| Piłka nożna / Puchar Polski

Raków Częstochowa w półfinale Pucharu Polski. Żelazna konsekwencja receptą na sukces?

Raków Częstochowa zagra z Legią Warszawa o półfinał Pucharu Polski (Fot. Raków Częstochowa)
Raków Częstochowa zagra z Legią Warszawa o półfinał Pucharu Polski (Fot. Raków Częstochowa)
Marcin Nowak

Cierpliwość, pokora, konsekwencja, ciężka praca i spokojne budowanie klubu zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Nie ma prostej recepty na sukces w piłkarskim świecie, ale Raków Częstochowa od kilku lat wdraża model, który okazuje się skuteczny w walce o kolejne cele. W środę zespół Marka Papszuna wyeliminował w ćwierćfinale Pucharu Polski Legię Warszawa i droga do trofeum stoi przed nim otworem.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zespół w sezonie 2013/14 cudem utrzymał się w II lidze po reformie rozgrywek. Gdy 30 grudnia 2014 roku klub przejmował Michał Świerczewski, prezes spółki x-kom, plan był nad wyraz ambitny. Awans do Ekstraklasy na 100-lecie Rakowa, czyli w 2021 roku. Wszystko wygląda na to, że... plan nie wypali. Raków po 23. kolejkach I ligi ma 11 punktów przewagi nad drugim ŁKS-em Łódź i 14 nad trzecią Sandecją Nowy Sącz. Ekstraklasa zapewne zawita do Częstochowy już przyszłej jesieni. A zanim zawita – przed Rakowem jeszcze co najmniej półfinał Pucharu Polski.

Jaki jest przepis na sukces częstochowskiej drużyny? – Nie ma żadnej recepty. Gdyby to było takie proste to każdy by z tego korzystał. To jest cały proces, który trzeba przeprowadzić. Budowa struktur w klubie, a więc nie tylko pierwszej drużyny, bo dookoła zespołu też wszystko ma znaczenie – podkreśla trener zespołu Marek Papszun w wywiadzie dla TVPSPORT.PL.

– Na poziomie pierwszej ligi myślę, że dajemy sobie z tym radę. Zrobiliśmy duży skok jeśli chodzi o szeroko pojętą organizację. Jeśli chodzi o mój ogródek, czyli sztab szkoleniowy i medyczny, to dzisiaj na pewno jesteśmy kilka poziomów wyżej i to ma olbrzymie znaczenie. Na dzisiaj jest 10 osób w sztabie i około 30 zawodników. Bez odpowiednich ludzi na odpowiednich stanowiskach byłoby nam ciężko ten sukces osiągnąć – dodaje.

Marek Papszun (fot. Raków Częstochowa)
Marek Papszun (fot. Raków Częstochowa)

– Na pewno jeszcze dużo przed nami i na pewno jeszcze musimy wzmocnić choćby infrastrukturę. Z tym mamy problem. Niektóre działy się dopiero budują. Na to potrzeba czasu. Natomiast wydaje mi się, że właściciel i nowy prezes wykorzystują obecny czas na to, byśmy byli w miarę gotowi na ewentualny awans do Ekstraklasy. Aby nas tam wiele rzeczy nie zaskoczyło i Żebyśmy mieli szansę się utrzymać. Żeby te małe rzeczy nie stanęły nam na przeszkodzie. Aby nie zabrakło nam do celu punktu, czy dwóch, o których mogą zadecydować jakieś drobne rzeczy organizacyjne – wyjaśnia szkoleniowiec.

– Oczywiście uprzedzam sytuację, która wcale nie musi się wydarzyć. Ale zakładamy awans i do niego dążymy. I też musimy mieć plan na to, jak chcemy tam wyglądać, co chcemy znaczyć i w którym kierunku ma iść ten klub – zaznacza Papszun w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Na samym dnie*

W Rakowie występy w najwyższej klasie rozgrywkowej pamięta się mgliście. Minęło już jedno pokolenie, gdy zespół z ulicy Limanowskiego grał w najwyższej klasie rozgrywkowej w latach 1994-98. Świetna praca z juniorami nie wystarczyła, by na dłużej się tam zadomowić. Co gorsza w ciągu kolejnych czterech sezonów Raków zaliczył aż trzy (!) spadki i znalazł się na poziomie IV ligi.

