{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Marek Łukomski po pokonaniu Anwilu: moje najciekawsze zwycięstwo w karierze

AZS Koszalin walczący o utrzymanie się w ekstraklasie koszykarzy sensacyjnie pokonał na wyjeździe mistrza Polski Anwil 80:77 w 21. kolejce. – To moje najciekawsze zwycięstwo w karierze, czwarte czy piąte podejście we Włocławku – powiedział trener Marek Łukomski.
– Wygrana bardzo mocno smakuje, bo miałem już mocniejsze składy drużyn i się nie udawało. Poza tym niesamowite okoliczności spotkania, bo graliśmy w siedmiu zawodników z powodu kontuzji, a Alan Czujkowski wystąpił tylko pięć minut, więc w szatni żartowaliśmy, że sześciu i pół zawodników pokonało mistrza – podkreślił z humorem 38-letni szkoleniowiec.
O wygranej przesądziła twarda defensywa zdeterminowanych koszalinian. Najlepszymi na parkiecie w ich szeregach byli Bartosz Bochno - 23 pkt i Amerykanin Torey Thomas – 18 pkt i 10 asyst. Natomiast środkowy Michael Fraser miał 11 punktów i 12 zbiórek.
– Decydowała bardzo mocna mobilizacja, bo wiemy o co gramy – o utrzymanie i każdy sukces przybliża nas do tego celu. Wiedzieliśmy, że Anwil to klasowa drużyna, ale ma obecnie swoje problemy, gdyż jest w fazie przebudowy. Szukaliśmy swoich szans poprzez stosowanie zmiennego systemu obrony oraz przejmowania zawodników po zasłonach na obwodzie. Anwil nam nie podarował zwycięstwa, sami je wydarliśmy – powiedział trener.

Zawodnicy AZS wymusili na mistrzach Polski aż 15 strat. To czwarta porażka Anwilu we własnej hali. Koszalin zajmuje 12. miejsce w tabeli z bilansem 6-15. Mistrz Polski jest czwarty z dokładnie odwrotnym bilansem 15-6.
– Scementowały nas także ostatnie problemy zdrowotne. Zespół mający siedmiu zawodników czuje się pewniej, bo każdy koszykarz wie, że nawet jeśli popełni jeden czy dwa błędy, to i tak go nie zdejmę z parkietu. Oczywiście jest też zmęczenie, ale to dwie strony medalu w takiej sytuacji. Nadal potrzebujemy zwycięstw jak człowiek tlenu do oddychania – dodał szkoleniowiec.
Najszybciej do zdrowia powinien wrócić Jacek Jarecki, który naciągnięcia mięśnia doznał na rozruchu, dzień przed spotkaniem we Włocławku. Serbskiego środkowego Marko Tejica, który narzeka na bóle pleców, czeka w poniedziałek rezonans magnetyczny.
– Musimy być cierpliwi. Nie mamy innej alternatywy. Mam nadzieję, że wróci do nas też za tydzień lub dwa także Maciek Kucharek, który od dłuższego czasu pauzuje – zakończył Łukomski.