Marciniak i Cristiano. Sorry, chyba coś nie tak

Szymon Marciniak (fot. Getty Images)
Szymon Marciniak (fot. Getty Images)

Media zagraniczne cytują Cristiano Ronaldo i trenera Fernando Santosa, którzy twierdzą, że sędzia Szymon Marciniak przeprosił Portugalczyków za odwołanie rzutu karnego w meczu z Serbią. To zdumiewające, bo taka zmiana decyzji była ewidentnie decyzją słuszną.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Nie wiadomo, czy polski sędzia naprawdę przeprosił Cristiano Ronaldo i Fernando Santosa, ani ewentualnie za co przeprosił. Może powiedział "I am sorry" z powodu anulowania rzutu karnego, może z innego powodu, a może to tylko jakieś nieporozumienie. Może nie przepraszał, ale rzeczywiście było mu przykro, stąd "sorry". Neutralnych świadków nie słychać, a sam sędzia na razie nie zabrał głosu na ten temat publicznie. Ale i bez tego sytuacja jest niezwykła, ponieważ błędna decyzja o podyktowaniu karnego została odwołana w niezwykłych okolicznościach.

W 73. minucie Pizzi dośrodkował piłkę w pole karne Serbów, gdzie do zagrania wyskoczył Andre Silva. Odbił piłkę głową w taki sposób, że z odległości około półtora metra trafił w głowę Antonio Rukaviny. Piłka odbiła się od twarzy Serba w okolicy nosa i prawego policzka, a następnie trafiła w prawą rękę zaskoczonego Serba. W takiej sytuacji nie można odgwizdać przewinienia.

Szymon Marciniak widział plecy Rukaviny i tył jego głowy. Nie mógł widzieć, czy piłka dotknęła twarzy Serba. Podyktował rzut karny, bo dostrzegł, że piłka trafiła w odchyloną prawą rękę obrońcy.

W tym momencie Serbowie szybko zaczęli protestować. Rukavina jeszcze w czasie gwizdka złapał się za nos. Jak tylko zorientował się, że gwizdek oznacza rzut karny, od razu zaczął pokazywać arbitrowi, że dostał piłką w twarz i dopiero potem w rękę. Sędzia musiał wyczuć, że protesty Serbów nie wyglądają na bezpodstawne. Prawdopodobnie szybko ponownie przeanalizował ustawienie zawodników w tej sytuacji, kierunek lotu piłki, zachowanie Serbów i zrozumiał, że wersja wydarzenia sugerowana przez Rukavinę jest bardzo prawdopodobna. Jednak trudno sędziemu zmienić decyzję tylko na podstawie relacji jednej strony. Potrzeba czegoś więcej: albo jasnej i pełnej informacji od któregoś z pozostałych sędziów, albo przynajmniej istotnych informacji cząstkowych, ewentualnie innych dowodów lub choćby poszlak potrzebnych do odtworzenia najbardziej prawdopodobnej wersji zdarzenia.

Jak widać piłka odbiła się najpierw od twarzy Antonio Rukaviny (fot. PAP/EPA)
Jak widać piłka odbiła się najpierw od twarzy Antonio Rukaviny (fot. PAP/EPA)

W tym meczu nie było ani dodatkowych sędziów asystentów, czyli tzw. bramkowych, ani systemu VAR, czyli arbitrzy nie mogli skorzystać z powtórek wideo. Marciniak był więc skazany na siebie i ewentualnie sędziów asystentów.

Kadry z transmisji telewizyjnej sugerują, że to właśnie sędzia asystent Paweł Sokolnicki mógł przyczynić się do zmiany decyzji. Nie wiemy jednak, czy i ewentualnie co dokładnie przekazał Marciniakowi. Był daleko od zdarzenia, które miało miejsce po drugiej stronie bramki. Na dodatek, podobnie jak Marciniak, miał nie najlepszy kąt do oceny tej sytuacji. Z pewnością mógł dostrzec kontakt piłki z ręką i być może mógł zasugerować, że ręka Rukaviny była ułożona naturalnie w tej sytuacji i była nastrzelona z bardzo bliskiej odległości. To też mogłoby ewentualnie być powodem do odwołania rzutu karnego, choć akurat w tej kwestii zdania ekspertów są podzielone. Natomiast raczej wątpliwe, żeby asystent dostrzegł, że wcześniej piłka trafiła w nos lub policzek Rukaviny, a właśnie to jest tutaj kluczowym i niepodważalnym argumentem za odwołaniem karnego.

