Zapytałem kiedyś Tomasza Kryka, znakomitego trenera polskich kajakarek, co było najważniejsze, gdy on – młody facet, z głową pełną pomysłów – objął kadrę. Odpowiedział tak: "Po pierwsze – robić rewolucję stopniowo. Krok po kroku. Bo za dużo zmian na raz budzi automatyczny sprzeciw. Po drugie – zyskać wiarygodność w grupie. Czyli jeśli zależy mi, by zawodniczki jadły zdrowo, to i na moim talerzu nie powinny widzieć tłustego bekonu. Jeśli nie tolerujemy spóźnień, to i mnie nigdy nie wolno być po czasie. Bo wtedy nikt już nie potraktuje mnie poważnie".