Przed Polakami kolejna szansa wejścia do głównego finału Esports Championship Series, w którym zawodnicy powalczą o zawrotną pulę 500 tysięcy dolarów. Virtus.pro podejmowało już próby otrzymania slota w finałach poprzedniego sezonu, lecz ich starania spełzły na zaledwie dziewiątym miejscu. Jak będzie tym razem?
Szanse na zwycięstwo w poniedziałkowym meczu polskiej drużyny, według portalu hltv, są stosunkowo wysokie. Aż 65 procent głosujących internautów typuje za zwycięstwem Virtus.pro. Spotkanie odbędzie się w systemie BO3, a mapy poznamy 30 minut przed rozpoczęciem potyczki, czyli o godzinie 16:30.
Co musi zrobić polska druzyna, aby dostać miejsce w finale?
Do fazy pucharowej ECS dostaną się tylko cztery drużyny z Europy, które zwyciężą w finale jednej z trzech pierwszych zaplanowanych przez organizatorów serii. Jedna z nich odbyła się w dniach 11 – 14 marca, a Astralis gładko przemknęło dalej, ogrywając wszystkich 2:0. Polacy odpadli jednak w ćwierćfinałach z wynikiem 1:2 na FaZe Clan. To jednak nie koniec ich drogi po miejsce w finale, ponieważ jeszcze dwie serie dają bezpośrednią kwalifikację do playoff ECS, w których Virtus.pro weźmie udział. Może jednak spełnić się najgorsza wersja scenariusza, a plan kwalifikacji w pierwszych trzech seriach zawiedzie. Na to też organizatorzy przygotowali coś specjalnego. Dodane zostały dodatkowe dwie serie w zawodach, które w połączeniu z poprzednimi trzema będą stanowiły jedność. Drużyna, która uzyska największy bilans zwycięstw, przez trwające łącznie pięć serii kwalifikacje nie otrzymując tym samym slota za wyjście z pierwszego miejsca, również pojawi się na zawodach w walce o pulę nagród wynoszącą 500 tysięcy dolarów.
Drabinka ćwierćfinałów drugiej serii, która zostanie rozegrana 18 marca:
1. North vs. Virtus.pro – 17:00
2. AVANGAR vs. forZe – 17:00
3. Team LDLC vs. Team Vitality – 20:00
4. Mousesports vs. fnatic – 20:30
Półfinały zgodnie z planem rozpoczną się o godzinie 20:00, 19 i 20 marca, natomiast finał w czwartek, 21 marca o tej samej porze.