ME 2018 piłkarek ręcznych. Do trzech razy sztuka! Francuzki mistrzyniami Europy

Maciej Wojs

Francuskie piłkarki ręczne najlepszą drużyną Europy! Aktualne mistrzynie świata w niedzielnym finale pokonały mistrzynie olimpijskie Rosjanki 24:21 (13:12). To ich pierwszy tytuł w historii. Dzięki zwycięstwu Trójkolorowe zapewniły sobie występ na igrzyskach w Tokio.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Cztery medale w trzy lata. Holandia trzecią drużyną ME kobiet

Francuzkom udało się tym samym to, co w minionym roku osiągnęli francuscy piłkarze ręczni. Wówczas podczas rozgrywanych nad Sekwaną mistrzostw świata zespół Didiera Dinarta sięgnął po złoto, w finale pokonując Norwegów.

Tamto spotkanie było mocno jednostronne, zaś losy niedzielnego finału ważyły się niemal do końca. Francuzki co prawda od 18. minuty były na prowadzeniu, ale ich przewaga ani raz nie urosła powyżej trzech goli. Rosjanki zresztą na niecały kwadrans przed końcem spotkania mogły doprowadzić do remisu.

Trójkolorowe mistrzostwo zdobyły świetną grą w obronie. Rosjanki od startu spotkania miały ogromny problem z przebiciem się z rzutem z drugiej linii i nie była to wcale zasługa wyjątkowej gry bramkarek. Popłoch w szeregach gospodyń czyniły jedynie indywidualne zagrania MVP mistrzostw, Anny Wiachieriewy, ale w pojedynkę nie była ona w stanie poradzić sobie z rywalkami niesionymi dopingiem 14 tysięcy fanów. Z trybun Francuzki dopingowali m.in. Kylian Mbappe i Nikola Karabatić

Osobny akapit należy się też prowadzącym mecz duńskim sędziom, Karinie Christiansen oraz Line Hesseldahl Hansen, które w drugiej połowie poważnie pogubiły się w swojej pracy, a jeszcze przed przerwą kilkukrotnie przychylniej patrzyły na zagrania Francuzek. Oddać należy im jednak to, że w 36. minucie nie zawahały się wyrzucić z boiska liderki Trójkolorowych Alisson Pineau, gdy piłka po jej rzucie musnęła ucho rosyjskiej bramkarki Anny Siedojkiny.

(fot. PAP/EPA)

Decyzja Christiansen i Hesseldahl Hansen wzbudziła kontrowersje i spotkała się z ostrym sprzeciwem francuskiej publiczności oraz... łzami Pineau, która do końca spotkania dopingowała koleżanki z trybun. Te dowiozły jednak triumf, zwycięstwo zapewniając sobie w 57. minucie po trafieniu Alexandry Lacrabere.

To czwarty po złocie mistrzostw świata, srebrze olimpijskim i brązie mistrzostw Europy medal prowadzonej przez Oliviera Krumbholza drużyny w ostatnich trzech latach. Trójkolorowe w trzecim podejściu w końcu znalazły też sposób na Rosjanki, z którymi przegrały tak w finale igrzysk w Rio, jak i w... meczu otwarcia Euro.

ME 2018 kobiet, finał:
Rosja – Francja 21:24 (12:13)
Rosja: Sedojkina (10/33 – 30 proc.), Trusowa (0/1) – Kuźniecowa 2, Koczetowa, Dmitriewa 5, Sien 3, Wiachiriewa 7 (5/5), Sudakowa, Samochina 1, Makiejewa 1, Małaszenko, Managarowa 1, Pietrowa 1, Frołowa, Snopowa
Karne: 5/5
Kary: 6 min. (Dmitriewa, Samochina oraz Pietrowa – po 2 min.)
Francja: Leynaud (8/21 – 38 proc.), Glauser (4/11 – 36 proc.) – Coatanea 1, Ayglon Saurina 2, Pineau 2 (2/3), Ngouan, Zaadi 2, Houette 2, Dembele Pavlovic, Flippes, Kanor 2, Edwige 2, Foppa, Nze Minko 4, Niombla 1, Lacrabere 6 (2/4)
Karne: 4/7
Kary: 4 min. (Pineau oraz Zaadi – po 2 min.)
Czerwona kartka: Pineau w 36. minucie
Sędziowały: Karina Christiansen oraz Line Hesseldahl Hansen (Dania)