W 2016 roku wywalczyła srebro halowych mistrzostw świata w biegu 4x400 metrów. Dwa lata później została najmłodszą Polką, która weszła na Mount Everest. W maju Magdalena Gorzkowska planuje zdobyć kolejne dwa ośmiotysięczniki. – Nie da się mnie powstrzymać – stwierdziła w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski: – Bieżnia czy szlaki w Himalajach? Skąd lepsze wspomnienia?
Magdalena Gorzkowska (była lekkoatletka, himalaistka): – Hm… Na razie trudno to porównywać. W lekkoatletyce siedziałam przez dwanaście lat. Temat gór to ostatnie trzy lata. Wybór nie jest oczywisty. Dopóki "lekka" była największą z pasji być może było to coś lepszego niż góry. Teraz spełniam się w innych kwestiach. Dobrze się z tym czuję. Sprawia mi to radość.
– Powrót do lekkoatletyki jest możliwy?
– Raczej nie ma szans na powodzenie.
– Trener Aleksander Matusiński mówił: "Magda jest szalona i nieprzewidywalna". Taki charakter pomaga w ekstremalnych warunkach?
– W przeszłości miałam różne pomysły. W górach trzeba być jednak uważnym. Wszystko robić z głową. Nie ma miejsca na szalone pomysły.
– Mimo to znowu ciągnie w góry.
– Tak. W nocy z soboty na niedzielę wyjeżdżam z domu. Do Nepalu mam wylot z Pragi. Trzy dni później najprawdopodobniej małym samolotem przemieścimy się do Tumlingtar (400 m.n.p.m., baza pod Makalu). Później rozpoczniemy trekking. Tydzień będziemy szli na wysokość około 5000 m.n.p.m. Makalu zaatakuję 15-18 maja, kilka dni później chciałabym się znaleźć na Lhotse.
– Najmłodsza Polka na Mount Everest. Brzmi dobrze.
– To dla mnie ważne. Zapisałam się w historii. Po prostu się cieszę.
– Nie obyło się bez przygód.
– Szczególnie schodząc. Dostałam niedoświadczonego Szerpę, który był pierwszy raz na takich wysokościach. Nie miał obycia w terenie. Nie wiedział, gdzie iść. Kazał mi prowadzić w drodze na szczyt. Nie ukrywam, nie wiedziałam, którędy mamy zmierzać. Z ataku szczytowego wycofaliśmy się pierwszego dnia. Nie było sensu. Przeczekaliśmy w obozie. Wyszliśmy następnego dnia. Schodząc, zgubiliśmy się. Wiele godzin szliśmy w dół, nie wiedząc, gdzie. Skończyły się liny poręczowe. Tlen był na wyczerpaniu. Przypadkiem zobaczyliśmy obóz czwarty.
– Nie udało się ominąć spadających kamieni.
– Niestety, spadająca skała trafiła mnie w nogę. Uraz był na tyle poważny, że nie mogłam się poruszać. Szerpa zostawił mnie pod ścianą. Ruszył po pomoc. Wrócił po kilku godzinach bez nikogo. W obozie drugim nie było osób, które mogły mnie poratować. Zbudowaliśmy prowizoryczne nosze. Przypominały sanie. Udało się dociągnąć mnie do namiotów. Potem akcja ratunkowa została sprawnie przeprowadzona.
– Góry uzależniają?
– Jak najbardziej. Wracając z Everestu z rozwaloną nogą myślałam o kolejnej wyprawie. Coś w tym jest.
– W maju w dwa tygodnie, kolejne dwa ośmiotysięczniki?
– Planuję zrobić tak, by okres od "szczytu do szczytu" zmieścił się w dwóch tygodniach. Zaatakujemy Makalu, następnie Lhotse.
– Trudne logistyczne zadanie?
– Organizacja wyprawy zajęła mi pół roku. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze ustalone. Wyjdzie w praniu. Po zdobyciu Makalu będę miała lot helikopterem do bazy pod Lhotse. Zaoszczędzę czas i energię. Akcja może się udać.
– Można zaoszczędzić czas, a jak z wydatkami?
– Koszta są ogromne. Łącząc wejście na dwie góry, wydatek będzie minimalnie mniejszy. Na wyprawę trzeba wydać co najmniej 100 tysięcy złotych.
– Pojawiają się sponsorzy?
– Nikt się sam nie pojawia (śmiech). Trzeba o to zabiegać. W tym roku mam duże wsparcie prywatnego operatora logistycznego. Jest sponsorem tytularnym. Otrzymałam jeszcze wsparcie od kilku mniejszych firm i miasta Chorzów. Resztę opłacam z własnych środków.
– Wracając do wspinaczki. Himalaiści mówią, że na wysokościach czują się jak w zwolnionym tempie.
– Dokładnie. Najprostsze czynności zajmują godziny. Przygotowanie do ataku szczytowego w obozie trwa około sześćdziesięciu minut. Wymagające jest pakowanie plecaka czy zakładanie butów.
– Dochodzi do nieporozumień z mężczyznami?
– W zeszłym roku nasza ekipa składała się w siedemdziesięciu procentach z kobiet (śmiech). Nie dało się odczuć dyskryminacji. Jesteśmy traktowane w taki sam sposób. Zresztą… góry nie widzą, że za kombinezonem znajduję się ciało kobiety lub mężczyzny. Tyle w temacie!
– Bywają momenty, kiedy trzeba być psychologiem dla samego siebie?
– Zdecydowanie. Doświadczenie z bieżni bardzo mi pomaga. Na górze musiałam walczyć z psychiką. Niekiedy zdarzają się trudne momenty. Trzeba wytrwać. Poradzić sobie z wielogodzinną monotonią, która nie daje wielu efektów. Cierpliwość to podstawa. Jestem w tym dobra. Wiem, że krok po kroku osiągnę cel.
– Wyrażenia: "Nie idź. Odpuść. Nie pakuj się w to" działają?
– Nie ma takiej opcji. Nikt nie ma na mnie takiego wpływu. Nie da się mnie powstrzymać (śmiech). Tym bardziej, że nie podejmuje ogromnego ryzyka. Mam nadzieję, że nie będę się musiała z niczego wycofywać.
– Laik podołałby podobnym wyzwaniom?
– Wejście na ośmiotysięcznik? Bez większych szans. Potrzebne są lata przygotowań. Liczy się poznanie samego siebie. Trzeba wiedzieć, jak reaguje się na niektóre sytuacje, by nic nas nie zaskoczyło. Zdarzają się momenty zagrożenia zdrowia i życia. Jeśli nie poznamy się tu na dole, nie ma sensu wyruszać w kierunku szczytów. To skrajna nieodpowiedzialność.
– Przed rokiem głośno było o śmierci Tomasza Mackiewicza. Dało do myślenia?
– Śledziłam sytuację na bieżąco. Byłam smutna, że tak się zakończyło. Wszystko ma swoją przyczynę. Zimowe wejście, jest trudniejsze. Na górze byli sami z Elisabeth Revol. Nie mieli wsparcia. Ubezpieczenia, obejmującego akcję ratunkową. Inny poziom wyprawy. Była bardziej techniczna. Niewiele można było zrobić.
– Te wydarzenia miały na panią jakiś wpływ?
– Nie. Minus jest taki, że środowisko himalaistów było gorzej traktowane i postrzegane.
– Tak na koniec… co sprawia, że wiele osób wraca w Himalaje?
– Każdy ma swój cel. Większość chce udowodnić, że da radę mimo przeciwności. Poprzeczka wędruje coraz wyżej. U mnie to samo. Wykonam plan. Jestem przekonana. Do usłyszenia po 5 czerwca!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.