| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Piotr Celeban. Wrocławski egzamin dojrzałości

Piotr Celeban w barwach Śląska Wrocław (fot. Getty)
Piotr Celeban w barwach Śląska Wrocław (fot. Getty)

Od czterech lat ze Śląskiem Wrocław nie może wygrzebać się z grupy spadkowej. Pamięta jednak mistrzowski tytuł z 2012 roku. Piotr Celeban, bywa uwielbiany, ale i wytykany palcem przez kibiców WKS. Szczerze przyznaje, że przyszedł czas wypić nawarzone piwo.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maciej Piasecki, SPORT.TVP.PL: – Będąc kibicem Manchesteru United kibicujesz drużynie Tottenhamu w angielskim finale Ligi Mistrzów?
Piotr Celeban: – A właśnie chyba nie do końca. Bardzo cenię filozofię piłki, którą wyznaje Juergen Klopp. Świetna praca w BVB, tam też ukształtował Roberta Lewandowskiego, za co powinniśmy być mu wdzięczni. Zostawił Dortmund, wybrał Liverpool i tam dalej się rozwija, a przy nim zespół. Mam wrażenie, że trener z taką charyzmą powoduje, że piłkarze idą za nim jak w ogień. Nie patrzą, który ma urwaną nogę, tylko jak wyjść na boisko i grać tą jedną, ciągle sprawną. Zabawne są te scenki, jak w 90. minucie Klopp pokonuje te kilometry przy linii. Chwilami ma większy gaz, niż jego piłkarze. Do tego przegrał dwa finały Ligi Mistrzów, więc niech ten trzeci, będzie zwycięski. Tego sobie życzę.

– Tempo półfinałów było zawrotne, w przeciwieństwie do niektórych meczów ekstraklasy.
– Nie ma co ściemniać, to jest inny świat. Futbolowa przepaść.

– Ciebie to denerwuje?
– Trochę na pewno. Mamy stadion, otoczkę, okej. Ale są też powody, by nabawić się kompleksów, zwłaszcza po takich meczach, jak ostatnie w Lidze Mistrzów. W Polsce nadal kiepsko jest ze szkoleniem młodzieży. W Anglii czy Niemczech, federacja piłkarska wykłada ogromne pieniądze na budowę akademii. Tam jest to spójne. My jesteśmy daleko w tyle, pod każdym względem. Młodzi piłkarze wyjeżdżają, żeby w większości przypadków, niedługo później wrócić, z podkulonym ogonem. I to nie są wyjazdy do topowych drużyn z czołowych lig. Uciekło nam sporo lat, niestety. Później słychać narzekania tych, co wracają, że tam trzeba ciągle ciężko trenować.

– Czyli u nas nie trzeba?
– Jasne, że trzeba. Ale tego musi chcieć też sam piłkarz. Trzeba mentalnie się przygotować i przesuwać granice wytrzymałości organizmu. Młodzi najczęściej upadają w trakcie, poddają się za szybko. To jedna z przyczyn, że później tracimy kolejne metry do innych.

– Skoro o młodzieży, pamiętasz maturę?
– Pamiętam dokładnie! To była ostatnia, tzw. stara matura. Polski, matematyka, historia, angielski…

– Z którego przedmiotu byłeś najmocniejszy?
– Historia. Trafiłem na fajną nauczycielkę, przy której chciało się uczyć. Dodatkowo w ostatniej klasie liceum, miałem indywidualny tok nauczania. Później prawie każdy z nauczycieli, z którymi uczyłem się sam na sam, był w komisji egzaminacyjnej. Trochę inaczej poznajesz człowieka, kiedy jest klasa i 30 uczniów, a inaczej, w indywidualnym systemie. To miało jednak też złą stronę. Nie było szans na ściemę, trzeba było się uczyć na bieżąco, nie było nadziei na to, że kolega pomoże. To mi jednak ułatwiło dobre przygotowanie do matury. Pamiętam, że ostatni przedmiot, jaki miałem do zaliczenia, to był ustny z angielskiego. W tym dniu miałem jednak jechać pociągiem kawał drogi na konsultacje reprezentacji Polski trenera Andrzeja Zamilskiego. Musiałem załatwić to bardzo szybko, żeby się nie spóźnić na stację, poszedłem więc do dyrektora szkoły…

Piotr Celeban: sezon jest stracony
(fot. TVP)
Piotr Celeban: sezon jest stracony

– W dresie reprezentacyjnym?
– Nie, aż takiego szaleństwa nie było. Wszystko elegancko, ale z powołaniem w dłoni oraz prośbą, żeby egzaminowanie zacząć ode mnie. Dyrektor przymknął oko. Wszedłem na egzamin, 3-4 błyskawiczne pytania i usłyszałem z ust komisji: Dobra, jedź już na tę reprezentację, bo się spóźnisz! Z ocenami wyszło dobrze, zatem maturę wspominam miło.

