| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Kraków szuka sposobów na wydostanie się z kłopotów finansowych. Wielką nadzieją nowych właścicieli jest pospolite ruszenie kibiców, którzy mieliby kupować karnety niczym... w drugoligowym Widzewie Łódź.
"Bijemy rekord Polski w liczbie sprzedanych karnetów!" – zakrzyknął jeden nowy z właścicieli Wisły, Jarosław Królewski. Pokonanie Widzewa nie będzie jednak prostym zadaniem. Łodzianie, odkąd powstał nowy stadion, runda w rundę biją kolejne rekordy Polski. Co ciekawe, władze Widzewa specjalnie ograniczają liczbę miejsc dla karnetowiczów, żeby co pół roku lekko ją podnosić i ogłaszać kolejny rekord.
Będzie taki wstyd jak nie pobijemy tego rekordu karnetów, że nie pojawię się na TT przez miesiąc :) co mam powiedzieć tym inwestorom, że ilu jest lojalnych kibicow? 1 tysiąc?
— Jarosław Królewski (@jarokrolewski) 23 stycznia 2019
No właśnie... Widzew ogranicza zbyt mały stadion (18 tysięcy), z czym problemu nie ma Wisła. Stadion przy Reymonta może pomieścić ponad 33 tysiące kibiców. Na razie to jednak czysto teoretyczne rozważania, ponieważ zainteresowanie nie powala. W poniedziałek Wisła – na oficjalnym profilu twitterowym –
ogłosiła, że do tej pory karnety zakupiło niewiele ponad pięć tysięcy kibiców.
Nowy tydzień zaczynamy aktualizacją licznika! Tak prezentuje się on na godzinę 12:00 #prawdziwaWISŁA
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) 28 stycznia 2019
▶️ https://t.co/QBAJFX1yFi
▶️ https://t.co/K5fHWRMxVS pic.twitter.com/Xfwo1nqA2b
Czy jednak porównanie Wisły i Widzewa ma sens? Przecież łodzianie mają niższe ceny, głównie ze względu na niższą klasę rozgrywkową. 110 złotych w porównaniu z 210 robi przecież różnicę. Widzew zagra co prawda tylko sześć meczów u siebie – co daje średnią kwotę 18 zł za mecz. W Wiśle wyniesie 26 lub 30 zł. W poprzedniej rundzie wartość meczowa karnetu w Krakowie wynosiła 17,50 (10 meczów za 175 zł).
Trzeba jednak pamiętać, że Wisła w lidze zagra choćby z Legią czy derby Krakowa. W Łodzi "daniem rundy" będzie Radomiak i Elana Toruń. No i w Widzewie nikt nie ma wątpliwości, że po awansie, wraz ze wzrostem ceny karnetu, frekwencja nie zmaleje... Chyba że dojdzie do rozbudowy stadionu, której głośno domagają się kibice. Byłby to jednak tylko efekt uboczny i co najważniejsze chwilowy.