Zakończyła się najważniejsza faza turnieju Intel Extreme Masters w Sydney. Team Liquid zmierzył się w finale BO5 z popularną drużyna fnatic. Mecz był bardzo wyrównany i rozegrany został na wszystkich mapach. Retransmisję z wydarzenia pokażemy na antenie TVP Sport.
Droga do finału w przypadku północnoamerykańskiej drużyny od początku zdawała się być o wiele łatwiejsza niż drugich finalistów. Liquid rozpoczął zmagania w grupie A, gdzie trafił na BOOT-dream[S]cape. W pierwszym meczu na mapie de_Nuke, bez większych problemów pokonał azjatycką formację i wygrał 16:9. Kolejne spotkania odbywały się w formacie BO3. BIG nie dał rady przeciwnikowi i został zmieciony z drabinki grupowej do przegranych, natomiast NiP w walce o miejsce w ćwierć lub półfinale, przegrał 0:2. Dzięki temu "Konie" dostały się do fazy playoffs, gdzie trafili od razu do ¼ finału. MIBR, również dotarł do tego etapu, lecz ze swoimi oponentami do końca pozostał bez szans. Wynik 2:0, dał kolejny awans drużynie Erica "adreN" Hoag’a, gdzie jak się później okazało, pojawił się również szwedzki zespół fnatic.
Zawodnicy Jimmiego "Jumpy" Berndtsson’a, rozegrali o dwa mecze więcej niż triumfatorzy IEM Sydney. To za sprawą Made In Brazil, którym w fazie grupowej udało się zepchnąć do drabinki przegranych swoich konkurentów. Wtedy walka o przetrwania była naprawdę zacięta. Z początku Chiefs Esports nie odpuszczało i zdobyło pierwszą planszę 16:14, ale Szwedzi nie poddali się tak łatwo, szybko odrabiając stratę. W finale “losers bracket” o być albo nie być, naprzeciw stanęła im australijska ekipa Grayhound, która ku zdziwieniu fanów zaszła bardzo daleko. Na tym jednak ich przygoda z IEM się skończyła, ponieważ to późniejsi finaliści wygrali. W ćwierćfinałach zanosiło się na ogromne emocje. Już na ich rozpoczęcie zaplanowano derby Szwecji pomiędzy NiP, a fnatic. W rozgrywkach doszło do trzeciej mapy, z czego tylko jedna zakończyła się w regulaminowym czasie gry:
* Mirage – 16:9 dla fnatic
* Overpass – 25:23 dla NiP
* Dust2 – 22:20 dla fnatic
Półfinał z NRG Esports, również nie należał do łatwych, ale pomimo wszelkich przeciwności, JW wraz z ekipą wygrali na ostatniej z trzech map 16:10 torując sobie drogę do wielkiego finału.
Bazując na wynikach każdego starcia, od razu można było stwierdzić, że Liquid miał większe szanse. Jednak fakt, że w ostatnich turniejach Blast Pro Series, ci ciągle zdobywali srebrne medale, mógł napawać optymizmem fanów fnatic. Część internautów zadawała więc sobie pytanie, czy północnoamerykańskiej formacji uda się w końcu przełamać "klątwę drugiego miejsca"? Jak się okazało po niedzielnym finale – owszem.
* Cache – 16:10 dla fnatic
* Overpass – 16:14 dla Team Liquid
* Mirage – 16:8 dla Team Liquid
* Dust2 – 16:6 dla fnatic
* Inferno – 16:9 dla Team Liquid
Team Liquid wrócił więc do domu bogatszy nie tylko o nowe doświadczenia, ale także z pucharem i stoma tysiącami dolarów w kieszeni.
Dla każdego kto nie mógł obejrzeć spotkania, mamy wspaniałą nowinę. W poniedziałek o godzinie 00:05 na kanale TVP Sport zaplanowano retransmisję, w której pokażemy najciekawsze momenty z meczu finałowego.