– Teraz kolejny egzamin, z przydatności do ekstraklasy.
– Można powiedzieć, że od 4 lat mamy maturę we Wrocławiu. Na początku mamy fajne oceny, idzie nieźle, a pod koniec wychodzi na to, że człowiek jest zagrożony. Z roku na rok przechodziliśmy z klasy do klasy, ale ten sezon, to już jest zagrożenie z kilku przedmiotów. Taki egzamin dojrzałości w pełni. Jak oblejesz, wiadomo, co czeka Śląsk...

– Przyznasz, że kompletnie zawaliliście ten sezon?
– Nie będziemy się oszukiwać. Zawaliliśmy sezon i nie ma co teraz dorabiać ideologii, że mogło być inaczej, bo coś tam było źle, średnio, itd. Teraz jest jak jest i na taką sytuację złożył się każdy. Obojętnie o kim mowa, od zawodników, po trenerów, niezależnie od liczby rozegranych meczów w lidze, wieku... Po prostu, każdy powinien czuć się odpowiedzialny za obecną sytuację w Śląsku Wrocław. Ja obok Mariusza Pawelca jestem najdłużej w Śląsku, ci, co grają najwięcej, najbardziej są narażeni na krytykę. Przyznaję, dawałem powody, by ta odpowiedzialność za sytuację, spadła również na mnie. Sam też nie jestem z siebie zadowolony. Zaznaczam jednak, wiek nie gra tu roli. Chodzi o formę sportową, na którą złożyło się wiele czynników, te przemyślenia zostawię jednak jeszcze dla siebie. Musimy wycisnąć w końcówce jak najwięcej, żeby się utrzymać. Po ostatnim meczu przyjdzie czas, żeby rozliczyć każdego z nas.

– Będzie kadrowe trzęsienie ziemi?
– Od 2-3 sezonów, to tradycja. Z 6-7 chłopaków odchodzi, pojawiają się nowe twarze. Gdybyśmy walczyli o czołowe lokaty, tych zmian byłoby zdecydowanie mniej. Jedynie uzupełnienia, jak to bywało w latach 2008-12. Każdy zawodnik powinien więc skupić się na sobie i swojej formie, żeby była jak najwyższa, wtedy klub będzie miał problem z głowy. A każdemu będzie się lepiej rozmawiać o przyszłości w Śląsku.

– Polityka transferowa ostatnich lat sukcesów nie przyniosła.
– Klub obrał taką filozofię i ja nie jestem od oceniania, czy to jest dobry pomysł, czy nie. Mam kontrakt i go respektuję, piłkarz ma skupić się na trenowaniu i graniu. A teraz na tym, żeby utrzymać zespół w lidze.

– Historia lubi się powtarzać. Ponownie w ostatniej kolejce pogrążycie Arkę Gdynia we Wrocławiu?
– Wtedy, w 2011 roku, sięgaliśmy po wicemistrzostwo Polski, jeszcze przy Oporowskiej. Teraz to będzie ostatnia kolejka i nastawienie jest takie, żeby nie dopuścić do aż takiej nerwówki. Ostatni mecz decydujący o wszystkim, to by było piekło. Wiadomo, że łatwiej grać o mistrzostwo, niż bronić się przed spadkiem. Jak potknie się noga na górze, to pozostaje niedosyt, ale dalej jesteś w lidze. A tu, może się sporo posypać, jeśli do klubu zajrzy degradacja. W walce o jej uniknięcie decydują się losy nie tylko piłkarzy, ale wielu ludzi pracujących w klubie. Rzecznik, sprzątaczka, prezes, wiceprezes, dyrektor, dział administracyjny, marketing… My nie walczymy tylko o swoją przyszłość. Jestem tu wiele lat i wiem, jak obecną sytuację przeżywają ci, którzy pracują w Śląsku i to jest dla nich po prostu wszystko.

