| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Patryk Rombel, nowy trener kadry piłkarzy ręcznych, zadebiutuje w tej roli w meczach z Niemcami (10 i 13 kwietnia) w eliminacjach ME 2020. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział m.in. o pierwszych powołaniach, poziomie szkolenia w Polsce i rozstaniu z Motorem Zaporoże. – Obecnie nie ma czasu na obawy, bo jest masa pracy do wykonania – przyznał.
Damian Pechman, TVPSPORT.PL: – Selekcjoner Patryk Rombel. Przyzwyczaił się pan już do tego określenia?
Patryk Rombel: – Nie zastanawiałem się na tym. To kolejna rola w życiu, której się podjąłem. Dalej jestem trenerem piłki ręcznej, więc pod tym względem nic się nie zmieniło.
– Czyli nie ma znaczenia, że nie jest to już kadra B, ale ta pierwsza i najważniejsza.
– Na pewno to ogromny honor, zaszczyt i duma, że mogę pełnić taką rolę. Sam tytuł jednak niczego nie zmienia. Bardzo cieszę się, że mogę tu być.
– Był pan zaskoczony decyzją związku?
– Myślę, że tak jak dla większości, tak i dla mnie było to zaskoczenie, że stało się to w tym momencie.
– Zdaje się, że przygotowania do tej roli rozpoczęły się już w chwili, kiedy obejmował pan kadrę B.
– Ciężko powiedzieć, bo nie było wcześniej takich rozmów, że przejmę schedę po Piotrze Przybeckim. Takie dyskusje nie miały miejsca. Pracowałem w kadrze B i na tym się skupiałem. Nie myślałem, co przyniesie przyszłość. Trwały zresztą rozmowy z klubami, gdzie miałem objąć posadę trenera.
– To dobrze, że pan został wybrany? Nie szukaliśmy człowieka na zewnątrz, ale kadrę objął ktoś, kto zna pierwszą reprezentację i zaplecze.
– Nie ja podejmowałem decyzje, więc mogę tylko powiedzieć, że jestem dumny z tego, że ktoś widział mnie w tej roli. Marzyłem o tym, żeby być w tym miejscu. To pytanie należałoby raczej skierować do ludzi pracujących w związku, bo to oni dokonują wyborów i biorą za nie odpowiedzialność.
– Debiut przypadnie na mecz z Niemcami – najtrudniejszym rywalem w grupie. Kiedy zaczną się przygotowania?
– W zasadzie już się zaczęły. Wciąż trwają rozmowy dotyczące kształtu sztabu szkoleniowego. Jest prawie gotowy i w trakcie pierwszego zgrupowania przygotowaliśmy pewne zadania.
– Ma pan w głowie kadrę na to spotkanie?
– To będzie wynik obserwacji. Wiadomo, że jest grupa zawodników, która w ostatnim czasie grała w kadrze i jakiegoś bogactwa w kwestii liczby graczy nie mamy. Wiadomo, że to grupa około 30 szczypiornistów. Z nich trzeba wybrać dwudziestkę, która przyjedzie na zgrupowanie, a następnie szesnastkę na mecze z Niemcami.
– Będą niespodzianki?
– Trzeba będzie pytać ludzi stojących z boku, czy są niespodzianki w składzie. Powołam tych, którzy moim zdaniem i w opinii członków sztabu zaprezentują najlepszą dyspozycję i będą w stanie pomóc reprezentacji. Myślę, pojawią się nazwiska, które już przewinęły się przez ten zespół. Mój poprzednik wykonał świetną robotę i sprawdził wielu graczy. Mamy dużo materiału, jeśli chodzi o przegląd zawodników.
– Nie ma pan obaw przed pierwszymi meczami? Faworyt jest jeden i są nim Niemcy.
– Wiadomo, po co się trenuje i po co gra. Chcemy wyjść na boisko i zrobić jak najlepszy wynik. Obecnie nie ma czasu na obawy, bo jest masa pracy do wykonania. Trzeba skupić się na dobrym przygotowaniu i wybraniu najlepszych zawodników podczas zgrupowania. Do tego meczu zostało jeszcze trochę czasu, ale zadań do zrealizowania sporo.
– Będzie tylko sześć dni zgrupowania przed meczem. Jaki ma pan na plan na te przygotowania?
– Jesteśmy po pierwszych rozmowach m.in. ze Sławomirem Szmalem, fizjoterapeutami, lekarzem i kierownikiem. Mamy pewien plan, ale zostanie on dopracowany jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem. Czasu nie ma dużo, ale w takich warunkach przygotowują się wszystkie reprezentacje. Tak naprawdę z grupą zawodników grających w ligach zagranicznych spotkamy się ósmego kwietnia, a dwa dni później gramy z Niemcami.
– Jak zagra reprezentacja w tym meczu?
