Zachodni Londyn jest niebieski. Chelsea pokonała na wyjeździe Fulham 2:1 (2:1) w derbowym meczu w ramach 29. kolejki Premier League. Wszystkie bramki padły w 11 minut pierwszej połowy. W końcówce zwycięstwa nie pozwolił odebrać swojej drużynie Kepa Arriazabalaga, który nie tak dawno podpadł trenerowi Maurizio Sarriemu.
To drugie w tym tygodniu zwycięskie derby The Blues. W środę wygrali u siebie 2:0 z Tottenhamem. Tym razem zadanie wyglądało na teoretycznie łatwiejsze, chociaż przedostatnie w tabeli Fulham sprawiło faworytowi trochę kłopotów.
W 20. minucie goście rozegrali bardzo szybką akcję. Willian podał do wbiegającego prawą stroną Cesara Azpilicuety, a ten idealnie dośrodkował do Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk trafił z chirurgiczną precyzją w prawy dolny róg.
Na odpowiedź Fulham nie trzeba było długo czekać. W 27. minucie gospodarze krótko rozegrali rzut rożny. Ryan Babel kopnął piłkę w pole karne, a gola strzelił kompletnie niepilnowany Callum Chambers.
Cztery minuty później znów prowadzili goście. Eden Hazard zakręcił obrońcami i podał do Jorginho, a ten z 18. metra uderzył nie do obrony pod poprzeczkę. Potem Chelsea długo nie pozwalała rywalom na zbyt wiele.
W końcówce miała jednak sporo szczęścia. Najpierw strzał Aleksandara Mitrovicia obronił Kepa, który w ten sposób odkupił winy z finału Pucharu Ligi Angielskiej z Manchesterem City, gdy wbrew woli trenera pozostał na boisku. W 94. minucie padła bramka dla gospodarzy, ale na spalonym był Ryan Sessegnon.
W tabeli Chelsea jest szósta, ale ma zaległy mecz. Zwycięstwo w nim pozwoli na wyprzedzenie Arsenalu i Manchesteru United.