{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Fatalny kwadrans zadecydował o porażce Orlen Wisły. "Fortuna sprzyjała gościom"

Pierwszy mecz fazy TOP 16 Ligi Mistrzów zakończył się porażką piłkarzy ręcznych Orlen Wisły Płock z węgierskim MOL-Pick Szeged 20:22 (10:10). By marzyć o awansie do ćwierćfinału, za tydzień płocczanie będą musieli tę stratę odrobić. – Niestety nie udało się nam utrzymać dobrego poziomu gry przez całe spotkanie – mówi trener Nafciarzy Xavi Sabate.
LM: Motor postawił się VIVE. Remis mistrzów Polski na Ukrainie
Mimo porażki, Hiszpan był zadowolony z postawy swoich zawodników. – Zagraliśmy bardzo dobrze przez 45 minut w ataku i 60 minut w obronie. Niestety nie udało się utrzymać tego poziomu gry przez całe spotkanie. Dzięki kontratakom, które wyprowadzaliśmy po dobrej grze obronnej, udało nam się wyjść na niewielkie prowadzenie, ale wykonaliśmy zbyt dużo niecelnych rzutów w końcówce spotkania i nie daliśmy rady dowieźć tej przewagi do końca – stwierdził.
Jego zdaniem powodem przegranej był ostatni kwadrans pojedynku. – Próbowaliśmy w ostatnich 15 minutach innych kombinacji w ataku. Te rozwiązania nie przynosiły takiego efektu, jaki bym chciał. Popełnialiśmy takie błędy, których bardzo chcieliśmy się ustrzec, wiedzieliśmy, że nie możemy ich popełniać – dodał.
Czytaj też:

Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych. Orlen Wisła nie dała rady MOL-Pick Szeged. Na Węgry ze stratą
Trener Pick Juan Carlos Pastor nie krył zaskoczenia, że Wisła zaprezentowała tak wysoki poziom. – Mecz był bardzo twardy i bardzo trudny. Gospodarze grali dobrze od początku, wyszli w pewnym momencie nawet na cztery gole przewagi. Nie spisaliśmy się zbyt dobrze w ataku, dużo lepiej w obronie i to pozwoliło wygrać mecz. Próbowaliśmy różnych kombinacji, doprowadziliśmy do wyrównania i koniec końców wygraliśmy tę potyczkę dwoma trafieniami. To dopiero pierwszy mecz, za tydzień będzie na pewno równie trudno – podkreślił.
– Walczyliśmy mocno przez 45 minut, w końcówce popełnialiśmy błędy, jakich nie powinniśmy popełnić. Fortuna sprzyjała gościom – przekazał na konferencji prasowej rozgrywający Wisły Jose Guilherme de Toledo.
– Walczyliśmy przez całe 60 minut, w obronie, jak i w ataku, ale zrobiliśmy zbyt dużo błędów. Taki jest handball, że ten zespół, który popełni ich mniej, wygrywa. Przez najbliższe dni będziemy musieli poprawić grę w ataku pozycyjnym, bo to nam dzisiaj najgorzej wychodziło – krótko podsumował występ de Toledo.
Rewanżowy mecz w Segedynie zaplanowany jest na niedzielę 31 marca. Wisła, by awansować do ćwierćfinału, będzie musiała wygrać różnicą co najmniej trzech goli lub dwóch trafień, o ile zdobędzie minimum 23 bramki. Spotkanie o godz. 17:00.
Film dokumentalny "Orły Wenty" – wspomnienia bohaterów
MŚ w Chorwacji [WIDEO]