Po dniu przerwy wracamy do rywalizacji w 67. Turnieju Czterech Skoczni. W czwartek pierwsze treningi i kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku. Czy dojdzie tam do przetasowań w czołówce klasyfikacji generalnej? Na Bergisel wiele może się zdarzyć…
Dramat Stocha
W 2017 roku bolesne spotkanie z zeskokiem na Bergisel zaliczył Kamil Stoch. Podczas sesji treningowej przed samym konkursem najechał po skoku na nierówność, wypięła mu się lewa narta i upadł na bark.
Ból był bardzo duży i – jak zdradził później lekarz kadry Aleksander Winiarski – gdyby nie był to konkurs o tak wysoką stawkę, Stoch nie zdecydowałby się na dalsze skakanie. Ostatecznie zajął w Innsbrucku czwarte miejsce, a później triumfował w Bischofshofen i całym 65. Turnieju Czterech Skoczni.
Niemiecka klątwa
W kolejnej edycji również najlepszy był Stoch, który tym razem na Bergisel wygrał, a pech dopadł wówczas jego największego konkurenta – Richarda Freitaga. Niemiec padł ofiarą trudnych warunków pogodowych i nie ustał bardzo dalekiego skoku w pierwszej serii. Równość zeskoku znowu postawiała wiele do życzenia.
Freitag nie przystąpił już do serii finałowej, odpuścił też kwalifikacje w ostatnim konkursie. Więcej uporu miał dwa lata wcześniej jego rodak Severin Freund, walczący wówczas o zwycięstwo w TCS ze Słoweńcem Peterem Prevcem. Wtedy – jak Stoch – mocno poturbował się w serii próbnej przed konkursem, z impetem uderzając w zeskok. Niemiec dokończył turniej, ale sił do walki o triumf już brakowało. Po sezonie musiał zoperować biodro i do dziś nie odzyskał błysku, który prezentował sięgając po mistrzostwo świata w 2015 roku, czy olimpijskie złoto z drużyną rok wcześniej.
Upadki a rozgrywka o złotego orła
Teraz z niemiecką klątwą zmierzy się Markus Eisenbichler, który jest największym konkurentem rewelacyjnego Ryoyu Kobayashiego do zwycięstwa w tej edycji. –Nie zamierzam jednak o tym myśleć. Chcę wykonywać swoje zadania i złapać odpowiedni rytm już od pierwszego skoku. To mój sposób przygotowań do rywalizacji na Bergisel – ucina Eisenbichler wszelkie nawiązania do ubiegłorocznej sytuacji z Freitagiem.
Wicelider z Niemiec traci do lidera z Japonii tylko 2,3 punktu. Kobayashi, który jeszcze niedawno był poza zasięgiem rywali, może się obawiać nie tylko formy Niemca. Przy dalekich próbach, na które ciągle stać 22-letniego lidera TCS i Pucharu Świata, trzeba będzie zachować szczególną koncentrację na trudnym zeskoku i przy tym stylowo lądować. Kto uważnie przygląda się próbom Kobayashiego ten wie, że nie jest to jego mocna strona…
Następne