13 kwi 2019 / Piłka nożna / Hiszpania
Nawet taki zespół jak FC Barcelona pozbawiony liderów traci na jakości gry. W sobotę drużyna Ernesto Valverde zremisowała na wyjeździe z SD Huesca 0:0, ale zagrała w bardzo odmienionym składzie. Na boisko wybiegli przede wszystkim piłkarze, którzy mają stanowić o sile Katalończyków w przyszłości.
Barcelona praktycznie zapewniła już sobie tytuł mistrzowski w Hiszpanii. Przewaga nad drugim w tabeli Atletico jest tak duża, że trener Ernesto Valverde mógł dać odpocząć najważniejszym piłkarzom przed nadchodzącym rewanżem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Manchesterem United (mecz we wtorek, pierwszy Barca wygrała 1:0). Szansę na grę od pierwszych minut dostali za to zawodnicy młodzi, z których wielu na co dzień występuje w zespole rezerw: Riqui Puig (19 lat), Jean-Clair Todibo (ściągnięty z Toulouse zimą, 19 lat), Carles Alena (21 lat) i Moussa Wague (20 lat).
Brak Leo Messiego, Sergio Busquetsa czy Jordiego Alby negatywnie wpłynął jednak na grę zespołu. Barcelona nie miała problemów z konstruowaniem akcji w środkowej strefie boiska, ale bliżej pola karnego nie stwarzała sobie dogodnych okazji. Zawodził zastępujący Luisa Suareza Kevin-Prince Boateng. W pierwszej połowie sytuację bramkową miał za to Ousmane Dembele, strzał Francuza z pola karnego obronił jednak Roberto Santamaria.
W drugiej odsłonie gra dodatkowo się zazębiła, a piłkarze Hueski coraz częściej próbowali zagrozić bramce Marc-Andre Ter Stegena z kontrataku. Ostatecznie jednak wysiłki obu zespołów spaliły na panewce – w tym spotkaniu gola nie strzelił nikt, a Barcelona mimo optycznej przewagi tym razem musiała zadowolić się zdobyciem tylko jednego punktu.