Oslo pechowe dla Stocha. "To nie koniec świata"

Polacy mieli 15 punktów przewagi przed ostatnią grupą. Teoretycznie skoczek z Zębu potrzebował próby w okolicach 128. metra, aby utrzymać prowadzenie. Skończyło się lądowaniem na 112. i zawodem. – Chciałem skoczyć normalnie przy tym wszystkim. Skoczyłem bardzo źle. Jestem zawiedziony sobą – przyznał zawodnik w rozmowie z Michałem Regulskim. – To nie koniec świata – dodał.

Po raz kolejny Stoch opuszczał Holmenkollbakken w złym nastroju. Wydawało się, że kiepską passę przełamie w poprzednim sezonie, gdy znajdował się w rewelacyjnej formie. Wygrany prolog, najwyższa nota "drużynówki" i prowadzenie na półmetku rywalizacji indywidualnej. W złych warunkach Polak doleciał jednak tylko na szóste miejsce...

Jeszcze słabiej było w pierwszej edycji Raw Air. Stoch stracił w Oslo prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, którego nie oddał już Stefan Kraft. Polak był w czołówce pierwszej serii, ale w rundzie finałowej popełnił błąd, który skutkował "awaryjnym lądowaniem" i spadkiem na 22. miejsce.

Bolesne wspomnienia wiążą się też z mistrzostwami świata, które odbyły się w Oslo w 2011 roku. Stoch po pierwszej serii był szósty i mógł myśleć o ataku na podium. W drugiej rundzie skoczył jednak słabiej, a w trakcie odjazdu upadł...

Stoch nigdy nie wygrał zawodów w Oslo i tylko dwa razy stanął tam na podium - był trzeci w 2014 i 2015 roku. Sobotni skok w konkursie może budzić niepokój, ale... biorąc pod uwagę przewrotność tego sezonu oraz sportową złość w zawodniku, niedziela może jeszcze "być dla nas". Transmisja zmagań od 14:15 w TVP1, TVP Sport, TVPSPORT.PL i w naszej aplikacji.