Większość ekspertów, którzy widzieli tę sytuację, uważa, że sędzia asystent nie mógł tutaj podjąć decyzji i w ogóle nie powinien interweniować, ponieważ z zajmowanego miejsca nie mógł ze stuprocentową pewnością stwierdzić, co się dokładnie stało. Realizator transmisji telewizyjnej pokazał Sokolnickiego, ponieważ w jego kierunku odwrócił się Marciniak. Jednak sędzia główny nie pobiegł do sędziego asystenta – ich rozmowa przez system komunikacji radiowej była bardzo krótka, zwłaszcza zważywszy na wagę decyzji i stawkę meczu.

Przypuszczam, że w głowie Marciniaka zamiar zmiany decyzji zaczął się rodzić jeszcze przed tą konsultacją. Możliwe jest również, że już postanowił odwołać rzut karny, lecz brakowało mu jedynie "kropki nad i". Brakowało widocznej dla wszystkich okoliczności, która tłumaczyłaby, że decyzja została podjęta po konsultacji z innym sędzią, a nie po ponownym przemyśleniu sytuacji przez sędziego głównego. Można się dziwić, bo zdarzenia rzeczywiście były niezwykłe, ale znając przepisy i boiskową praktykę uważam, że za postępowanie w tej sytuacji Marciniaka należy pochwalić. Postąpił bardzo inteligentnie – wydedukował decyzję najlepszą dla meczu, zgodną z przepisami i sprawiedliwą, wykorzystując w tym celu wszystkie dostępne informacje lub przypuszczenia. Bez sędziów bramkowych i bez powtórek wideo.

To była najważniejsza decyzja meczu, ale nie jedyna trudna lub ważna. Na początku polski arbiter nie zauważył, że piłki dotknął Serb i powinien być rzut rożny dla Portugalii, ale to akurat błahostka. Potem słusznie podyktował rzut karny dla Serbii. Faule Filipa Mladenovicia i Pepe skończyły się żółtymi kartkami, choć za czerwoną żaden z nich nie mógłby mieć pretensji. Za oba faule karami idealnymi byłyby kartki mocno pomarańczowe, ale skalą 1-10, w której niektóre liczby odpowiadają faulom "na pomarańczową", sędziowie posługują się na razie tylko w czasie szkoleń.

Ustawienie sędziego w spornej sytuacji (fot. TVP)
Ustawienie sędziego w spornej sytuacji (fot. TVP)

***

Aktualizacja, czyli dlaczego nie warto przepraszać przedwcześnie


Okazuje się jednak, że Szymon Marciniak rzeczywiście przeprosił Portugalczyków za odwołanie rzutu karnego. Przeprosiny publicznie potwierdził Tomasz Listkiewicz, sędzia asystent numer 2 w zespole Marciniaka. – Nie ma sensu zakłamywać rzeczywistości, popełniliśmy błąd – powiedział Listkiewicz w rozmowie z Onetem, czym na nowo otworzył dyskusję o błędach kolegów.

O błędzie wiedzieliśmy zaraz po meczu. W szatni akurat stał telewizor, gdy weszliśmy, obejrzeliśmy powtórki – opowiada Listkiewicz, wskazując na źródło informacji, które tym razem – jak okazało się później – było tylko cząstkowe.

Skoro sędziowie obejrzeli tylko powtórki telewizyjne, to znaczy, że nie mieli pełnej wiedzy o sytuacji, bo tym razem kluczowym dowodem w sprawie okazało się zdjęcie agencji fotograficznej EPA, które zostało opublikowane blisko godzinę po meczu. To z kolei oznacza, że w momencie, kiedy Marciniak przepraszał Portugalczyków, nie widział jeszcze tego zdjęcia i polegał na obrazie telewizyjnym, w którym nie widać, że piłka odbiła się od twarzy Serba Antonio Rukaviny w okolicy nosa i policzka i dopiero potem trafiła go w rękę. Sędzia nie wiedział więc, że odwołując rzut karny jednak miał rację. Szybciej dowiedzieli się o tym eksperci i komentatorzy sędziowscy.

"Fotograf uchwycił to doskonale. Powinien być nagrodzony przez Komisję Sędziowską UEFA :D" – napisał jeden z ekspertów na sędziowskim portalu specjalistycznym "Law 5 – The Refere".

"Marciniak również powinien go nagrodzić" – skomentował inny.

