu. Szalone akcje są jak śmieciowe jedzenie – smaczne, acz niezdrowe. Tutaj mamy taktykę, genialne przesuwanie się w linii, kunszt trenerski. Czyli zamiast hamburgerów – kawior i szampan. Zmieńmy optykę i patrzmy w ten sposób!