– Perfekcję w locie potrafi pokazać tylko kilku zawodników. Między innymi Kamil Stoch. Gorzej z Piotrem Żyłą, któremu przeważnie "lata" któraś z rąk. Musi być również idealne lądowanie. Przy Kamilu często jest tak, że puszcza nartę bokiem – stwierdził Ryszard Guńka, międzynarodowy sędzia skoków narciarskich, w rozmowie ze SPORT.TVP.PL.
Filip Kołodziejski: – Jak ocenić pracę sędziów na początku sezonu?
Ryszard Guńka (międzynarodowy sędzia w skokach narciarskich): – Analizując wyniki, nie jest źle. Może w pierwszych konkursach w Wiśle był lekki kłopot. Rygorystycznie punktowano lądowania. Skocznia im. Adama Małysza jest specyficzna. Ma krótkie przejście i przeciwstok, co psychicznie wycofuje zawodników. Początek sezonu był bardzo pozytywny.
– A siedemnastopunktowe noty za twarde lądowanie Ryoyu Kobayashiego w pierwszej serii konkursu w Engelbergu (144 metry)?
– Fakt. Noty były trochę naciągane. Za takie lądowanie trzeba była odjąć 3,5 lub 4 punkty. Nie był to jednak pełny przysiad, tylko twarde lądowanie. Gdyby brak telemarku był jeszcze bardziej widoczny, można było odjąć nawet cztery i pół punktu. Lot? Bez zastrzeżeń.
– Biało-czerwoni również bez zastrzeżeń?
– Postęp widać od kilku lat. Dostają jedne z najwyższych not. Pamiętam, że w Vancouver Stoch podszedł do mnie i pytał się: "kiedy w końcu dostanie 18,5?" Wytłumaczyłem mu, że źle układał ręce. W kolejnym roku bardzo poprawił ten element. Utrzymujemy dobre relacje z zawodnikami. To plus. Może czasem trenerzy mają pretensje, ale sędziowie muszą być niezależni.
– Ile jest czasu na podjęcie decyzji?
– Mamy ułamki sekund. Trzeba się spieszyć. Występ skoczka trwa niecałą minutę. Dziesięć-piętnaście sekund później musimy wpisać na kartkę noty i ich potwierdzenie.
– Przeważa własna interpretacja czy stosowanie się do reguł?
– Mamy ściśle określone zasady, choć każdy sędzia patrzy na daną próbę inaczej. Niektórzy widzą większe zachwianie, inni złe ustawienie ciała. Przy dobrych i długich skokach skupiamy się na lądowaniu i poprawnym odjeździe. Jeśli chodzi o lot zawodnika rozdaje się do jednego punktu. Przy niemal idealnym, gdy narty nie "przykantują", sędziowie dają 19-19,5 punktu. Kamil Stoch i Piotr Żyła potrafią bardzo ładnie kończyć próbę. Podobnie Johann Andre Forfang czy Andreas Wellinger.
– Przydałyby się powtórki?
– Mamy je, ale są bardzo krótkie. Widać tylko lądowanie. Kamera nie zawsze nadąża. Sędzia musi się spieszyć, żeby wystawić notę. Gdy jest kontrowersja lub źle widać, to można zerknąć na skok jeszcze raz. Chodzi przede wszystkim o telemark.
– Od czasu do czasu działa magia nazwiska?
– Nie do końca. Sędzia musi reagować na wydarzenia błyskawicznie. Niekiedy nie wiadomo nawet kto leci. Niektórych poznajemy po sylwetkach i sposobie lotu, ale to nic nie zmienia. W poprzednich latach były nieporozumienia z Simonem Ammannem. Nie lądował prawidłowo, potem próbował lekko oszukiwać, ale przyszły lepsze momenty. Trzeba to docenić.
– Skoczkowie próbują w jakiś sposób oszukiwać?
– Oczywiście. Dlatego sędziowie mają coroczne szkolenia, by to wyłapywać i reagować. Nie wskazuje się zawodników z imienia i nazwiska, ale uczy się nas, na co zwracać uwagę. Często oglądamy "okłamane" lądowanie. Niektórzy robią telemark za późno albo udają, że go robią. Sędziowie nie mają takiego podglądu sytuacji jak w telewizji. Siedzą na wieży. Zależy jeszcze, gdzie ona się znajduje. Przy dwóch skoczniach, które stoją obok siebie, lepszy widok jest na duży obiekt. Wtedy są kłopoty z zawodami na średnich. Dobry przykład to zmagania podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Widać wtedy same plecy albo ostatni moment lądowania.
– Doczekamy się w tym sezonie "dwudziestek"?
– Prędzej lub później.... W Niżnym Tagile kilka skoków było bardzo blisko idealnej oceny. Perfekcję w locie potrafi pokazać tylko kilku zawodników. Między innymi Stoch. Gorzej z Żyłą, któremu przeważnie "lata" któraś z rąk. Musi być również idealne lądowanie. Przy Kamilu często jest tak, że puszcza nartę bokiem. Sędziowie to widzą. Odejmują pół punktu.
– Na idealną notę ma wpływ skocznia?
– Nie. Nie ma takiej zależności. Niektóre obiekty są po prostu bardziej przyjazne lądującym. Wszystko jest zależne od nachylenia stoku. Decydują detale.
– To wymagająca i stresująca praca?
– Sędziowanie? To nie do końca zawód. Traktujemy to bardziej jak hobby. Dwa razy w roku wyjedziemy na zawody. Ocenimy i tyle. Mamy szkolenia, wymieniamy się uwagami. Przeważnie noty dają byli skoczkowie lub związani ze skokami. Fajnie być nadal w tym środowisku. Raz na jakiś czas mamy okazję do rozmów i analiz. Inaczej wygląda sytuacja z mistrzostwami świata lub mistrzostwami świata juniorów. Wtedy jest bardzo dużo pracy. Treningi poszczególnych grup trwają od rana. Spędzamy cały dzień na skoczni. Nie ma czasu na nic innego.
– Lubi pan oceniać rodaków?
– My ich po prostu lepiej znamy. Wiemy, jakie popełniają błędy. Obserwujemy ich w zawodach krajowych. Podczas letnich treningów. Nie ma mowy o faworyzowaniu. Musimy się pilnować. Dawniej, gdy skakał Adam Małysz, nie było takiego problemu. Był osamotniony. Teraz startuje nawet siedmiu Polaków. W drugiej serii pojawia się niekiedy sześciu. Inni patrzą nam wtedy na ręce, ale potrafimy sobie z tym radzić.
– Wprowadzanie zmian na początku sezonu to kłopot?
– Zasady są od dziesięciu lat niemal te same. Zmiana stylu na "V" nieco zaburzyła system oceniania, ale teraz jest już w porządku. Wcześniej ten styl był karany. Wprowadzono korekty. Zmiany są w dawaniu not po upadkach. Odejmowano dziesięć punktów. Teraz siedem. Rozróżnia się także lądowania z podpórką jedną ręką czy dwoma. Zostało to sprecyzowane.
– Skoki bez sędziów to realny scenariusz?
– Trzy-cztery lata temu były takie plany. Nie wyszło. Na ten temat wypowiadali się zawodnicy. Roboty nie zastąpią sędziów. Skoki stałyby się straszne. Zawodnicy podchodziliby niechlujnie do lądowania. Wypychaliby nogi do przodu. Technika też się liczy i ma znaczenie. Kiedy skoczek ma dobre lądowanie widać na twarzy zadowolenie. Inaczej, gdy coś pójdzie nie źle. Tak powinno pozostać.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.