– W drużynie Danii każdy był w najwyższej formie, a to co wyrabiał Mikkel Hansen wzbudza podziw. Mistrzowie świata pokazali niby prostą, ale niesamowicie skuteczną grę – tak mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych ocenił wielokrotny reprezentant Polski Bartosz Jurecki.
– Nie wszystkie mecze mogłem oglądać, stąd trudno mi o wyrażenie pełnej opinii na temat poziomu i gry poszczególnych zespołów. Na początku mistrzostw można było jednak zauważyć, że w spotkaniach rozgrywanych w Niemczech, w tych najlepszych oczywiście zespołach dominowała twarda obrona, traciło się mało bramek, a bramkarze odnotowywali dobre statystyki. W Danii natomiast dużo było biegania i szybkich kontr, padało więcej bramek, a w drużynie mistrzów świata każdy zawodnik był maksymalnie przygotowany osiągając najwyższą formę – powiedział trener czołowego zespołu ekstraklasy Azotów Puławy.
– A Mikkel Hansen nie tylko świetnie kierował grą jako rozgrywający, ale do tego sam był niezwykle skuteczny. Jestem też pod wrażeniem młodych graczy z Francji, gdzie czterej rozgrywający mają po 21-22 lata, a niesamowity obrotowy Ludovic Fabregas też ma dopiero 22 lata. Teraz zdobyli brązowy medal, ale za dwa, trzy lata będą bardzo mocni i w nich upatruję przyszłych mistrzów – dodał jeden z najlepszych obrotowych w historii polskiej piłki ręcznej, który, pół roku temu zakończył zawodniczą karierę.
Ze względu na mistrzostwa świata, w których zabrakło Polaków, w rozgrywkach ligowych była przerwa trwająca ponad miesiąc. Drużyna prowadzona przez Bartosza Jureckiego intensywnie przygotowywała się do drugiej części sezonu w kraju i do występów w fazie grupowej Pucharu EHF.
– Końcówki minionego roku nie wspominamy najlepiej, bo chociaż osiągnęliśmy jeden z wytyczonych celów jakim był awans do fazy grupowej w Pucharze EHF, to w lidze trafiały nam się wpadki. Jest jednak dużo jeszcze grania i absolutnie nie ma mowy byśmy nie walczyli o medale. Mocno pracowaliśmy w tym miesiącu m.in. też nad tym, by w każdym meczu być w pełni skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej minuty. Czeka nas teraz ciężki okres, kiedy będziemy grali praktycznie co trzy dni przeplatane dalekimi wyjazdami, które są uciążliwe czasami bardziej niż sam mecz i to wszystko wymaga stosownej regeneracji. Nie możemy też zapominać o treningu. Wygrane spotkanie pucharowe z Wybrzeżem Gdańsk pokazało, że dobrze przepracowaliśmy tę przerwę i z optymizmem patrzę na to co nas czeka w najbliższych miesiącach – podkreśla trener Azotów.
W najbliższą środę, o godz. 18.30 w meczu ekstraklasy Azoty grać będą z rewelacją Pucharu Polski Energą MKS w Kaliszu, a w sobotę we własnej hali, o godz. 18 ze Stalą Mielec. W następną środę podopiecznych Bartosza Jureckiego czeka ligowy wyjazd do Chrobrego Głogów.
W sobotę 9 lutego, o godz. 17 w meczu inauguracyjnej kolejki fazy grupowej Pucharu EHF Azoty Puławy w hali Globus w Lublinie podejmować będą duński GOG Gudme, by już w środę 13 lutego w Kolonii zmierzyć się z THW Kiel, jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w historii piłki ręcznej.