Wiemy już, że mistrzem Włoch po raz kolejny zostanie Juventus. Klub z Turynu zapewnił sobie trofeum na pięć kolejek przed końcem. Wciąż toczy się jednak walka o koronę króla strzelców, w którym biorą udział Krzysztof Piątek, Cristiano Ronaldo czy Fabio Quagliarella. Sprawdźmy, kto ma największe szansę na wygranie rywalizacji.
Na razie w klasyfikacji strzelców prowadzi Quagliarella. 39-latek w tym sezonie przeżywa drugą młodość, w Serie A zdobył już 22 bramki, a jego wkład w Sampdorii na tym się nie kończy. Włoch jest jednym z najlepszych asystentów w zespole – w lidze zanotował dotąd osiem ostatnich podań. Wielki powrót zauważył Roberto Mancini, który powołał go do kadry narodowej po dziewięciu latach przerwy.
Tuż za Quagliarellą czai się Piątek. Polski napastnik nie spuścił z tonu po przejściu z Genoi do Milanu – ma na koncie 21 goli. Jeśli jednak chce wygrać z bardziej doświadczonym rywalem, musi liczyć na lepszą grę zespołu – w meczu z Parmą były zawodnik Cracovii praktycznie nie miał okazji, aby pokonać Luigiego Sepę.
W grze o tytuł bierze również udział Ronaldo. Juventus nie walczy już o żadne trofeum (odpadł z Ligi Mistrzów i Pucharu Włoch), więc teraz celem Portugalczyka będzie wywalczenie korony króla strzelców. Jeśli mu się to uda, będzie jedynym zawodnikiem, który był najlepszym snajperem w lidze angielskiej, hiszpańskiej i włoskiej.
W czołówce strzelców znajdują się także Duvan Zapata z Atalanty (20 goli) i Arkadiusz Milik z SSC Napoli (17). Polski napastnik w ostatnim czasie się jednak zatrzymał – w ciągu trzech ostatnich kolejek zdobył tylko jedną bramkę. Obaj snajperzy w przeciwieństwie do reszty czołówki rozegrali jedno spotkanie mniej – w poniedziałek oba zespoły zmierzą się ze sobą w Neapolu.
Komu sprzyja terminarz?
Walka o koronę króla strzelców zapowiada się zdecydowanie najtrudniej dla Ronaldo. Do końca sezonu Juventus będzie grać niemal z samymi dobrze broniącymi lub mocnymi zespołami. Na początek przyjdzie im się zmierzyć z Interem (27 straconych goli) i Torino (29). Potem z kolei zawodnicy Massimiliano Allegriego będą musieli zagrać z Sampdorią, Romą i rewelacyjnie spisującą się w końcówce rozgrywek Atalantą.
W teorii proste zadanie będzie mieć Piątek. Milan nie będzie mierzyć się już w tym sezonie z zespołami z czołówki. Najtrudniej zapowiada się pierwsze spotkanie z Torino, później jednak drużyna Gattuso zagra z Bologną (47 straconych bramek), Fiorentiną (41), Frosinone (60) i SPAL (47).