Wyścig o mistrzostwo trwa i choć Lechia właśnie dostała gonga od sędziego Stefańskiego, to wciąż trzyma miejsce w czołówce. Tytuł dla gdańszczan byłby sensacją. Zespół starał się nas oswoić z myślą, że to możliwe i długo przewodził stawce. Na finiszu gry o wszystko trzeba mieć jednak w rękawie asy, których Piotrowi Stokowcowi brakuje.