Wcześniej odwołanie rzut karnego przez Marciniaka było na tym portalu krytykowane, ale ton dyskusji zmienił się radykalnie właśnie wtedy, gdy ukazało się zdjęcie EPA, które jako jeden z pierwszych opublikował serbski portal b92.net.

Zdjęcie dowodzi, że piłka trafiła w twarz Rukaviny na tyle mocno, że zmarszczyła Serbowi skórę na policzku, co też świetnie widać na tym zdjęciu. Piłka nie musnęła jego twarzy, lecz odbiła się od niej. To zmienia ocenę sytuacji i jednoznacznie wskazuje na to, że nie można tutaj winić obrońcy i karać jego drużyny rzutem karnym.

Również w tym kontekście wypowiedź Tomasz Listkiewicza jest zaskakująca, ponieważ dzisiaj – zapewne już po zapoznaniu się ze zdjęciem – powiedział, że odbicie piłki od głowy nie ma znaczenia dla oceny sytuacji z ręką. – To, że futbolówka trafiła wcześniej w głowę, nie zmienia interpretacji – tak dokładnie stwierdził. Podaje również kryteria oceny kontaktu piłki z ręką, ale żadne z nich nie pasuje do sytuacji z meczu Portugalia – Serbia. Oczywiście, można się spierać, toczyć akademickie dyskusje, ale rozmyślności zagrania Rukaviny, bez względu na sens tłumaczenia tego nazwiska, w tej sytuacji po prostu nie da się dowieść w żaden sposób.

Nie wiem, czy Tomek autoryzował swoją wypowiedź, czy może udzielił jej zmęczony meczem, częściowo nieprzespaną nocą lub podróżą, albo może w czasie rozmowy z dziennikarzem jeszcze był wściekły – bo sam przyznał, że polscy sędziowie są na siebie wściekli – ale w kontekście obowiązujących w tym sezonie "Przepisów gry" i wielu wypowiedzi choćby szefa Komisji Sędziowskiej FIFA, Włocha Pierluigiego Colliny, słowa Tomka brzmią zaskakująco.

Collina wielokrotnie mówił, podkreślał, przypominał, zarówno na szkoleniach dla sędziów międzynarodowych, jak i w rozmowach z dziennikarzami i przed kamerami, że jeśli piłka odbija się od głowy lub nogi i następnie trafia zawodnika w rękę, to nie można w takiej sytuacji interpretować tego kontaktu ręki z piłką jako rozmyślny, czyli nie można w takich sytuacjach gwizdać. Collina jasno i wyraźnie powtarzał, że w takich sytuacjach nie można dyktować ani rzutu wolnego ani tym bardziej rzutu karnego. Potwierdzały to zresztą decyzje sędziów choćby podczas ostatnich mistrzostw świata w Rosji, gdzie w podobnych sytuacjach między innymi Nestor Pitana z Argentyny w meczu Meksyk – Szwecja czy Cuneyt Cakir z Turcji w meczu Argentyna – Nigeria nie odgwizdali przewinienia, choć w obu przypadkach ręka, która dotknęła piłki, była odchylona. Kluczowe było bowiem właśnie wcześniejsze odbicie piłki od głowy.

Co ciekawe, Collina podobnego wytłumaczenia użył również dla obrony jednej z decyzji Szymona Marciniaka w mundialowym meczu Argentyna – Islandia. Słowa Colliny cytowały wtedy media zagraniczne i polskie, więc łatwo to sprawdzić. Od tego czasu "Przepisy gry" się nie zmieniły. Ogłoszone niedawno zmiany wejdą w życie dopiero od nowego sezonu. W obowiązujących w sezonie 2018/2019 zapis dotyczący zagrania piłki ręką jest nadal taki sam i raczej jasny:

"Zagranie piłki ręką ma miejsce w sytuacji, gdy zawodnik rozmyślnie dotyka piłkę dłonią lub ramieniem.

Przy ocenie zagrania piłki ręką sędzia musi wziąć pod uwagę:

- czy ma miejsce ruch ręki do piłki (a nie piłki do ręki),
- odległość przeciwnika od piłki (nieoczekiwana piłka),
- ułożenie rąk, które samo w sobie niekoniecznie stanowi o przewinieniu”.

