Przejdź do pełnej wersji artykułu

Dariusz Michalczewski: boksowałem dla lepszego, żeby mieć lepsze życie

– Jako młody chłopak robiłem głupie rzeczy. Wujek był trenerem bokserskim, wziął mnie na obóz, na pierwsze treningi w wieku 12 lat i tak zostało – wspomina Dariusz Michalczewski w rozmowie z Danielem Bogrecem w TVP Gdańsk.

Udany rewanż Siergieja Kowaliowa. Rosjanin z pasem WBO

Dariusz Michalczewski o…

…swoich początkach w boksie
To było moje życie – ratunek przed wszystkim. Po śmierci ojca przeżyłem duży szok – zacząłem rozrabiać, robić głupie rzeczy. A że akurat wujek był trenerem, wziął mnie na treningi. Wcześnie, bo w wyniku 12 lat. No i tak zostało…

…bójkach na ulicy
Miałem trenera i on zawsze powtarzał mi, że nie mogę używać pięści. Mówił: Darek, ty jesteś inteligentnym facetem i musisz zrobić tak, żeby go nie dotknąć i z nim wygrać. I to się przekładało. Trenerzy wpajali nam, że pięściarze nie mogą wykorzystywać pięści na ulicy, bo to nie jest po to. Tak zostałem wychowany.

…pomyśle boksowania dla Niemiec
To było bardzo proste. Miałem pięć etatów z Czarnych Słupsk – jeździłem raz w miesiącu taksówką, podpisywałem w każdym zakładzie i brałem tą kasę. To było około 150 tysięcy złotych miesięcznie. W 1986 roku, dla 18-latka była to masa kasy. Jak mi zabrali jeden etat, zabrali drugi i chcieli zabrać trzeci, to trzeba było uciekać.

…swojej sytuacji w Niemczech
Myślałem, że tam będą na mnie czekali z otwartymi rękami. Niestety, musiałem iść na robotę – na budowę, gdzieś do sklepu z warzywami. Szansę dostałem dopiero, gdy reprezentacja Niemiec Zachodnich szukała sparingpartnerów i wtedy kolega przez kolegę powiedział, że taki Michalczewski, mistrz Polski, który uciekł z kraju może pomóc w przygotowaniach. Przyjechałem do nich, tam zostałem zauważony. Gdy trafiłem do Bayeru Leverkusen, zespołu Bundesligi, to było "sezamie, otwórz się". Byłem też w reprezentacji Niemiec – na szczęście dostałem niemiecki paszport. Miałem o tyle ciężko, że boksowałem w pierwszych mistrzostwach Europy, na które jechały zjednoczone Niemcy. W mojej wadze był mistrz olimpijski, świata i Europy, a pojechał Dariusz Michalczewski. Ze wszystkimi musiałem wygrać przed czasem.

…tym, co czuł nie reprezentując Polski
Boksowałem dla lepszego, żeby mieć lepsze życie. Miałem już wtedy syna, rodzinę – mamę, brata, siostrę w Gdańsku. Chciałem mieć lepsze życie, a żeby mieć lepsze życie, trzeba mieć kasę. Dlatego boksowałem dla kasy. A dla kogo boksowałem? Przede wszystkim dla siebie. A to, że dostałem szansę od państwa niemieckiego, to było wielkie szczęście. W innym wypadku nie miałbym takich możliwości.

…tym, co sobie kupił za pierwsze duże pieniądze
Nie jestem gadżeciarzem. Dlatego tak długo byłem mistrzem świata. Samochód czy zegarek? Pewnie, takie rzeczy się ma, ale boksowałem dla dobrej atmosfery. Naturalnie, wiązało się to z wysokimi zarobkami, ale moją motywacją było to, żeby wygrać, bo będzie fajnie – bo po zwycięstwie zawsze jest fajniej, niż po porażce.

…polskim boksie
Pomagam wielu klubom, działając charytatywnie. Jeżdżę po wielu turniejach w Polsce – dzieje się co raz więcej. Myślę, że nasi pięściarze za dużo teoretyzują. Ja byłem praktykiem – miałem od trenera plan i wykonywałem go w stu procentach. I to było dla mnie ważne. Nie interesowało mnie ile mam lajków, bo nie było Internetu. Lajki mnie nie interesowały, tylko to, żeby finansowo stać jak najlepiej.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także