– Dobrze. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Liczę na to, że zagramy na miarę naszych możliwości. Wszystko przyjdzie wraz z przygotowaniami, w trakcie których będziemy ustalać szczegóły dotyczące zadań na boisku. Na razie marzy mi się dobry mecz, żebyśmy mogli być po nim dumni. Wyjdziemy walczyć o wszystko, to nie podlega dyskusji. W reprezentacji zawsze tak było i taki jest cel.
– Planuje pan rozmawiać z Piotrem Przybeckim o reprezentacji?
– Jest to jeden z celów, które będziemy realizować przed zgrupowaniem. Na razie nie było ku temu okazji. Minął tydzień, rzeczy dzieje się bardzo dużo i trzeba było się skoncentrować na bieżących zadaniach.
– W sztabie jest m.in. Sławomir Szmal. To był naturalny wybór?
– Sławek jest w reprezentacji przez cały czas, pracuje z bramkarzami. Wszystko przebiega bez żadnych zakłóceń. Zawodnicy mogą czerpać z wiedzy i doświadczenia jednego z najlepszych bramkarzy w Europie i na świecie.
– Nadal będzie skupiał się na pracy z bramkarzami, czy będzie asystentem numer jeden?
– Dopóki sztab nie będzie znany, to nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć.
– Szmal twierdzi, że w pracy trenerskiej najważniejsza jest dla niego dyscyplina.
– Mamy bardzo podobne spojrzenie.
– Słyszałem opinie, że wzoruje się pan na Tałancie Dujszebajewie. To trenerski wzór?
– Miałem okazję pracować z różnymi szkoleniowcami. W ostatnim czasie jeździłem i obserwowałem jednych z najlepszych trenerów w Europie. Dużo podpatrzyłem u Tałanta. W swojej karierze wygrywał Ligę Mistrzów, był na igrzyskach olimpijskich, trenował drużyny, które grały w mistrzostwach świata i Europy. Tak samo podpatruję jednak innych. To nie jest dla mnie żadna ujma, że wzoruję się na wielu szkoleniowcach. To najlepsza droga, żeby uczyć się od najlepszych.
– Podczas gali podsumowującej sezon, kiedy był pan trenerem MMTS-u Kwidzyn, pojawiła się opinia, że jest pan idealnym kandydatem na selekcjonera. Na tym idealnym wizerunku widzę jedną rysę – wyniki Motoru Zaporoże w Lidze Mistrzów przed i po pana zwolnieniu.
– Nie mam na to wpływu. Trzeba pogratulować Motorowi, że osiągają takie wyniki. Nie widzę tej rysy. Nie znam trenera, który w swojej karierze nie przegrywał, albo nie wygrywał. To normalna rzecz. Pewna koncepcja się nie sprawdziła albo nie spodobała. Została zmieniona i tyle, nie ma dyskusji.
– Nie ma pan wrażenia, że gdyby pan został, to późniejsze wyniki byłyby lepsze?
– Miałem swoje zdanie i starałem się robić wszystko po swojemu. Jeśli ktoś nie wierzy w moje metody, to najlepszą drogą jest rozstanie. Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Można obiecywać wiele rzeczy, ale w sporcie mija się to z celem. Działacze Silkeborga obiecywali pewnie w Danii, że pokonają Wisłę Płock, a odpadli z Ligi Mistrzów.
– Z drugiej strony może się pan cieszyć. Po rozstaniu z Motorem otworzyła się szansa na objęcie kadry.
– Nie za bardzo jest się z czego cieszyć, jeśli kończy się pracę przed planowanym terminem…
– Praca z pierwszą reprezentacją to jednak wyżyny…
– Okazuje się, że jakimś zrządzeniem losu wyszło dobrze.
– Jakie będą cele reprezentacji w kolejnych latach. Musimy przyzwyczaić się do małych sukcesów?
– Najlepsze podejście do pracy trenera, to koncentrowanie się na najbliższych celach i poszczególnych zadaniach. Kolejnym rywalem są Niemcy, a celujemy w awans na mistrzostwa Europy. Jeśli to się uda, to będziemy myśleć o dalszych krokach.
– Wyobraża pan sobie, że nie przejdziemy tych eliminacji?
– A czy ktoś przed meczem z Izraelem wyobrażał sobie, że przegramy? Albo, że Silkeborg nie sprosta Wiśle? Nie chcę wyobrażać sobie, co może być w przyszłości. Trzeba skupić się na przygotowaniach i najbliższych meczach, tak aby zrealizować nasze zadania. Jesteśmy od tego, żeby pracować na parkiecie, a nie od tego, żeby coś sobie wyobrażać.
– Porażka z Izraelem była dla pana szokiem?
– To jest sport. Wskazywanie faworyta przed meczem i rozdawanie punktów kończy się w różny sposób. Bardzo kibicowałem kadrze, chciałem, żebyśmy wygrali. Byłem zresztą wtedy w studio TVP Sport. Na pewno była to niespodzianka. Mam nadzieję, że już więcej ich nie będzie. Ale nie mogę tego obiecać.
