Polakom pękła dwusetka. Od Fijasa do Żyły

Ostatnie trzy sezony w wykonaniu zawodników prowadzonych przez Stefana Horngachera to pasmo sukcesów. Kibice często wracają również do okresu "Małyszomanii", kiedy Orzeł z Wisły deklasował rywali, nie oglądając się za siebie. Przed sezonem 2000/2001 nie było jednak tak kolorowo. Świadczyć o tym może fakt, że przed pojawieniem się Małysza Polacy wchodzili na podium dwadzieścia cztery razy. Po sezonie 1999/2000 liczba wrosła do stu siedemdziesięciu sześciu i nadal rośnie…

Przed laty najbardziej wyróżniał się Piotr Fijas. Dziesięć razy kończył zmagania w czołowej trójce. – Sport był wtedy inny. Po pojawieniu się Małysza nawet ja byłem zszokowany. Serce rosło, gdy widziałem ile osób idzie na skoki. Chociaż szło się tak naprawdę podziwiać jednego zawodnika. Pozostali nasi byli przeciętni – wspominał Fijas. Obok niego można wyróżnić jeszcze Stanisława Bobaka, który cztery razy cieszył się z miejsca na podium. Pozostałe sukcesy, to pojedyncze udane występy biało-czerwonych.

Cierpliwość jednak popłaciła. Przez ostatnie dwie dekady udało się dogonić świat. Biało-czerwoni stali się narodem wiodącym w skokach. Duża w tym zasługa Apoloniusza Tajnera, Łukasza Kruczka i Horngachera. Za kadencji Austriaka aż dziesięć razy zdarzyło się, że zawody na podium kończyło dwóch biało-czerwonych. W trwającym sezonie Polacy dwadzieścia dwa razy pojawiali się w czołowej trójce, a szansa na poprawienie rezultatu będzie jeszcze w niedzielę.

Plan na Planicę:
Sobota, 23 marca:
10:00 – konkurs drużynowy (transmisja od 9:15 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej oraz od 9:50 w TVP 1)

Niedziela, 24 marca:
9:00 – seria próbna
10:00 – konkurs indywidualny (transmisja od 9:35 w TVP 1, TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej)

Zawody skomentują Przemysław Babiarz i Sebastian Szczęsny.