Przejdź do pełnej wersji artykułu

Karolina Naja po urodzeniu dziecka wraca do formy

Karolina Naja (fot. PAP) Karolina Naja (fot. PAP)

Półtora roku po urodzeniu syna kajakarka Karolina Naja znów jest w świetnej formie i szybko stała się liderką kadry. – Talent do kajaków nie mógł mi uciec, dołożyłam do tego ciężką pracę i musiało to zaowocować dobrą dyspozycją – powiedziała.

W grudniu 2017 roku Naja została mamą, a już trzy miesiące później razem z grupą kajakarek rozpoczęła przygotowania do kolejnego sezonu. Powrót do sportu był udany, zwieńczony brązowym medalem mistrzostw świata w czwórce, której była szlakową.

W tym sezonie jest znacznie lepiej, a moją dyspozycję mogę trochę porównać do tej sprzed igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Wówczas chyba była w szczytowej formie w trakcie mojej kariery. Z drugiej strony trudno mówić o tym, czy moja dyspozycja jest już "top", bo mamy dopiero połowę maja i przed nami jeszcze ponad trzy miesiące "hulania" i czasu na rozkręcenie się. A właśnie tego czasu jeszcze potrzebuje – mówiła dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich.

Swoją wysoką formę potwierdziła na regatach eliminacyjnych, które w miniony weekend odbyły się w Poznaniu. Wygrała jedynki na 200 i 500 m, a na tym krótszym dystansie pokonała "królową sprintu" – Martę Walczykiewicz, która jednak z powodu kontuzji opuściła sporą część okresu przygotowawczego. Naja przyznała szczerze, że nie jest jakoś mocno zaskoczona tym, że już na początku sezonu pływa bardzo szybko.

Bardziej byłam zaskoczona w ubiegłym roku, bo przecież wracałam do sportu po dość długiej przerwie i przygotowania do sezonu rozpoczęłam z pewnym opóźnieniem w stosunku do pozostałych dziewczyn. Wiedziałam, że musi być dobrze, bo talent, który miałam do kajaków nie mógł uciec, a jak dołożę jeszcze ciężką pracę, to musi zaowocować do dobrą dyspozycją — stwierdziła.

Naja nie musiała rozstawać się z rodziną i podobnie jak w ubiegłym roku na zgrupowaniach w Portugalii czy we Włoszech towarzyszył jej syn Mieczysław. – Miałam zapewnioną opiekę, bo na obozach mogłam liczyć na pomoc rodziny. Raz był ze mną mój partner Łukasz, raz siostra, innym razem mama – opowiadała 29–letnia kajakarka.

Jej partnerka z olimpijskiej dwójki – Beata Rosolska (d. Mikołajczyk) również kilka miesięcy temu została mamą i też powoli wraca do sportu. Do kadry ma dołączyć jesienią.

Oczywiście, że rozmawiałyśmy na ten temat. Ja powiedziałam Beacie, że jeśli ma na tyle sił i motywacji, to powinna spróbować. By później przypadkiem czegoś nie żałować – zaznaczyła.

Trener kadry kajakarek Tomasz Kryk ma też ciężki orzech do zgryzienia, jak optymalnie zestawić osady na sierpniowe mistrzostwa świata, które odbędą się w węgierskim Szegedzie. Te zawody będą główną kwalifikacją do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Z kolei najbliższymi sprawdzianami będą zawody Pucharu Świata, które odbędą się w dniach 23–26 maja w Poznaniu i tydzień później w niemieckim Duisburgu.

W Pucharach Świata możemy wystawić w każdej konkurencji po dwie osady i na pewno z tej możliwości skorzystamy. Medalowej czwórki z ubiegłego roku na razie nie chcę zmieniać. Dużym znakiem zapytania jest dwójka na 500 m – jeżeli Karolina będzie chciała prowadzić czwórkę i spróbować sił na jedynce, to trudno już myśleć o trzeciej konkurencji. Ania Puławska też pretenduje do jedynki na 500 m, ale dobrze wygląda dwójka z nią w składzie i Justyną Iskrzycką. Próbowaliśmy też na wodzie dwójkę z Karoliną i Heleną Wiśniewską. Naprawdę pływały szybko. Nie powiem, że głowa boli od przybytku, bo ja się cieszę – tłumaczył szkoleniowiec.

Kryk nie ma wielkich oczekiwań przed poznańskimi zawodami. Jak zaznaczył, wyjątkowa zimna aura nie pomaga optymalnie przygotować się do startu.

Nie mogliśmy realizować intensywnych treningów na długich przerwach, bo najważniejsze było zdrowie zawodniczek. Teraz mamy takie trochę przedłużenie zimowych przygotowań - wolniejsze tempo, krótsze przerwy. Dlatego na tym pierwszym Pucharze Świata w Poznaniu reprezentacje z cieplejszych krajów mogą być bardziej rozpędzone od nas. Myślę, że kolejny PŚ w Duisburgu powinien być już taką obiektywną oceną naszej dyspozycji w tym sezonie – wyjaśnił Kryk.

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także