Odbijanie się od dna było niezwykle mozolne. Od sezonu 2001/2002 zespół z Limanowskiego zdołał przebić się tylko o jedną klasę wyżej. Gdy Michał Świerczewski wykupywał akcje Rakowa – klub błąkał się w środku tabeli II ligi.

Zmiana właściciela wpłynęła jednak pozytywnie na wyniki drużyny. Dzięki imponującej końcówce częstochowianie zaledwie o włos przegrali walkę o awans do I ligi w sezonie 2014/15. O braku bezpośredniej promocji zdecydował gorszy bilans bezpośrednich spotkań z Rozwojem Katowice, a właściwie jeden gol pomiędzy tymi drużynami (remis 1:1 i porażka 1:2). Z kolei w barażach zawodnicy Rakowa dwukrotnie zremisowali z Pogonią Siedlce (1:1 i 2:2) i odpadli tylko ze względu na więcej goli strzelonych przez rywali na wyjeździe.

To jednak nie ostudziło zapałów nowego kierownictwa. Raków w kolejnym sezonie miał już pewnie wkroczyć na zaplecze Ekstraklasy. Dość nieoczekiwanie... nic takiego się nie wydarzyło. Znów zadecydowały minimalne różnice. Choć ciężko nazwać "minimalną" – porażkę w 25. kolejce na własnym stadionie z GKS Tychy 1:8 (0:5).

Po meczu kibice śmiali się, że do Częstochowy zawitała raczej drużyna hokeja z Tych, biorąc pod uwagę nietypowy wynik spotkania. Tydzień później doszła jeszcze wyjazdowa przegrana z Polonią Bytom 0:1 (0:1) i droga do I ligi znacznie się skomplikowała.

Zaraz po meczu w Bytomiu z klubem pożegnali się trenerzy Krzysztof Kołaczyk i Przemysław Cecherz, a także asystent Dawid Jankowski oraz trener bramkarzy Grzegorz Lelonek. Posadę szkoleniowca objął dość mało rozpoznawalny wówczas szkoleniowiec – Marek Papszun, którego ściągnięto z trzecioligowego Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.

Pomiędzy niebem a piekłem

Mogłoby się wydawać, że sprowadzenie trenera z niższej klasy rozgrywkowej, na dodatek łączącego pracę w klubach z pracą... nauczyciela (Papszun ma wykształcenie historyczne, był też nauczycielem wychowania fizycznego w szkołach), nie jest do końca przemyślane. A przynajmniej jest wielką niewiadomą. Szczególnie w Rakowie, który ma się bić o Ekstraklasę.

Tymczasem... okazało się to strzałem w dziesiątkę. I to na dodatek bardzo przemyślanym. Przemyślanym, gdyż w Częstochowie ktoś skrupulatnie przyjrzał się osiągnięciom Papszuna w Legionovii Legionowo, z którą wywalczył on awans do II ligi. Zespół spod Warszawy pod jego wodzą uplasował się na – historycznym dla klubu – czwartym miejscu w tych rozgrywkach. I jak się miało okazać w najbliższej przyszłości – nie był to przypadek.

Raków w sezonie 2016/17 szturmem zdobył II ligę. Drużyna przegrała zaledwie trzy mecze ligowe. Od trzeciej kolejki nie schodziła z podium. Grała niezwykle skutecznie i zdyscyplinowanie w defensywie. Jedynie Odra Opole mogła się równać (i punktami zrównała, choć lepszy bilans bezpośredni mieli częstochowianie) poziomem z zespołem z Limanowskiego.

Co wyróżnia zespół z Częstochowy? – Konsekwencja. Od kiedy trener Marek Papszun jest z nami konsekwentnie gramy swoją piłkę. Mamy swoją koncepcję gry i trzymamy się tego, co trener nam nakreśli – przekonuje w rozmowie z TVPSPORT.PL 27-letni pomocnik Rakowa Częstochowa Rafał Figiel.

Figiel o konsekwencji w poczynaniach pierwszego szkoleniowca klubu wie w szatni najlepiej. Najdłużej współpracuje z Papszunem, spośród wszystkich innych piłkarzy zespołu, bo już od lipca 2015 roku. – Konsekwencja to klucz do sukcesu. Często jest tak, że coś nie wyjdzie. Nagle jest zmiana koncepcji, szukamy dziury w całym. To nie jest dobre rozwiązanie. Jeśli podejmujemy się jakiegoś planu to warto go zrealizować – podkreśla pomocnik Rakowa.