Piotr Celeban podczas meczu reprezentacji Polski (Fot. Getty)
Piotr Celeban podczas meczu reprezentacji Polski (Fot. Getty)

– Trudno się żyje z taką odpowiedzialnością?
– Nie jest to łatwe, ale sami do tego doprowadziliśmy. Każdy o tym wie. Na podsumowanie poczekajmy do 18 maja – mecz mamy o 15:30 – zatem gdzieś do 19, jak już się to skończy i będzie można pogadać. Oby było szczęśliwe zakończenie. Cztery lata walki o utrzymanie, nikomu tego nie życzę. Najgorsze jest to, że czasem po prostu, możesz nie mieć swojego dnia. Rozmawialiśmy o Lidze Mistrzów. Po Barcelonie widać było, że nawet najlepsi, potrafią zagrać mecz na druzgocące 0:4.

– Dużo było takich słabych dni Śląska?
– Cały sezon, patrząc, ile goli zdobyliśmy, straciliśmy… Nie mam zamiaru się wybielać. Można spisać na straty to wszystko, co gdzieś sobie zakładaliśmy. Dlatego też nie mówmy o tym, co za plecami, w takim momencie. Skupmy się na obronie przed spadkiem.

– Z kibicami Śląska też nie macie łatwo. Po meczu z Górnikiem Zabrze, mało przyjemne obrazki, wreszcie komunikaty w sieci, wprost wskazujące na winnych słabych wyników.
– Spotkaliśmy się po Górniku z kibicami i wyjaśniliśmy sobie wszystko. Obie strony powiedziały to, co czują. Im bardzo zależy, znam to towarzystwo od kilku lat. Wiem, ile poświęcają czasu Śląskowi, ile zrobili dla klubu i będą robić dalej. Przeżywają to, co się dzieje. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, to najważniejsze. Po Górniku na wyjeździe, w Krakowie i Sosnowcu, kibice byli z nami i czuliśmy ich wsparcie. Liczę, że na koniec sezonu spojrzymy sobie w oczy i powiemy: To był ostatni raz, z taką nerwówką.

– Przesadą jest zatem mówienie, że niektórzy w szatni są zastraszeni przez kibiców, na czele z Igorsem Tarasovsem?
– Bądźmy szczerzy, sensacja w Polsce bardzo dobrze się sprzedaje. Media nie będą mówić, że kibice Śląska jeżdżą i pomagają w domach dziecka. Ważne jest, że piłkarze nie mają ambicji, grają tylko jak mają dobry humor, a ludzie straszą nas z trybun. Takie tematy się same kręcą w sieci. Dla mnie to jest głupota. Bywają nerwowi kibice, którzy mocno reagują, ja sam taki bywam. Choć gryzę się w język, bo wiem, że jednak jestem osobą publiczną…

– Język już pewnie spuchnięty.
– Trochę się nagryzłem.

– Tarasovs ma wasze wsparcie?
– Tak. Igors ma kontuzję, dlatego nie gra, to też wyjaśnijmy. Wiem, jak może się teraz czuć, po tym zamieszaniu. Ja też popełniałem błędy na boisku i często dostawałem po głowie. Czasem weźmie się kogoś na celownik i nawet kiedy przestanie popełniać błędy wiadomo będzie czyja to wina. Zauważyłem to na swoim przykładzie. Celeban miał opaskę, było źle. Teraz nie ma opaski, też jest źle. Najłatwiej kopać tych, którzy są w klubie najdłużej. Trzeba mieć do tego trochę dystansu, ale wiem dobrze, co ludzie mówią. Jaka na nas spływa krytyka. To jednak część tego zawodu. Za 10 lat będę miał spokój.

Piotr Celeban (fot. Getty)
Piotr Celeban (fot. Getty)

– 7 lat temu, Śląsk był mistrzem kraju. Przechadzasz się czasem po wrocławskim Rynku i wspominasz tamten sukces?
– Zdarza mi się. Szczerze, wtedy zdobyliśmy miasto i jakbym miał sobie przypomnieć samo świętowanie tytułu, to byłoby bardzo trudno. Nie spałem wtedy ze trzy dni z rzędu. Mam urywki, do tego zdjęcia, nagrania i jakoś to sobie układam. To mistrzostwo dla Śląska było jednak czymś niezwykłym. Ale Wrocław i pobyt tutaj, to jest dla mnie niezwykła historia, całościowo. Od debiutu i gola dającego zwycięstwo z Widzewem na Stadionie Olimpijskim. Później 4 lata do mistrzostwa i kolejne, po powrocie, tym razem walki o utrzymanie. Mam doświadczenie w każdej możliwej roli.

