Od "skandalu" do medalu. Najdziwniejszy konkurs w historii skoków

Po pierwszej serii zanosiło się na stypę. W kiepskich warunkach zostały zabite polskie nadzieje na podium. Wszystko wskazywało na to, że mistrzostwa zakończymy bez medalu skoczków po raz pierwszy od dziesięciu lat. Najbardziej pokrzywdzony zdawał się być Kamil Stoch. W najtrudniejszych warunkach wietrznych spośród wszystkich uczestników skoczył na 18. miejsce. Był i tak lepszy od rodaków.

Kibice, którzy w przerwie poszli zrobić herbatę, mogli nie zdążyć na skok Dawida Kubackiego - czwartego zawodnika na belce w drugiej serii. Pierwsza próba nowotarżanina - prawdopodobnie nieidealna - okazała się... błogosławieństwem. Polak skorzystał na w miarę dobrym stanie torów najazdowych, uzyskał najlepszą prędkość rundy finałowej i skoczył tak dobrze jak czynił to na treningach. Z pewnością po lądowaniu nie marzył jednak nawet o medalu.

Kubacki stanął w miejscu dla "tymczasowego lidera". Pogoda zaczęła się natomiast psuć. Zagrożeniem byli Philipp Aschenwald i Richard Freitag. Obydwaj skoczyli metr bliżej niż Polak (103,5) i nie zdołali go wyprzedzić. Prowadzenia nie objął też Stoch, ale wskoczył na drugie miejsce. Warunki psuły się coraz bardziej.

Poważnym kandydatem do wyprzedzenia Polaków był Kraft - dziesiąty na półmetku. Austriak jako ostatni w konkursie przekroczył 100. metr. Wystarczyło na trzecie miejsce. W konkursie zostało dziewięciu skoczków, ale czołowa "trójka" (a nawet "piątka") nie zostały już zmienione. Swoje zrobił śnieg, który mocno wpłynął na prędkości w torach najazdowych, a obiekt w Seefeld nie posiada systemu ich sztucznego mrożenia.

Wybrane prędkości w 2. serii (miejsca zawodników na półmetku)
27. Kubacki 89,4 km/h
20. Aschenwald 88,7 km/h
10. Kraft 88 km/h
5. Prevc 87,2 km/h
4. Peier 87,3 km/h
3. Jelar 86,9 km/h
2. Geiger 87,3 km/h
1. Kobayashi 86,7 km/h

Jedno jest pewne - tak wywrotowych zmian między pierwszą a drugą serią - jeszcze w skokach (przynajmniej na najwyższym poziomie) nie było. Największy awans zanotował Kubacki - o 26 pozycji! O 17 miejsc awansowali Stefan Hula i Markus Eisenbichler, a o 16 Philipp Aschenwald. Na drugim biegunie, ci którzy najbardziej zyskali na loterii w pierwszej serii. Ziga Jelar osunął się o 24 lokaty, a Filip Sakala o 23.

Czołowa "10" konkursu i awans/spadek w stosunku do pierwszej serii
1. (+26) Kubacki
2. (+16) Stoch
3. (+7) Kraft
4. (+16) Aschenwald
5. (+14) Freitag
6. (+3) Leyhe
7. (+9) Sato
8. (+17) Eisenbichler
9. (+7) Hayboeck
10. (-6) Peier


Czołowa"10" pierwszej serii i awans/spadek w drugiej
1. (-13) R. Kobayashi
2. (-16) Geiger
3. (-24) Jelar
4. (-6) Peier
5. (-19) Prevc
6. (-23) Sakala
7. (-18) Stjernen
7. (-13) Markeng
9. (-3) Leyhe
10. (+7) Kraft
10. (-11) Huber

Jeszcze nigdy zawodnik zajmujący 27. miejsce po pierwszej serii nie zwyciężył w zawodach elity. Kubacki był chyba największym pechowcem zeszłorocznego konkursu w Pjongczangu, gdy nie awansował do rundy finałowej. Tym razem szczęście było po jego stronie. Za to w kolejce po "zwrot" od losu ustawiła się nowa grupa zawodników.