Zaplecze Ekstraklasy również nie okazało się straszne dla podopiecznych Papszuna. Siódme miejsce po długo oczekiwanym awansie można było uznać za bardzo przyzwoity wynik. Szczególnie, że od drugiego Zagłębia Sosnowiec i bezpośredniego awansu dzieliło Raków jedynie 7 punktów.

Neony oślepiają mnie

Dziś szkoleniowiec i piłkarze Rakowa są na pierwszych stronach sportowych gazet. Dziennikarze prześcigają się w komplementowaniu stylu, w jakim częstochowianie rozprawiają się z kolejnymi rywalami. Nic dziwnego. Nie dość, że piłkarze Papszuna do tej pory przegrali tylko jedno oficjalne spotkanie (w sierpniu 2018 z Chojniczanką Chojnice 1:2 na wyjeździe) w sezonie - to w lidze zdobyli już łącznie 54 punkty w 23 meczach. To daje oszałamiającą średnią 2,35 punktu na mecz.

- Chcemy dominować, chcemy mieć piłkę . Myślę, że widać to w każdym meczu. Natomiast jeśli chodzi o grę w obronie - wysoki pressing i odbiór. Staramy się, by przeciwnik popełniał błędy, abyśmy mogli przejąć piłkę i stwarzać jak najwięcej sytuacji. Chcemy grać widowiskowo i wygrywać mecze – tak filozofię gry Rakowa opisuje w rozmowie z TVPSPORT.PL 29-letni obrońca Andrzej Niewulis, kapitan drużyny.


Niewulis na ostatniej gali tygodnika "Piłka Nożna" został wyróżniony nagrodą dla najlepszego I-ligowca roku. Sam piłkarz przyznaje, że od przyjścia do klubu znacząco poprawił swoją grę pod okiem trenera Papszuna. - Przez te półtora roku od mojego przyjścia - na pewno rozwinąłem się najbardziej piłkarsko. Praktycznie w każdym elemencie - czy to w taktycznym ustawieniu na boisku, czy w kreatywności w rozegraniu - pod każdym kątem – przyznaje.

Nic dziwnego, że wzrasta zainteresowanie trenerem, jak i zawodnikami ze strony drużyn z wyższej ligi. W tym sezonie głośno mówiło się o chęci zatrudnienia Papszuna w Wiśle Płock. Dość szybko jednak te pogłoski ucichły po tweecie właściciela klubu. Michał Świerczewski stwierdził, że o ewentualnym transferze trenera może rozmawiać, gdy ktoś zaoferujemy mu... 30 mln złotych.


Szkoleniowiec i piłkarze nie popadają jednak w samozachwyt. Błysk fleszy i zainteresowanie mediów wcale ich nie deprymuje. Wręcz przeciwnie. – Jedno słowo mi się nasuwa na myśl. Pokora. Dużo pokory. Te wyniki są bardzo dobre, ale też ciągle zdajemy sobie sprawę, że mamy pewne rzeczy do poprawienia. Ciągle musimy pracować z dnia na dzień, żeby być coraz lepszymi piłkarzami. Tylko tak możemy ten sukces osiągnąć i na pewno tak będziemy robić – dodaje Figiel.

W środę – 13 marca przed własną publicznością odnieśli historyczny sukces. Pokonali Legię Warszawa na etapie ćwierćfinału Pucharu Polski. Raków nie znalazł się tu przez przypadek. Zaskoczył swoją gra choćby Lecha Poznań, którego wyeliminował już w 1/16 finału rozgrywek.

Zainteresowanie meczem w Częstochowie jest ogromne. 4 tysiące biletów na to spotkanie wyprzedano w niecałe trzy godziny. To tylko pokazuje, jak olbrzymi głód panuje w mieście, które ponownie chce oglądać rywalizację na najwyższym poziomie.

Mecz z aktualnymi mistrzami Polski wzbudza emocje także w szatni Rakowa, ale emocje dość stonowane. – Na pewno jakiś dreszczyk emocji będzie. To najważniejsze spotkanie dla naszych kibiców. Ale my raczej będziemy się chcieli nastawić na to, by to był dla nas po prostu kolejny mecz. Bo jeśli ta ambicja będzie w nas zbyt duża – to może się różnie potoczyć. Na pewno zrobimy wszystko, aby po prostu to spotkanie wygrać i grać w swoim stylu – zapewnia Niewulis w wywiadzie dla TVPSPORT.PL.

– Widzę, jak nasza drużyna funkcjonuje od środka i jestem pełen optymizmu. Podejdziemy do tego meczu z pokorą, ale i dużą pewnością siebie – wtóruje mu Figiel.

Raków pokonał Legię po raz pierwszy w historii. Ponadto klub zbliżył się się do innego historycznego osiągnięcia. W sezonie 1966/67 trzecioligowy wówczas Raków awansował do finału Pucharu Polski. W Kielcach przegrał jednak wówczas po dogrywce z Wisłą Kraków 0:2.

Mecz z Legią Warszawa sam trener Marek Papszun scharakteryzował, jako bonus, który wypracowała sobie jego drużyna. Najważniejszy jest jednak awans do Ekstraklasy, który mimo znaczącej przewagi nad rywalami z tabeli – nie jest wcale przesądzony, co podkreślają piłkarze z Częstochowy.

– Mamy jeszcze kawał roboty do wykonania – nie jesteśmy jeszcze w Ekstraklasie. Jestem pewny, że będzie dobrze, ale nie chcę wybiegać w przyszłość – tonuje nastroje Niewulis w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Jednocześnie kapitan drużyny nie boi się awansu i rywalizacji na najwyższym ligowym poziomie. – Uważam, że organizacyjnie na pewno nie mielibyśmy problemów. Umiejętności to drugi aspekt – trener będzie nas do tego przygotowywał. Jeśli wykonamy swoją robotę – przekonamy się w przyszłym sezonie, jak to wygląda. Ale najpierw musimy się skupić na tej rundzie – podkreśla.

To miasto o tym wie

Trener Papszun z pewnością potrafi wydobyć potencjał ze swoich zawodników. Efektem jest nie tylko wspomniane wyróżnienie dla Niewulisa, ale też choćby powołanie, jakie otrzymał właśnie inny piłkarz jego drużyny – Marcin Listkowski. 21-letni pomocnik wypożyczony z Pogoni Szczecin odbudował swoją formę i niedawno otrzymał powołanie na mecz reprezentacji Polski U-20 z Anglią, rozgrywanego w ramach Turnieju Ośmiu Narodów.

Złoty okres Raków w połowie lat 90-tych zawdzięczał głównie właśnie fantastycznej pracy z młodzieżą. Regularne sukcesy w zawodach juniorskich owocowały powołaniami do młodzieżowych drużyn reprezentacji Polski, skąd droga do pierwszego składu Rakowa była już bardzo krótka. Wychowankiem klubu był choćby Jerzy Brzęczek – obecny selekcjoner reprezentacji Polski. Kapitan drużyny olimpijskiej, która w 1992 w Barcelonie zdobyła srebrny medal, odszedł jednak z Rakowa w 1988 roku zanim zdołał przebić się do seniorskiej drużyny.

Podobna historia spotkała jego siostrzeńca – Jakuba Błaszczykowskiego, który niedawno otrzymał powołanie na najbliższe mecze eliminacyjne Euro 2020 Polaków z Łotwą i Austrią. Najbardziej doświadczony zawodnik w kadrze biało-czerwonych (105 występów) swoje pierwsze piłkarskie kroki również stawiał w Rakowie. Miał zaledwie siedem lat, gdy – wraz ze starszym o trzy lata bratem Dawidem – rozpoczął treningi w klubie. Spędził tu osiem lat, ale nie zdołał przebić się do pierwszej drużyny i zdecydował się na regularne występy w KS Częstochowa (obecnie Stradom Częstochowa), gdzie niedługo później jego talent dostrzegli wysłannicy Wisły Kraków.

Szansę na grę w Rakowie otrzymał natomiast Jacek Magiera – kolejny wychowanek klubu, który obecnie współpracuje z reprezentacją Polski (w tym roku poprowadzi kadrę do lat 20 w mistrzostwach świata, które odbędą się w naszym kraju). Przygoda Magiery z futbolem na dobre rozpoczęła się w sezonie 1995/96, gdy zadebiutował w Ekstraklasie w barwach częstochowskiej drużyny. Dość szybko ten waleczny zawodnik spodobał się włodarzom Legii Warszawa, gdzie spędził aż 9 lat. Była to bardzo owocna współpraca – także po zakończeniu piłkarskiej kariery. Z klubem z Łazienkowskiej czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski – dwa razy jako gracz Wojskowych i dwa razy jako szkoleniowiec pierwszej drużyny.