Zaczynając od końca, o naturalności ułożenia ręki Rukaviny w tej sytuacji można dyskutować. Dla jednych pozycja ręki była naturalna, dla innych może nie, ale zgodnie z przepisami – jak już wiemy – ułożenie ręki „niekoniecznie stanowi o przewinieniu”. Koncentrujemy się zatem na dwóch pierwszych punktach. Po odbiciu od twarzy piłka poleciała w kierunku ręki. Jeśli ręka zrobiła ruch w kierunku piłki, to nieznaczny i przypadkowy, z pewnością nie był on rozmyślny. Raczej odruchowy i wynikający z zaskoczenia trafieniem piłką w twarz. Odległość przeciwnika od piłki – około półtora metra. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że to bardzo mała odległość w takiej sytuacji i obrońca nie miał czasu na schowanie ręki, czego zresztą zgodnie z przepisami wcale nie musiałby robić, nawet gdyby chciał dla uniknięcia ryzyka, że sędzia mógłby się pomylić.

Dobrze, że polscy sędziowie są zdolni do przepraszania, bo to ważna i przydatna w życiu umiejętność, ale tym razem przeprosiny zostały wypowiedziane przedwcześnie i – jak się okazało – zupełnie niepotrzebnie. Gdy media na całym świecie nagłośniły już, że Szymon Marciniak przeprosił Portugalczyków – chyba głupio było ogłaszać kolejną zmianę decyzję: a jednak nie, nie przepraszamy. Warto więc przypomnieć, że stara sędziowska zasada brzmi: "Wait and see" ("Czekaj i patrz"). Aktualna na boisku i nie tylko.

Fot. TVP
Rafał Rostkowski Były sędzia główny i sędzia asystent. Sędziował m.in. w Ekstraklasie w latach 1991-2017, mecze UEFA: 1997-2017, FIFA: 2001-2017. W TVP przybliża niuanse przepisów gry, odsłania kulisy piłki nożnej i stara się pisać takie artykuły, aby młodszym pokoleniom było lepiej niż było starszym.

Rafał Rostkowski jest też między innymi:
● autorem projektu i inicjatorem wprowadzenia zawodowstwa sędziów piłki nożnej w Polsce, autorem kampanii medialnej promującej ten pomysł i autorem trzech pierwszych edycji kontraktów zawodowych dla polskich sędziów;
● autorem wielu publicznych wystąpień przeciwko korupcji w piłce nożnej, autorem różnych propozycji antykorupcyjnych i pomysłodawcą weksli antykorupcyjnych dla sędziów zawodowych;
● pomysłodawcą, inicjatorem i organizatorem programu Referees Exchange Programme Japan/Poland, czyli wymiany sędziów między Japonią i Polską, programu uznawanego za najlepszy tego typu program szkoleniowy na świecie, trwającego od roku 2008 do 2017;
● autorem aplikacji, po otrzymaniu której UEFA przyjęła PZPN do Konwencji Sędziowskiej;
● promotorem idei umożliwienia sędziom korzystania z powtórek wideo, promotorem systemu VAR i autorem kampanii medialnej w celu wdrożenia tego systemu w Polsce;
● autorem propozycji zmian w "Przepisach gry", między innymi interpretacji przepisu o spalonym wdrożonej przez The IFAB w roku 2022;
● autorem petycji do Senatu RP w celu wprowadzenia zmian w polskim prawie i objęcia sędziów sportowych taką samą ochroną prawną, jaką mają funkcjonariusze publiczni.
Najnowsze
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
fot.
Paweł Smoliński
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Karol Świderski celebrujący zdobycie bramki wraz z Jakubem Moderem (fot. PAP)
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
Polska – Malta. Eliminacje MŚ 2026 – Warszawa, Stadion Narodowy [SKRÓT]
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
Jacek Kurowski i Robert Lewandowski (fot. TVP)
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
Robert Lewandowski (fot. Getty)
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
Sportowy wieczór (24.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
| Sportowy wieczór 
"Boiskowa bandyterka" w meczu Polski! Sędzia nie miał wyboru
Sędzia Morten Krogh Hansen wykluczył Ylyasa Chouarefa za faul popełniony w 90. minucie meczu z Polską. (fot. PAP/Piotr Nowak)
"Boiskowa bandyterka" w meczu Polski! Sędzia nie miał wyboru
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Konferencja reprezentacji Polski po meczu z Maltą [ZAPIS TRANSMISJI]
Oficjalna konferencja reprezentacji Polski po meczu z Maltą na PGE Narodowym. Transmisja online na żywo w TVP Sport (24.03.2025)
Konferencja reprezentacji Polski po meczu z Maltą [ZAPIS TRANSMISJI]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry