Puchar Świata w Zakopanem: upadek Davida Siegela, wpadka Kamila Stocha i "bomba" Pawła Wąska

Najwięksi przegrani: reprezentacja Norwegii

Drugie zawody drużynowe w tym sezonie, drugi raz rozgrywane w Polsce i... druga dyskwalifikacja. W Wiśle za nieregulaminowy kombinezon ukarany został Robert Johansson, a w Zakopanem Johann Andre Forfang. Problemy rywali okazały się korzystne dla biało-czerwonych. Gdyby nie odjęcie noty Forfanga Norwegowie najprawdopodobniej stanęliby na podium kosztem Polaków, którzy zajęli trzecie miejsce.

Największa kontrowersja: upadek Davida Siegela

19-letni Niemiec upadł w drugiej serii konkursu po skoku na 142,5 metra. Został zniesiony na noszach przez ratowników. Po feralnej próbie rozpoczęła się dyskusja, kto ponosi za to odpowiedzialność. Jedni wskazywali zawodnika, który niepotrzebnie chciał lądować telemarkiem już na płaskim. Drudzy obwiniali jury, które nie obniżyło belki. – Popełniono błąd. Rozbieg powinien zostać skrócony po tym, jak Markus Eisenbichler pobił rekord skoczni – stwierdził Werner Schuster, cytowany przez portal skispringen.com.

Najlepszy skok: Dawid Kubacki

Innego kandydata być nie mogło. Kubacki w drugiej serii sobotnich zawodów skoczył 143,5 metra i o dwa poprawił wynik Kamila Stocha ze stycznia 2018 roku. Pokazał przy tym charakter, bo kilka minut wcześniej skok lepszy od rekordu miał Niemiec Markus Eisenbichler (143 metry). Kubacki pozwolił też obronić się przed atakami Słoweńców i utrzymać miejsce na najniższym stopniu podium zawodów drużynowych.

Największa zagadka: forma Niemców i Polaków

Forma uciekła w niewyjaśnionych okolicznościach. Niemcy triumfowali w zawodach drużynowych i to mimo upadku Siegela. Stephan Leyhe, Markus Eisenbichler i Karl Geiger znaleźli się w "ósemce" według nieoficjalnych wyników indywidualnych. Minęły 24 godziny i... w formie został jedynie Leyhe. Pozostałej dwójki trzeba było szukać pod koniec listy wyników. Podobną zagadką była dyspozycja Kubackiego i Kamila Stocha, którzy kilkanaście minut przed niedzielnymi zawodami... zajęli dwa pierwsze miejsca w serii próbnej.

Największe rozczarowanie: kibice

Nie dlatego, że nie dopisali. Zakopiańska publiczność jak zwykle stanęła na wysokości zadania i zapełniła trybuny do ostatniego miejsca. Kibice z pewnością mogli być rozczarowani rezultatami zawodów, bo w niedzielę nie doczekali się sukcesu. Po próbie Kamila Stocha, który odpadł w pierwszej serii, zrobiło się cicho na Wielkiej Krokwi ... Ostatni raz żadnego Polaka w czołowej "dziesiątce" nie było w 2009 roku.

Cytat zawodów: Paweł Wąsek

– To przypadek, że wygrałem z takim jak Kamil Stoch. Nawet nie przyszło mi do głowy, że mogę zdobyć jakieś punkty, ale w pierwszej serii wypaliła bomba – tak podsumował start w Zakopanem. 19-latek był największą niespodzianką weekendu. W zawodach zajął 27. miejsce i pierwszy raz zdobył pucharowe punkty. Był to jego czwarty start w PŚ.

Najlepszy pościg: Ryoyu Kobayashi

Lider klasyfikacji generalnej, który zdominował pierwszą część sezonu, ostatnio prezentuje się trochę słabiej. Konkurs indywidualny rozpoczął od skoku na 124 metry, po którym zajmował... 23. miejsce. W drugiej serii poprawił się o dziewięć i pół metra, co w klasyfikacji łącznej dało awans aż o szesnaście lokat. Jego wyczyn był jednak w cieniu popisów Stefana Krafta, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem weekendu.