– Na kogo stawiasz w walce o tytuł?
– Życzę mistrzostwa Piastowi Gliwice. Doceniam pracę trenera Fornalika. Przez całą karierę trenerską zasłużył sobie na to pierwsze miejsce. Kiedy Śląsk zdobywał tytuł w 2012 roku, trener Fornalik zdobył wicemistrzostwo razem z Ruchem Chorzów. Według mnie, obecnie Piast Gliwice gra najlepszą piłkę w Polsce. Trzy ostatnie kolejki, wszystko przed nimi, mocno trzymam kciuki. Podoba mi się w Piaście szczególnie dyscyplina taktyczna. Dodatkowo widać, że wszyscy są w formie na decydujące momenty sezonu, widać umiejętne zarządzanie drużyną przez trenera. Przypomina się zdanie Oresta Lenczyka: Daj mi trzy okresy przygotowawcze i wtedy możesz mnie rozliczać.

– A co miał tamten, mistrzowski zespół Śląska?
– Szatnię pełną mocnych charakterów. Gdyby ściany szatni miały uszy, miałyby dużo do opowiedzenia. Pod każdym względem! Dużo się działo, była fajna, taka rodzinna atmosfera. Każdy każdego wspierał. Było dużo piłkarzy związanych z Wrocławiem na dłużej, którzy wyciągnęli klub z trzecioligowej otchłani. To był jeden z najlepszych zespołów, w jakim byłem. Po porażkach nikt nie miał pretensji do siebie, bo wiedzieliśmy, ile wkładamy pracy w treningi. Spotkaliśmy się całymi rodzinami, żyjąc Wrocławiem.

– Stojąc w obliczu spadku z ligi, chyba nie da się wrócić do domu i zapomnieć o tym w rodzinnym gronie.
– Nic z tego. Niektórzy twierdzą, że da się odciąć od tego, zapomnieć… Myślę, że niezależnie od dyscypliny sportu, zostaje to z tyłu głowy. Żona, dzieci, potrafią rozweselić, dać mnóstwo radości i siły. Ale kiedy pójdą spać, ty znowu myślisz, co będzie dalej? Trenuję od kilkunastu lat, kocham grać w piłkę i nie mam szans, żeby tego nie przeżywać. Jedynie w trakcie meczu skupiasz się na robocie na boisku. A później wychodzisz z szatni i jest normalne życie. W którym nie możesz zapomnieć o tym, na czym tak bardzo ci zależy.

Rozmawiał Maciej Piasecki

Zobacz też
Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. Getty Images)

Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka
Raków Częstochowa ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Lechem Poznań (fot. PAP).

Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ishak goni lidera. Sprawdź klasyfikację strzelców Ekstraklasy
Klasyfikacja strzelców Ekstraklasy 2024/25. Kto zostanie królem strzelców? [AKTUALIZACJA]

Ishak goni lidera. Sprawdź klasyfikację strzelców Ekstraklasy

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Mecz Ekstraklasy rozstrzygnięty w 94. minucie! [WIDEO]
 Dawid Błanik (z lewej) zapewnił Koronie Kielce zwycięstwo w doliczonym czasie gry (fot. PAP)

Mecz Ekstraklasy rozstrzygnięty w 94. minucie! [WIDEO]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Kiedy kolejne mecze PKO BP Ekstraklasy? Sprawdź kalendarz sezonu
Terminarz PKO Ekstraklasa 2024/25. Kiedy mecze?

Kiedy kolejne mecze PKO BP Ekstraklasy? Sprawdź kalendarz sezonu

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Najnowsze
Nie żyje mistrz świata. Rywalizował z Polakami
Nie żyje mistrz świata. Rywalizował z Polakami
| Piłka nożna 
Luis Galvan (fot. Getty Images)
Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!
Szymon Marciniak (fot. Getty Images)
Piłkarz Interu stanął w obronie Szymona Marciniaka!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Decyzja zapadła! Polak pojedzie w Giro d'Italia
Rafał Majka (fot. Getty Images)
Decyzja zapadła! Polak pojedzie w Giro d'Italia
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Barcelona przed szansą na pięć europejskich trofeów!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. Getty Images)
Mistrz Polski skrzywdzony? "Skandaliczna decyzja"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Sportowy wieczór (05.05.2025)
Sportowy wieczór (05.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (05.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka
Raków Częstochowa ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Lechem Poznań (fot. PAP).
Kto zostanie mistrzem Polski? Kluczowa najbliższa kolejka
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Do góry