Najczęściej w cieniu, krok lub dwa za pierwszym szkoleniowcem. Powinien być jednak świetnie przygotowany merytorycznie, a ambicje schować do szafy. Kto? Asystent trenera. – Bardzo trudno znaleźć taką osobę. Nie byłem jeszcze w klubie, w którym można by mówić o fachowości całego sztabu. Na przeszkodzie stawały finanse – tłumaczy Leszek Ojrzyński.