Bycie Austriakiem okazało się jego błogosławieństwem, ale i częściowo... przekleństwem. Liczne medale zdobywał głównie z prawdopodobnie najlepszą drużyną w historii. Z drugiej strony nigdy nie wyszedł właściwie z cienia wielkich rodaków: Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera.