W środę 13 marca Edgar Davids skończył 46 lat. Z tej okazji serwis Squawka.com przygotował ranking 10 najlepszych defensywnych pomocników XXI wieku o charakterystyce Holendra – nieustępliwych, agresywnych, niezmordowanych.
"Pitbull" – tak nazywano Davidsa, ale tak można nazwać każdego z piłkarzy na tej liście. Ich największym atutem były tak popularne dziś cechy wolicjonalne. Nie chodzi tu o doskonałe ryglowanie defensywy, w którym wyspecjalizował się Claude Makelele. Nie znajdziecie tu również Sergio Busquetsa – mistrza kierowania grą z głębi pola – ani N'Golo Kante, który jest wszędzie i nigdy się nie męczy.
Chodzi o defensywnych pomocników w starym stylu, którzy nie mieli może wielkiego talentu, ale każdy zespół chciał ich mieć u siebie. Kierowali się jedną zasadą: przeciwnik może przejść, ale piłka nigdy. Górowali w statystykach fauli i kartek, ale również odbiorów. A kiedy trzeba było podwinąć rękawy i ruszyć do bitki, to byli pierwsi na linii ognia. Oto najlepsi z nich w XXI wieku.
10. Gabi (Hiszpania)
"Jego buńczuczne oddanie, niezłomne podążanie za rywalami i umiejętność 'brudnej gry' czyni z niego idealne, boiskowe odwzorowanie Diego Simeone" – pisze Squawka. W Atletico Madryt rozegrał ponad 400 meczów, w których zobaczył ponad 120 żółtych kartek, ale tylko jedną bezpośrednią czerwoną. Obecnie powoli zmierza do końca kariery w katarskim Al-Sadd.
9. Daniele De Rossi (Włochy)
"Co gdyby pitbull mógł być przystojny? Otrzymalibyśmy Daniele De Rossiego, od którego kipi maczyzm, zwłaszcza odkąd zapuścił brodę" – ocenia Squawka. De Rossi całe życie spędził w Romie, jest jej wychowankiem, kapitanem i żywą legendą. Na łydce ma tatuaż, który imituje znak drogowy ostrzegający rywali przed wślizgami Włocha. W ponad 600 meczach dla Giallorossich zebrał 12 czerwonych kartek.
8. Egidio Arevalo Rios (Urugwaj)
Nazwisko pewnie najmniej mówiące kibicowi w Europie, bo Arevalo Rios większość kariery spędził za Ocenaem – w klubach od rodzinnego Urugwaju po Meksyk i Stany Zjednoczone. Błyszczał jednak na międzynarodowej scenie w barwach reprezentacji Urugwaju, dla której rozegrał 90 meczów. Defensywny pomocnik będący synonimem słowa nieustępliwość. Sam wyraz jego twarzy może wywoływać lęk...
7. Nigel de Jong (Holandia)
81-krotny reprezentant Holandii nigdy nie przebierał w środkach, ale przez całą karierę zobaczył tylko trzy bezpośrednie czerwone kartki. Sam de Jong pewnie do dzisiaj nie wie, jak udało mu się jej uniknąć za wejście korkami prosto w klatkę piersiową Xabiego Alonso w finale mundialu 2010. Nigdy wiele nie potrafił, ale w imponującym CV ma występy m.in. w Ajaksie, Milanie i Manchesterze City.
6. Gary Medel (Chile)
Medel jest dla kadry Chile tym, kim Arevalo Rios dla Argentyny. Do niego też przylgnął przydomek "Pitbull". W jednym z finałów Copa America kopnął Leo Messiego w klatkę piersiową i zobaczył za to tylko żółtą kartkę. Jako jeden z niewielu pomocników na liście może też grać w obronie. Chociaż mierzy tylko 170 cm. Były piłkarz m.in. Interu i Sevilli, dzisiaj w Besiktasie.
5. Mark van Bommel (Holandia)
Stara, holenderska szkoła. Van Bommel nie rzucał się w oczy sędziom brutalnymi wślizgami, ale jak nikt potrafił "po cichu" zajść za skórę rywalom. Według Squawki, "nikt by się nie zdziwił, gdyby okazało się, że to van Bommel, a nie selekcjoner Bert van Marwijk wpadł na pomysł wykopania życia z Hiszpanów, a nie gry w piłkę w finale MŚ 2010". Żywa legenda, a dziś trener PSV Eindhoven.
4. Edgar Davids (Holandia)
Kolejny, już trzeci przedstawiciel Oranje w rankingu. "Był prawdopodobnie idealną mieszanką agresji, umiejętności, techniki i przygotowania fizycznego. Dominował na boisku w wielkich meczach, a jego obecność potrafiła odmienić losy spotkań". Chyba najbardziej oryginalny okularnik europejskich boisk zobaczył w karierze aż 22 czerwone kartki.
3. Javier Mascherano (Argentyna)
Nie będziemy tego sprawdzać, ale według Squawki, Mascherano naderwał kiedyś... odbyt, a i tak dokończył mecz. Mistrz odbiorów, doskonały w Liverpoolu i jeszcze lepszy w Barcelonie, w której ostatnie pięć lat spędził na środku obrony obok Gerarda Pique. 147-krotny reprezentant Argentyny dziś na zasłużonej emeryturze w Chinach.
2. Roy Keane (Irlandia)
Mistrz utrudniania życia rywalom. Przy czym utrudnianie to eufemizm. Skakał do gardeł, rozrywał koszulki, łamał nogi. Nie wszystkie jego występki były godne naśladowania, ale każdy zespół lat 90. marzył o takim liderze w szatni. Wywoływał u rywali dreszcze już w tunelu. W Manchesterze United spędził 13 lat i zobaczył przez ten czas 10 czerwonych kartek, z czego aż siedem bezpośrednich. "Szajba" nie opuściła go po karierze i mocno utrudniła pracę trenerską.
1. Gennaro Gattuso (Włochy)
Pierwsze miejsce zajmuje "Rino" Gattuso, nosorożec z Mediolanu, bez którego diament w pomocy Carlo Ancelottiego nie miał racji bytu. Obecny trener Milanu na boisku był szalony. Sensem jego egzystencji było powstrzymywanie rywali i robienie im krzywdy. Bo niewiele więcej potrafił. Ale dwa Puchary Mistrzów i Puchar Świata w CV nie wzięło się znikąd. Dzisiaj też musi czasem zaciskać pięści żeby nie dopaść sędziego albo któregoś z przeciwników przy linii bocznej.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba