W środę na Old Trafford rozpocznie się walka o awans do półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem United i FC Barcelona. Jedne z najbardziej utytułowanych zespołów w Anglii i Hiszpanii w przeszłości często rywalizowały o najwyższe cele. Ostatni raz zagrały jednak ze sobą przed ośmioma laty. Transmisja spotkania w środę 10 kwietnia od 20:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej, a od 20:55 także w TVP1.
Niewielu zawodników z kadry Barcelony pamięta ostatnie mecze, jakie Katalończycy rozegrali z United. W zespole Czerwonych Diabłów z kolei takich piłkarzy, oprócz rezerwowego w tamtym czasie Chrisa Smallinga, już nie ma – od 2011 roku w Manchesterze doszło do znacznych zmian i dopiero teraz drużyna z Old Trafford zdaje się odzyskiwać utracony blask.
Finały tylko dla Barcelony
Ostatnie mecze, jakie United zagrało z Barceloną, miały wyższą rangę niż środowe spotkanie – grano w Lidze Mistrzów, tyle że nie na etapie ćwierćfinału rozgrywek, ale w finale. W obu wypadkach zdecydowanie lepiej spisała się drużyna katalońska.
W 2011 roku finał rozegrano na Wembley. Barcelona po odprawieniu w półfinale Realu Madryt była zdecydowanym faworytem meczu i potwierdziła to na murawie. Katalończycy od początku mieli przewagę na murawie, co w 27. minucie przełożyło się na gola Pedro Rodrigueza. Choć krótko później Victora Valdesa pokonał Wayne Rooney, to Czerwone Diabły nie potrafiły dotrzymać kroku rywalom.
W drugiej połowie na Wembley istniała już tylko Barcelona, a obrońcy United nie potrafili w żaden sposób poradzić sobie z Leo Messim. To właśnie Argentyńczyk sprawił, że jego zespół znów objął prowadzenie, kiedy w 54. minucie wykreował sobie miejsce przed polem karnym i celnym kopnięciem po ziemi pokonał Edwina van der Sara. Dzieła dopełnił David Villa, a kolejny triumf w Lidze Mistrzów Barcy ery Pepa Guardioli stał się faktem. Kolejny, bo...
W 2009 roku starcie pomiędzy broniącym trofeum United a Barceloną określono raczej jako starcie pomiędzy Cristiano Ronaldo i Messim. W tamtym czasie Portugalczyk zdobył już Złotą Piłkę, Argentyńczyk jeszcze nie i wkrótce miało się to zmienić między innymi za sprawą meczu z Czerwonymi Diabłami.
Z wyrównanej potyczki nic nie wyszło, bo w Rzymie to Barcelona była drużyną dużo lepszą, a mecz zapamiętano z wyjątkowego gola Messiego. Wyjątkowego, bo strzelonego głową, co Argentyńczykowi nie zdarza się często. Wcześniej jednak Van der Sara pokonał Samuel Eto'o.
Jeden błysk Paula Scholesa
Nudniej, ale bardziej wyrównanie, było w 2008 roku. Wtedy stracili przede wszystkim kibice, bo w półfinałowym dwumeczu pomiędzy szarganą kryzysem Barceloną i United padła tylko jedna bramka.
W ostatnim sezonie z Ronaldinho w składzie Katalończycy zaszli aż do półfinału. Poczynania tamtego zespołu nie miały jednak wiele wspólnego z drużyną, którą krótko potem wykreował Guardiola. Brakowało płynności i błysku w grze, a nie do końca było również wiadomo, kto jest liderem na boisku... "R10" czy może już Messi?
Dwumecz, jakiego nie będzie
Ostatnie spotkania Barcelony i United w XX wieku na zawsze przejdą do historii z powodu goli, przebiegu meczów i ich widowiskowości. Doszło do nich w sezonie 1998/99, tym samym, w którym Czerwone Diabły sięgnęły po Ligę Mistrzów po niesamowitej końcówce z Bayernem Monachium. Wcześniej jednak w niesamowity sposób Anglicy dwa razy dali wydrzeć sobie zwycięstwo z Katalończykami.
Zespoły spotkały się w grupie D, po raz pierwszy – podobnie jak teraz – w Anglii. Czerwone Diabły szybko osiągnęły przewagę na Old Trafford, bo już do przerwy wygrywały 2:0 po golach Ryana Giggsa i Scholesa. I wtedy tak naprawdę zaczął się mecz... Tuż po przerwie bramkę kontaktową dla Barcy zdobył Sonny Anderson, nie minął kwadrans a było 2:2 po rzucie karnym, który wykorzystał Giovanni.
Potem znów uruchomiło się United, a dokładniej David Beckham. Anglik wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego nie dał szans Ruudowi Hespowi. Barcelona jednak nie zrezygnowała i zdołała odrobić stratę po golu Luisa Enrique. Obecny selekcjoner reprezentacji Hiszpanii w 70. minucie wykorzystał rzut karny. Więcej goli nie padło, licznik zatrzymał się na 3:3, ale rewanż stał na równie wysokim poziomie.
W rewanżu pierwsze słowo należało do Barcelony, która objęła prowadzenie już w pierwszej minucie za sprawą Andersona. United zwlekało z odpowiedzią, ale do przerwy było 1:1, bo bramkę wyrównującą zdobył Dwight Yorke.
W drugiej kolejny cios ze strony United zadał jego kolega z pary w ataku Andy Cole. I znów żaden z klubów nie przejął kontroli, bo o powrót do gry o zwycięstwo przez Barcelonę zadbał niezawodny w tamtym czasie Rivaldo. Nie minął kwadrans, a odpowiedział mu York.
Nawet wtedy United nie potrafiło zapewnić sobie wygranej. W cztery minuty po Trynidadczyku piłkę do bramki znów skierował Rivaldo, a Czerwone Diabły mimo tego, że dwukrotnie prowadziły w drugiej połowie, nie potrafiły "dowieźć" pozytywnego rezultatu do końca.
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
4 - 3
FC Barcelona
3 - 3
Inter Mediolan
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn
3 - 2
Paris Saint-Germain
3 - 1
FC Barcelona
4 - 0
Borussia Dortmund