15 kwietnia 1989 roku to jedna z najczarniejszych dat w historii brytyjskiego i światowego futbolu. W trakcie półfinałowego spotkania rozgrywek o Puchar Anglii pomiędzy Liverpoolem FC i Nottingham Forest, napierający tłum zadeptał i zadusił 96 osób, a zranił kolejne 766. To do dziś największa stadionowa tragedia w historii Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Jej najmłodszą ofiarą był zaledwie 10-letni Jon-Paul Gilhooley, kuzyn wieloletniego kapitana "The Reds" Stevena Gerrarda. Na znak żałoby drużyna z Liverpoolu nigdy więcej nie rozegrała meczu 15 kwietnia. O przyczynach, skutkach, znaczeniu i symbolice katastrofy Maciej Barszczak rozmawiał z Michałem Okońskim, dziennikarzem Tygodnika Powszechnego i autorem bloga "Futbol jest okrutny".