Niezależnie od tego, czy Ligę Mistrzów wygra Liverpool, czy Tottenham, sporo satysfakcji będą mieć działacze… Southampton. To z tego klubu wywodzi się aż ośmiu zawodników finalistów. Można by wystawić drużynę, składającą się niemal wyłącznie z nich.
Southampton rzadko ma okazję grać w europejskich pucharach. W XXI wieku trzykrotnie przystąpił do rywalizacji, tylko raz kwalifikując się do fazy grupowej. Wówczas, w sezonie 2016/17, był nawet blisko awansu, lecz ostatecznie odpadł po ciekawej rywalizacji ze Spartą Praga i Hapoelem Beer Szewa. Anglicy wyprzedzili wówczas w tabeli… Inter Mediolan, który potrafili nawet ograć na własnym boisku (2:1). Choć nie mają na koncie międzynarodowych sukcesów, to właśnie oni wychowali piłkarzy, którzy walczą o najcenniejsze trofea.
Ze składu Świętych wywodzi się trójka obrońców, którzy niezwykle przysłużyli się – zarówno Liverpoolowi, jak i Tottenhamowi – w drodze do finału Champions League. Między innymi we wspomnianym spotkaniu z Interem Mediolan bramkę zdobył utalentowany, młody Holender – Virgil van Dijk, który w styczniu 2018 roku trafił do Liverpoolu. Nieco wcześniej, w 2014 roku, na Anfield przeniósł się natomiast Dejan Lovren. Ta dwójka spokojnie mogłaby zagrać w składzie razem z Toby Alderweireldem. Ten do Tottenhamu trafił co prawda z Atletico, ale również spędził rok w Southampton, gdzie był na wypożyczeniu tuż przed transferem.
Trójka obrońców wywodzących się z Southampton prezentuje się bardzo solidnie. Wesprzeć ich w chronieniu dostępu do bramki mógłby Paulo Gazzanigi. Bramkarz Tottenhamu, choć pełni w klubie głównie rolę zmiennika Hugo Llorisa, w obecnym sezonie wykorzystywał dane mu szanse. Zachował czyste konto w meczu z Huddersfield (jednym z trzech meczów Premier League, w których wystąpił), a z dobrej strony pokazał się również w przegranym przez Koguty 0:1 spotkaniu z Manchesterem City.
Drużyna finalistów złożona wyłącznie z byłych piłkarzy Southampton miałaby także niezły środek pola. Na skrzydle rządziłby Sadio Mane, który właśnie z Southampton przeszedł do Liverpoolu na początku sezonu 2016/17. W środku pola znaleźliby się Victor Wanyama, który do Tottenhamu trafił mniej więcej w tym samym czasie, a także wychowanek Southampton – Alex Oxlade-Chamberlain, który po latach występów w Arsenalu obecnie reprezentuje barwy Liverpoolu. Miejsce na drugim skrzydle mógłby zagospodarować Adam Lallana. On z kolei z drużyny Świętych do Liverpoolu przeszedł w 2014 roku.
Jedyną wadą tak skonstruowanego teamu byłby… brak napastników. Z Southampton ani do Liverpoolu, ani do Tottenhamu w ostatnim czasie nie przeszedł żaden snajper. Trener Pochettino musiałby poradzić sobie zatem bez nich. Dlaczego akurat on? Obecny szkoleniowiec Tottenhamu również ma przeszłość w Southampton. Prowadził klub w 60 meczach w latach 2013-14. To właśnie stamtąd trafił do północnego Londynu.
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2