| Piłka ręczna / Europejskie puchary
PGE VIVE Kielce po raz piąty w historii awansowało w sobotę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kielecka drużyna triumf nad Motorem Zaporoże okupiła jednak kontuzją Luki Cindricia. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że uraz nie powinien wykluczyć Chorwata z gry w ćwierćfinałowych bojach z Paris Saint-Germain HB.
25-letni playmaker przed przerwą był jednym z liderów VIVE. Dyrygował grą, rzucił też trzy gole. Całą drugą połowę przesiedział jednak na ławce, nawet na chwilę nie pojawiając się na boisku. Powody tego wyjaśnił po spotkaniu trener Tałant Dujszebajew.
– Luka lekko naciągnął "dwójkę" (mięsień dwugłowy uda – wyj. red.), a że mieliśmy pięć bramek przewagi, to nie chciałem ryzykować jego zdrowia. Na Paryż powinien być gotów – mówił Dujszebajew w rozmowie na antenie nSport+.
Taki uraz wykluczy Cindricia z treningów na około dwa tygodnie, w związku z czym jego występ w ćwierćfinałowych spotkaniach z PSG nie powinien być zagrożony – te zaplanowane są bowiem na ostatni weekend kwietnia i początek maja.
Niewykluczone, że przed starciami z mistrzami Francji do składu kielczan powróci też leczący kontuzjowaną dłoń Michał Jurecki. Kapitan VIVE w lutym doznał złamania pierwszej kości śródręcza. Wtedy też przeszedł zabieg, a obecnie jest w trakcie rehabilitacji.