| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Adam Wiśniewski, były skrzydłowy Orlen Wisły Płock i medalista mistrzostw świata z reprezentacją Polski, wraca w struktury płockiego klubu. Pełniący do niedawna funkcję prezesa klubu 38-latek od 1 marca jest dyrektorem sportowym "Nafciarzy".
– Adam jest bardzo szanowaną osobą w świecie piłki ręcznej. Ma również spore doświadczenie, które zdobył przez ostatnie półtora roku na stanowisku prezesa klubu. Chciałem, aby jego potencjał był wykorzystany – mówi obecny prezes Wisły Robert Czwartek.
Wiśniewski 5 lutego zrezygnował ze sprawowania funkcji sternika klubu ze względów osobistych. Na jego miejsce powołany został Czwartek, który na pierwszej konferencji prasowej zapowiedział, że nie wyklucza współpracy z byłym zawodnikiem i kapitanem zespołu.
Jak zapowiedział prezes Czwartek, Wiśniewski będzie ściśle współpracował z trenerem Xavierem Sabate przy sprawach personalnych pierwszej drużyny i z Krzysztofem Kisielem zajmującym się aktualnie szkoleniem młodzieży.
– Mamy wielu młodych zawodników, którym chcielibyśmy dać szansę – część z nich mądrze wypożyczyć, niektórych zostawić u nas. Są to bardzo ważne sprawy, bo nie tylko chodzi o drogę życiową młodego człowieka, ale także o rozwijanie potencjału sportowego naszych wychowanków. Adam zna te wszystkie zagadnienia, więc nie mam żadnych wątpliwości, że to dobra decyzja – podkreśla prezes.
Wiśniewski nadzorował ostatnie transfery Wisły – sprowadzenie Hiszpanów Alvaro Ruiza i Niko Mindegii, którzy od nowego sezonu będą zawodnikami płockiego klubu. – Nasze plany na najbliższe dni to sfinalizowanie transferów oraz kontraktów obecnych naszych zawodników. Chcemy mieć w zespole naszych najlepszych wychowanków i na pewno będzie to jednym z wyzwań, które przede mną stoją – zapowiada nowy dyrektor sportowy Wisły.
Jego nominacja została ogłoszona dopiero w poniedziałek, tuż po awansie zespołu do fazy TOP 16. W niedzielę "Nafciarze" odwrócili losy rywalizacji z duńskim Bjerringbro-Silkeborg i dzięki zwycięstwu 27:20 powrócili do handballowej elity. Wiśniewski nie mógł więc wymarzyć sobie lepszego momentu do objęcia nowej funkcji.
– Wracamy po dwóch latach do elity piłki ręcznej. Nikt nie wierzył, że po porażce w pierwszym meczu w Płocku będziemy w stanie odrobić straty i awansować. Pokazaliśmy niedowiarkom, że potrafimy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności – ocenia.
W pierwszym meczu barażowym o awans do fazy TOP 16 wicemistrzowie Danii wygrali w Orlen Arenie 26:22. – Zostaliśmy skreśleni po pierwszym meczu. Nikt nie wierzył, że możemy odnieść sukces. Przyznam się, że kiedy straciliśmy w 13. minucie dwóch zawodników, którzy otrzymali czerwone kartki, także zwątpiłem w dobry wynik. Na szczęście nie zwątpili piłkarze. Zaczęli grać na luzie, nie mieli nic do stracenia i pokazali, że w ośmiu–dziewięciu też można wygrać decydujący mecz – dodaje.
Zdaniem Wiśniewskiego, pokonanie Bjerringbro było znakomitym sposobem na zmianę myślenia o Wiśle. – Po pierwszym meczu dziennikarze pisali o drużynie, że gra archaiczną piłkę, niektórzy pukali się w głowę, kiedy trener mówił, że dwumecz to walka przez 120 minut, a my jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Okazało się, że ma rację, a jego podopieczni, mimo tego, że grali w bardzo osłabionym składzie, pokazali, że wszystko rozgrywa się w głowie. I wygrali, choć nawet po pierwszej połowie wydawało się to niemożliwe – stwierdza.
Pochwalił też bohatera meczu: bramkarza Adama Morawskiego. – Był człowiekiem nr 1 tego spotkania. Bronił bardzo dobrze, dawno nie widzieliśmy go aż w takiej formie. Niestraszne były mu rzuty karne, w sytuacjach sam na sam, ani z drugiej linii. Życzę Adamowi, by w taki sposób rozgrywał wszystkie mecze, a wtedy o wyniki Orlen Wisły możemy być spokojni – kończy.