Nie sposób zapomnieć też o Pawle Skrzypku, który po udanych występach w Rakowie przebił się nawet do pierwszej reprezentacji Polski, a później podobnie jak Magiera – trafił do Legii. Podobną drogę przebył też Tomasz Kiełbowicz. Jeden sezon w Ekstraklasie z Rakowem miał też na swoim koncie Jacek Krzynówek. Kolejni – mniej znani szerszej publiczności piłkarze Rakowa, jak: Grzegorz Skwara, Piotr Bański, Marcin Bojarski, Sebastian Pluta, Krzysztof Stępień, Marcin Ciepły, Przemysław Hobot, Bartłomiej Kozakiewicz, Sławomir Piwiński, Witold Miller, Maciej Kras – w latach 90-tych zapracowali sobie na powołania do młodzieżowych zespołów reprezentacji Polski.

Sam nie wiem gdzie spotkamy się

Poważnym problemem po awansie do Ekstraklasy może się jednak okazać stadion Rakowa. Wysłużony miejski obiekt przy Limanowskiego z 1955 roku w żadnej mierze nie przypomina standardów Ekstraklasy. W planach jest oczywiście budowa nowego stadionu, który spełniałby wymogi licencyjne, ale czasu pozostało coraz mniej. Czy zatem w Częstochowie mimo ewentualnego awansu nie będzie można od pierwszej kolejki oglądać spotkań Rakowa w najwyższej klasie rozgrywkowej?


– Mamy swoją robotę do wykonania na boisku. Trenujemy, wygrywamy mecze i jesteśmy w pełni przekonani, że klub robi wszystko, żebyśmy mogli grać tu w Częstochowie. Ale to nie od nas zawodników zależy. My mamy swoje zadania – mówi Niewulis.

W klubie nie ulega wątpliwości, że właściciel klubu Michał Świerczewski zrobi wszystko, by zespół mógł rozgrywać swoje mecze w Częstochowie. Od lat buduje on renomę własnej, świetnie prosperującej firmy (ponad 1,6 mld zł przychodu za 2018 rok) i podobny model chce wprowadzić w Rakowie. Nikt nie ma żadnych wątpliwości, że progres, jaki zanotowała w ostatnich latach drużyna to w głównej mierze zasługa Świerczewskiego, co zresztą podkreśla trener Marek Papszun.
– Rakowa zdecydowanie wyróżnia właściciel. O tym się mało mówi, ale taka jest prawda. Weryfikuje się tak naprawdę zawodników, trenerów. Jesteśmy właściwie poddawani ocenie co tydzień. Co jest oczywiście normalne. Natomiast niespecjalnie są oceniani ci, co zarządzają klubami. Nawet pod względem licencji, pozwoleń, wymogów. Trener musi mieć licencję – musi się szkolić, a tymczasem zarządzający nie muszą mieć takich kompetencji – podkreśla Papszun w rozmowie z TVPSPORT.PL.

– My mamy to szczęście, że klubem zarządza przede wszystkim uczciwy i porządny człowiek. Nie mówię już o jego kompetencjach w zarządzaniu, bo one są na wysokim poziomie. Gdyby ich nie miał to nie zarządzałby taką firmą. Nie doszedłby do tego, co dziś ma. Ale mi chodzi też o te czysto ludzkie wartości. O szacunek do nas wszystkich, do naszej pracy i przede wszystkim docenianie naszych wysiłków. Wiemy, że to nie jest regułą. Nie mówię, że wszędzie jest źle, ale często słyszę o niekompetentnych ludziach, którzy zarządzają klubami i uważam, że generalnie jest to spory problem – dodaje.

– Piekielne ważne jest w tym sporcie żeby być cierpliwym i konsekwentnym, a prędzej, czy później te wyniki przyjdą – podsumowuje natomiast Rafał Figiel.

*Śródtytuły w artykule pochodzą z piosenki zespołu T. Love – "Syn Miasta" w wykonaniu Muńka Staszczyka, który pochodzi z Częstochowy – przyp. red.

