Przejdź do pełnej wersji artykułu

10 lat od pierwszego błysku Stocha na mistrzostwach świata

Kamil Stoch w trakcie MŚ w Libercu 2009 (fot. PAP/Grzegorz Momot) Kamil Stoch w trakcie MŚ w Libercu 2009 (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Zajął czwarte miejsce, ale po zawodach nie krył euforii. – Gdy kolejni skoczkowie psuli swe skoki, pojawiła się nawet myśl o medalu, ale Simon Ammann wybił mi ją z głowy – przyznał Kamil Stoch, który dziesięć lat temu mocno zapukał do światowej czołówki. Konkurs mistrzostw świata w Libercu to jeden z kamieni milowych w karierze skoczka z Zębu.

MŚ w Seefeld: sprawdź plan transmisji
Sezon 2008/09 był pełen rozczarowań dla Polaków. Zagubiony Adam Małysz w trakcie rywalizacji zwrócił się o pomoc do Hannu Lepistoe, z którym Polski Związek Narciarski kilka miesięcy wcześniej nie przedłużył umowy. Pozostali zawodnicy trenowali z Łukaszem Kruczkiem. Największą nadzieją był oczywiście Stoch, ale kontuzja, której nabawił się latem zbierała żniwo. Zwichnięty obojczyk kosztował go ważną część przygotowań.

Niespodzianka Stocha

Niespełna 22-letni zawodnik z Zębu na pierwsze punkty czekał aż do zawodów w Innsbrucku. Wcześniej plasował się wyłącznie w... piątej dziesiątce lub odpadał w kwalifikacjach. Przed wyjazdem na mistrzostwa świata miał w dorobku mniej niż 100 pucharowych punktów. Trudno było spodziewać się, że w Czechach odegra ważną rolę. Większe szanse dawano Małyszowi, który w Whistler otarł się o podium. Sprzyjać miała mu też skocznia normalna, na której moc odbicia liczy się bardziej.

Dzień zaczął się od wielkiego polskiego triumfu. Justyna Kowalczyk zwyciężyła w biegu łączonym. Skoro swoje zrobiła "Królowa zimy", miał przyjść czas na "Króla". Małysz w pierwszej serii skoczył tylko 96 metrów i stracił realne szanse na medal. – Skoki nie były na tyle dobre, aby wygrywać. Wiedziałem o tym już wcześniej – przyznał ostatecznie 22. zawodnik rywalizacji, który nie miał szczęścia do warunków. – Zabrakło czasu, aby przygotować się w stu procentach – podkreślał Lepistoe.

Pozostał Stoch - niespodziewanie dziewiąty na półmetku. W drugiej serii skoczył 100,5 metra i tylko lekki odjazd narty odbił się na notach. Rywale znaleźli się w trudnym położeniu. Zawiedli Martin Schmitt, Ville Larinto i Anders Jacobsen. Dalej pofrunął Thomas Morgenstern, ale upadł. Dopiero Ammann i mocni Austriacy wyprzedzili Polaka. Zwyciężył Wolfgang Loitzl, a srebro wywalczył nastoletni Gregor Schlierenzauer.

Mogło być lepiej...

Szczerze? Nie spodziewałem się tego, bo trudno było się spodziewać po ostatnich skokach. Ale wierzyłem, że takie skoki mogą przyjść. Bo z mocą, którą dziś dysponuję, miałem prawo na nie czekać – mówił przed kamerami TVP szczęśliwy Stoch. Na potencjał skoczka zwracał też uwagę Kruczek. – Skoki Kamila były naprawdę dobre. Na dodatek miał on szczęście do warunków i wykorzystał to maksymalnie. W obu seriach mógł jednak skoczyć jeszcze lepiej – zaznaczył.

Apetyty wzrosły, ale zawody na dużej skoczni były wielką loterią. Drugi raz w historii mistrzostw świata decydowała tylko jedna seria. Złoto wywalczył Andreas Kuettel, srebro Schmitt, a brąz Jacobsen. Małysz zajął 12., a Stoch 24. miejsce. Ciekawiej było w rywalizacji zespołów. Znów rządziła aura, a wspomniana dwójka biało-czerwonych wraz z Łukaszem Rutkowskim i Stefanem Hulą uplasowała się na czwartej pozycji.

Udany występ Stocha w Libercu przyćmiła Kowalczyk. Gdy pierwszy raz triumfował w zawodach Pucharu Świata i tak większość mediów informowała w pierwszej kolejności o upadku mistrza z Wisły. Skoczek z Zębu doczekał jednak swoich wielkich chwil. Pierwsze złoto mistrzostw świata przyszło w 2013 roku i otworzyło bogatą medalową karierę.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także