Podczas gali UFC 236 w Atlancie fani MMA byli świadkami dwóch wspaniałych pojedynków o tytuły tymczasowych mistrzów. W walce o pas wagi średniej Israel Adesanya pokonał jednogłośną decyzją sędziów Kelvina Gasteluma. Tymczasowym czempionem wagi lekkiej został Dustin Poirier, którego wyższość musiał uznać Max Holloway.
Walka Poiriera z mającym pas mistrzowski wagi piórkowej Hollowayem zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Przechodzący do wyższej kategorii wagowej Max w powszechnej opinii uchodził za faworyta. Niepokonany od 13 starć, liczył na dołączenie do grona będących mistrzami dwóch kategorii wagowych. Jego pierwszym rywalem w wadze lekkiej był Poirier, który zmusił go do poddania w 2012 roku.
Tym razem walka odbyła się na pełnym dystansie, a zwycięstwo Dustina uznali jednogłośnie sędziowie. Zawodnik agresywnie rozpoczął pojedynek, potwierdzając przypuszczenia fanów i dziennikarzy. Już przed pierwszym gongiem spodziewano się, że to jego ciosy będą miały większą moc, a zawodnik będzie szukał nokautu. Główną bronią Hollowaya miała być nie siła, lecz timing, liczba wyprowadzanych uderzeń i lepsze przygotowanie kondycyjne. Mistrz niższej kategorii wagowej źle rozpoczął walkę, nadziewając się na kilka mocnych uderzeń, które dały się we znaki. Szybko pojawiły się pierwsze rozcięcia, utrudniając mu widzenie i oddychanie. Poirier napierał do przodu, lecz nie był w stanie zakończyć pojedynku. Holloway starał się kontrować, ale przez większość czasu każde jedno uderzenie spotykało się z dwoma-trzema w odpowiedzi.
Od drugiej rundy wyglądał coraz lepiej i wydawało się, że odzyskuje swój rytm. Wyprowadzał różnorodne kombinacje i zmienił taktykę, starając się częściej trafiać przeciwnika w korpus, pozbawiając go tchu. Przygotowanie kondycyjne i ogromna odporność na ciosy sprawiły, że żaden nie był w stanie zakończyć pojedynku przed czasem. Warto jednak podkreślić, że wciąż to Poirier siał większe spustoszenie na twarzy przeciwnika. Najtrudniejszy moment dla zwycięzcy przyszedł w trzeciej rundzie. Holloway zyskał przewagę, przypierając Poiriera do siatki i trafiając kilkoma mocnymi uderzeniami. Na niewiele ponad minutę przed końcem rundy popełnił jednak błąd, próbując posłać kopnięcie kolanem z wyskoku. Cios nie sięgnął celu, a Dustin zwarł się z nim w klinczu, dzięki czemu przetrwał rundę, która mogła zakończyć się nokautem, gdyby Max kontynuował wyprowadzanie kombinacji. W kolejnym starciu Dustin posłał potężnie kopnięcie kolanem na głowę przeciwnika, doprowadzając do ogromnego rozcięcia na jego czole. Nawet ten cios nie zakończył walki. Po 25 minutach wszyscy sędziowie wypunktowali zwycięstwo 49:46 dla Poiriera.
The knee that cut Holloway!
— UFC (@ufc) 14 kwietnia 2019
2-2 heading into round 5? What's your scorecard say? #UFC236 pic.twitter.com/t4ur17DRh1
I don’t agree with the judges 49:46, I got a draw, my respect to both fighters, and Porier’s achievement so far cannot be denied, my congratulations Dustin, see you in September. �� vs ��
— khabib nurmagomedov (@TeamKhabib) 14 kwietnia 2019
Przed walką wieczoru publikę rozgrzało starcie o tymczasowy pas wagi średniej. W lutym bieżącego roku Kevin Gastelum miał zmierzyć się z mistrzem dywizji, Robertem Whittakerem. W dniu walki czempion trafił jednak do szpitala z powodu przepukliny. Oczekując na jego powrót, Gastelum dostał możliwość pojedynku z Israelem Adesanyą, który w 2018 roku szturmem wdarł się do UFC i szybko zyskał status jednego z najlepszych zawodników swojej kategorii wagowej. Stawką był tymczasowy pas mistrzowski i możliwość walki z Whittakerem, gdy ten wróci do pełnej dyspozycji.
Początek pojedynku przebiegł w bardzo spokojnym tempie. Mający ogromną przewagę zasięgu Adesanya kontrolował dystans i odrzucał rywala kopnięciami na korpus. Po chwili Gastelum przedarł się jednak przez gardę rywala i posłał mocny prawy sierp, który rzucił przeciwnika na siatkę. To był początek ringowej jatki, z której zwycięsko wyszedł Ten pierwszy. Przez 25 minut obaj stworzyli spektakl, który na długo pozostanie w pamięci sympatyków. Adesanya przetrwał początkową presję i z biegiem czasu zaczął budować swoją przewagę. W piątej rundzie wydawało się, że znokautuje Gasteluma, lecz wytrzymałość i siła woli Amerykanina utrzymała go w grze do samego końca, mimo że kilkukrotnie lądował na deskach po silnych ciosach przeciwnika.
Spinning back elbow lands!! #UFC236 pic.twitter.com/K747b5uaMg
— UFC (@ufc) 14 kwietnia 2019