Przejdź do pełnej wersji artykułu

Sobota w Premier League: asysta Jana Bednarka, Son jak... bateria i zwycięstwa faworytów

Od lewej: Jan Bednarek, Artur Borus, Heung-Min Son (fot. Getty Images) Od lewej: Jan Bednarek, Artur Borus, Heung-Min Son (fot. Getty Images)

Sobota w Anglii była bardzo emocjonująca – zarówno na boisku, jak i poza nim. Cardiff pokonało 2:0 Bournemouth z Arturem Borucem w składzie, a kibice pożegnali się z Emiliano Salą, który zginął w katastrofie lotniczej. Nieźle spisał się Jan Bednarek, który zanotował asystę. Zwyciężali faworyci – Tottenham i powracająca na właściwe tory Chelsea FC.

Klich nie pomógł Leeds. Porażka w meczu na szczycie

W bramce popularnych Wisienek ponownie pojawił się Boruc. Polak ponownie musiał zmagać się z bardzo dobrze dysponowanymi rywalami. Choć Cardiff to jedna z najsłabszych drużyn w lidze, tym razem zagrała na dobrym poziomie. "To był jeden z ich najlepszych występów w sezonie, dzięki czemu zapewnili sobie ważne zwycięstwo" – opisali spotkanie dziennikarze BBC.

Boruc już na początku musiał zatrzymać groźny strzał Oumara Niasse. W piątej minucie jednak skapitulował po raz pierwszy. Bobby Reid pokonał go jeszcze raz, na samym początku drugiej części spotkania. Ostatecznie Cardiff wygrało 2:0, zmniejszając przewagę do bezpiecznego miejsca do dwóch punktów.

Dla fanów gospodarzy spotkanie to było także okazją do pożegnania się z Salą, który zginął w katastrofie lotniczej, gdy leciał do Walii z Nantes w celu dołączenia do nowego zespołu. "Pomnik Freda Keenora, znajdujący się z tyłu stadionu, stał się świątynią Sali. Fani gromadzili się tam, składając kwiaty" – opisuje BBC.

Nieco bardziej zadowolony po spotkaniu od Boruca mógł być Bednarek. Obrońca rozegrał kolejne bardzo dobre spotkanie. Solidnie prezentował się w obronie, wygrał siedem pojedynków z rywalami i… popisał się asystą. To właśnie po jego podaniu bramkę, dającą Southampton prowadzenie z Burnley, zdobył Nathan Redmond. Trzech punktów nie udało się jednak dowieźć do końca. Gospodarze wyrównali po… rzucie karnym w doliczonym czasie gry. Oba zespoły po tym spotkaniu mają zatem po 24 punkty i zaledwie dwa punkty nad strefą spadkową.

O ile nie do końca pozytywnie wiodło się drużynom uciekającym przed spadkiem, o tyle całkiem dobrze radziły sobie drużyny ze szczytu tabeli Premier League. Tottenham, po trafieniu Heung-Min Sona w końcówce spotkania, pokonał 1:0 Newcastle, dzięki czemu – przynajmniej do zakończenia meczu Manchesteru City z Arsenal FC – będzie wiceliderem ligi. – Jest jak bateria. Pracuje, pracuje, pracuje, póki energia się nie skończy. On taki jest – daje z siebie wszystko, a gdy jest wyczerpany, mówi, że chce odpocząć. Na boisku zawsze pracuje na 100 procent – komplementował strzelca jedynej bramki menedżer Tottenhamu, Mauricio Pochettino. 

Odrodziła się także Chelsea FC. Po dwóch porażkach z rzędu, zespół prowadzony przez Sarriego rozbił Huddersfield 5:0. Po dwie bramki zdobyli Eden Hazard i Gonzalo Higuain, a wynik ustalił David Luiz. Chelsea zajmuje czwarte miejsce w Premier League i, choć Arsenal FC i Manchester United gonią, może być pewna, że w najbliższych dniach nie spadnie.

Wyniki:
Tottenham Hotspur – Newcastle United 1:0 (0:0)
Brighton – Watford FC 0:0
Burnley FC – Southampton FC 1:1 (0:0)
Chelsea FC – Huddersfield Town 5:0 (2:0)
Crystal Palace – Fulham FC 2:0 (1:0)
Everton FC – Wolverhampton Wanderers FC 1:3 (1:2)
Cardiff City – Bournemouth FC 2:0 (1:0)

(fot. SPORT.TVP.PL) (fot. SPORT.TVP.PL)

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także