– Optymizmem nie napawają drużyny młodzieżowe, którym też zdarzały się porażki z Izraelem…
– Nikt mnie nie przekona, że powinniśmy przyzwyczaić się do przegrywania. Należy walczyć i nie lekceważyć żadnego przeciwnika. Kolejne mecze i kolejne lata to pokazują. Zwróćmy uwagę na ostatnie mistrzostwa świata i takie reprezentacje jak Egipt albo Brazylia. Wcześniej nie wchodziły do ćwierćfinałów, a teraz potrafiły postawić się zespołom, z którymi wcześniej nie miały szans. To jest sport i trzeba oddać szacunek każdemu rywalowi. Należy do każdego meczu przygotowywać się w taki sam sposób i grać na jednakowym poziomie, na miarę możliwości.
– Polskie szkolenie istnieje naprawdę, czy to tylko teoria?
– Istnieje. Mamy SMS-y, są ośrodki szkolenia piłki ręcznej...
– Może problemem jest jakość szkolenia?
– Należałoby o to zapytać ZPRP. Dopiero zaczynam pracę w roli koordynatora. Myślę, że mamy dobrych trenerów, jest też zdolna młodzież, choć niewątpliwie mogłoby być jej więcej. W porównaniu do innych krajów zarejestrowanych zawodników mamy stosunkowo niewiele. Potrafimy jednak szkolić i przygotowywać szczypiornistów do imprez mistrzowskich. Teraz jesteśmy w takim miejscu, jakim jesteśmy i musimy skupić się na przygotowaniu jak największej liczby zawodników do gry w kadrze na najwyższym poziomie. Dzięki temu będziemy mogli walczyć z najlepszymi.
– Nie jest tak, że przespaliśmy ostatnie 10-12 lat, zachłysnęliśmy się sukcesami i zapomnieliśmy o pracy u podstaw?
– Na pewno zawodników nie pojawiało się tak wielu. To jednak naturalny cyklu w życiu reprezentacji. Patrząc na inne kadry narodowe można dostrzec podobne problemy. Są bardzo utalentowane pokolenia, które grają we wszystkich imprezach i nie ma napływu świeżej krwi. Wystarczy spojrzeć na zespół Szwecji albo Rosji, które miały kłopoty po zmianie pokoleniowej. Reprezentacji, które nie zmagają się z takimi sytuacjami, jest niewiele. Nawet Niemcy nie zdołali zakwalifikować się do mistrzostw świata w 2015 roku i wystąpili tylko dzięki "dzikiej karcie". Musimy być cierpliwi i ciężko pracować, żeby wrócić na miejsce, o którym wszyscy marzą.
Jeśli ktoś nie wierzy w moje metody, to najlepszą drogą jest rozstanie. Można obiecywać wiele rzeczy, ale w sporcie mija się to z celem. Działacze Silkeborga obiecywali pewnie w Danii, że pokonają Wisłę Płock, a odpadli z Ligi Mistrzów.
– Daniel Waszkiewicz twierdzi, że problemem nie jest szkolenie, a selekcja zawodników.
– Jakość rodzi się z ilości. Jeśli będziemy mieli więcej zawodników, to łatwiej będzie znaleźć tych, którzy mają predyspozycje do piłki ręcznej.
– Będzie pan odpowiedzialny za cały pion szkolenia. Co się za tym kryje?
– Chciałbym, aby wszystkie reprezentacje męskie grały w podobny sposób. Jest to praca na długi okres i mam nadzieję, że sukcesywnie, małymi krokami będziemy wdrażać ten system. On funkcjonuje już w SMS-ach i kadrach niższego szczebla.
– Spotka się pan z trenerami kadr młodzieżowych? One będą grały tak, jak pierwsza reprezentacja?
– Do tego to zmierza. Pierwsze spotkania miały już miejsce. Poprzedni tydzień był bardzo intensywny i teraz będziemy kontynuowali pracę, którą zaczęliśmy.
– Będzie się pan pojawiał na zgrupowaniach młodszych reprezentacji?
– Oczywiście. Z tym wiąże się moja rola.
– Będzie pan trenerem tymczasowym czy na lata?
– To pytanie należy zadać w związku. Oni mają moc sprawczą, żeby zmieniać selekcjonerów. Marzę o tym, aby była to funkcja na lata, ale o wszystkim decydują władze ZPRP. Tak jak w każdej innej pracy mamy szefa i kogoś, kto decyduje co się z nami dzieje.
– Kiedy będzie można ocenić pana pracę?
– Jestem przygotowany na to, że będzie oceniana na bieżąco. To normalne, że będę podlegał ocenie, ale wiadomo, że potrzeba czasu. Powtarzają wszyscy trenerzy, ale jeśli chcemy zmian i zrobić coś po swojemu, to potrzebujemy czasu. To może być pół, a może półtora roku. Wszystko zależy od tego jak nową wiedzę będą przyswajać zawodnicy i jak będą wyglądać wyniki.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.