13 maj 2019 | Esport

ECS: wynik meczu w fazie playoffs ogromnym zaskoczeniem – Virtus.pro pokonuje FaZe (relacja)

Mateusz Ogonowski

Chociaż Niemcy walczyli do samego końca i nie można im nic złego zarzucić, to jednak Virtusi okazali się zbyt potężni. Tym samym gracze FaZe odpadają z turnieju.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mapa Nuke. Źródło: VALVE

Choć z początku obrona FaZe była trochę nieszczelna, okazała się jednak zaskakująco dobra pod koniec. Pierwsza połowa padła ich łupem 10:5, po czym doszło do zamiany stron. W ofensywie pistoletówka została przegrana, a następna runda zaskoczyła fanów NEO. Kiedy Kubski pojawił się na rampie niczym ninja i niespodziewanie zaczął oddawać strzały w kierunku swojego konkurenta, okazało się, że prawie wszystkie były niecelne. Przez to FaZe oddało punkt, a i kolejne wpadały na konto Virtusów. Niemiecka formacja nie potrafiła otrząsnąć się z serii porażek i zakończyła mecz nie dokładając nawet jednej cegiełki do wyniku 10:5. Warto podkreślić zaskakująco dobry występ snajpera Virtus.pro – Snatchiego, który zdobył aż 31 eliminacji.

Mapa Overpass. Źródło: VALVE

Kiedy VP wygrywało 1:0, nadszedł czas na Overpass. Ten rozpoczął się dla FaZe od strony atakującej. Wtedy nie tylko rain i olofmeister popisali się wspaniałym aimem, ale także udało się zabłysnąć polskiemu zawodnikowi w roli prowadzącego. Niemiecka organizacja wyszła na prowadzenie 7:0, ale wtedy obudzili się zawodnicy niedźwiedzi. Celne skany, ciekawe podsadzki, ace snatchiego, idealny timing OKOLICIOUZ’a, a także dobre decyzje, doprowadziły do zdobycia na ich konto 6 rund. Dalszy etap gry zależał od przygotowania Virtus.pro po stronie terrorystów. Jak się później okazało te wcale nie było najgorsze, choć zabrakło w nim wykończenia. Najpierw VP zremisowało, a następnie zdobyło trzypunktowa przewagę nad rywalem. FaZe odpowiedziało wystarczającą liczbę razy, aby doprowadzić do wyrównania wyniku 12:12. To właśnie w trakcie trwania 25 rundy rozpoczęła się “prawdziwa gra”. Niedźwiedzie bardzo szybko podeszły na górny bombsite i zajęły go eliminując trzech przeciwników. Oczywiście bomba wybuchła i doszło do ich prowadzenia. Potem Kubski zagrał wyśmienicie i z głową, chowając się po zdobyciu fraga. Dzięki temu niko udało się wejść na plecy i wykonać swoje zadanie po profesorsku. FaZe zbliżało się do Mirage wielkimi krokami, natomiast Virtus.pro powoli zapominało o zwycięstwie 2:0. Wtedy, jak grom z jasnego nieba nadeszły tarapaty finansowe dla Polaków i ci nie podołali grającemu z lepszym asortymentem konkurentowi.

Mapa Mirage. Źródło: VALVE

Ku zaskoczeniu większości, doszło do trzeciej mapy i to właśnie na Mirage spotkali się zawodnicy obu drużyn. Dobry początek odnotowano graczom z Polski. To właśnie oni rozpoczęli jako ofensorzy i nie tylko zdobyli 3 rundy przewagi na początku, ale także po znakomitych zagraniach całej ekipy, udało im się uzyskać jeszcze 6. Jednak warto powiedzieć, że udział NEO w wygranych dla FaZe był zaskakująco wysoki i mimo małej ilości eliminacji, dorównał on najlepszemu w swojej ekipie olofmeisterowi. Wygrana połowa dla VP nie oznaczała wciąż awansu do półfinałów, choć przewaga jaką udało im się zdobyć zapowiadała ogromne zaskoczenie. Trening na bootcampie ewidentnie przyniósł rezultaty, bo po zamianie stron, ci grali o kilka klas wyżej niż w trakcie swoich poprzednich spotkań. Dominacja zaczęła się od drugiej wygranej pistoletówki i trwała do końca. Snax wytrzymywał presję clutchy, Vegi ustawiał się na fantastycznych i agresywnych pozycjach, MICHU trafiał co chciał, a snatchie nie dawał wejść konkurentom na bombsite A, broniąc go z defensywnych pozycji za pomocą broni snajperskiej.

Tabela z wynikami każdej mapy. Źródło: Liquipedia

Siódmy sezon ECS, a dokładniej jego czwarta seria kwalifikacyjna nadal trwa, jednak już bez FaZe. W międzyczasie AVANGAR wygrał 2:0 i przez to osiągnął pułap dający mu awans do serii finałowej zawodów. Virtus.pro musi teraz wygrać finał drabinki, jeżeli chce swoje czwarte podejście zakończyć sukcesem. Półfinały z AVANGAR zaplanowano we wtorek na godzinę 20.