Wicemistrz olimpijski z Pjongczangu w snowboardzie w konkurencji slopestyle Max Parrot nie wystartuje już w tym sezonie, za to zmuszony będzie poddać się leczeniu nowotworu krwi. U 24-letniego Kanadyjczyka zdiagnozowano Chłoniaka Hodgkina.
– To z pewnością przerażające. Boję się, ponieważ to wyzwanie, z jakim nie miałem wcześniej do czynienia. To dla mnie kompletnie nowa sytuacja. A samo słowo "rak" brzmi strasznie – powiedział Parrot na konferencji prasowej w Montrealu.
Wicemistrz olimpijski przyznał, że diagnozę otrzymał kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, a w ubiegłym tygodniu został poddany pierwszej sesji chemioterapii.
– Jestem bardzo wdzięczny, że mam wokół siebie wspaniałych ludzi, rodzinę, przyjaciół i otrzymuję od nich dobre wibracje – podkreślił.
Parrot przyznał, że pierwsze symptomy choroby pojawiły się we wrześniu, kiedy intensywnie drapał się po skórze. W listopadzie wyczuł na karku guz, a lekarz rodzinny skierował go na biopsję.
W trakcie leczenia poddany ma zostać 11 sesjom chemioterapii, która podawana będzie co dwa tygodnie. – Pozytywem jest fakt, że lekarze pozwolili mi pozostać aktywnym fizycznie. Teraz im jestem bardziej aktywny, tym mniej zmęczony czuję się po chemioterapii – dodał Parrot.
Według kanadyjskich statystyk, chłoniak Hodgkina jest stosunkowo rzadką odmianą choroby. Stanowi 0,5 procent wszystkich nowotworów i 15 procent wśród chłoniaków.
Parrot oprócz srebrnego medalu w Pjongczangu, ma na koncie m.in. pięć mistrzowskich tytułów z X-Games, czyli corocznych igrzysk sportów ekstremalnych.