Zobacz też
Kibicowski Puchar Polski. Fani szli ramię w ramię!
Ponad 40 tysięcy kibiców dopingowało Wisłę Kraków i Pogoń Szczecin w finale Fortuna Pucharu Polski (fot: PAP)

Kibicowski Puchar Polski. Fani szli ramię w ramię!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Sceny na PGE Narodowym. Trener Wisły wziął kąpiel w... szampanie [WIDEO]
Wisła Kraków zdobyła Fortuna Puchar Polski w 2024 roku (fot: PAP)

Sceny na PGE Narodowym. Trener Wisły wziął kąpiel w... szampanie [WIDEO]

| Piłka nożna / Puchar Polski 
To może być pierwszy taki finał Pucharu Polski od... 28 lat!
Błękitni Stargard, Miedź Legnica, Wisła Kraków – oni pisali i piszą pucharowe niespodzianki (fot. PAP/400mm)

To może być pierwszy taki finał Pucharu Polski od... 28 lat!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Media: finał Pucharu Polski może odbyć się bez kibiców!
Na PGE Narodowym mogą nie pojawić się kibice Pogoni i Wisły (fot. Getty).

Media: finał Pucharu Polski może odbyć się bez kibiców!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
"Szansa". Prezes Wisły zareagował po decyzji PZPN
Jarosław Królewski (fot. PAP)

"Szansa". Prezes Wisły zareagował po decyzji PZPN

| Piłka nożna / Puchar Polski 
El. ME kobiet: Polska – Austria [SKRÓT]
(fot. PAP)

El. ME kobiet: Polska – Austria [SKRÓT]

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Wisła odda finał PP walkowerem?! Królewski zagroził bojkotem!
Jarosław Królewski (fot. Getty)

Wisła odda finał PP walkowerem?! Królewski zagroził bojkotem!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Wisła w finale po 16 latach! Kraków oszalał
Szymon Sobczak (fot. PAP)

Wisła w finale po 16 latach! Kraków oszalał

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Relacja z półfinału Pogoń – Jagiellonia w TVP. Sprawdź składy na mecz
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok: relacja online z półfinału Pucharu Polski (fot. PAP)

Relacja z półfinału Pogoń – Jagiellonia w TVP. Sprawdź składy na mecz

| Piłka nożna / Puchar Polski 
PP: relacja z meczu Wisła – Piast w TVP! Zobacz składy
Wisła Kraków – Piast Gliwice: relacja online z półfinału Pucharu Polski (fot. PAP)

PP: relacja z meczu Wisła – Piast w TVP! Zobacz składy

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Polecane
Najnowsze
Gorzka prawda. Młody Polak nie może rozwinąć skrzydeł
polecamy
Gorzka prawda. Młody Polak nie może rozwinąć skrzydeł
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Michał Probierz i Mateusz Skoczylas (fot. Getty Images)
Sportowy wieczór (04.06.2025)
Sportowy wieczór (04.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (04.06.2025)
| Sportowy wieczór 
Djoković górą w hicie! Serb w półfinale Rolanda Garrosa
Novak Djoković (fot. Getty)
Djoković górą w hicie! Serb w półfinale Rolanda Garrosa
| Tenis / Wielki Szlem 
Ważny ruch na karuzeli trenerskiej w NBA. Gwiazda pomagała w wyborze
Jordan Ott (fot. Getty)
Ważny ruch na karuzeli trenerskiej w NBA. Gwiazda pomagała w wyborze
| Koszykówka / NBA 
Liga Narodów, 1/2 finału: Niemcy – Portugalia [SKRÓT]
Niemcy – Portugalia. Liga Narodów 2024/25, Monachium – 1/2 finału (fot. Getty)
Liga Narodów, 1/2 finału: Niemcy – Portugalia [SKRÓT]
| Piłka nożna 
Liga Narodów, 1/2 finału: Niemcy – Portugalia [MECZ]
Niemcy – Portugalia. Liga Narodów 2024/25, Monachium – 1/2 finału (#1). Transmisja online na żywo w TVP Sport (04.06.2025)
Liga Narodów, 1/2 finału: Niemcy – Portugalia [MECZ]
| Piłka nożna 
Niemcy w smutku. Ronaldo z golem na wagę awansu!
Cristiano Ronaldo strzelił
Niemcy w smutku. Ronaldo z golem na wagę awansu!
| Piłka nożna 
Do góry