Nie tak sobie wyobrażano w Poznaniu grę Lecha w meczu o mistrzostwo Polski. Faktem jest, że Kolejorz będzie miał kapitalny wpływ na główne rozstrzygnięcie, ale będzie nim mistrzostwo drużyny Waldemara Fornalika, lub – mniej prawdopodobne – utrzymanie tronu w stolicy. Trzeba przyznać, że Piast ma trochę... pecha. Tematem numer jeden w mediach i tak będzie klęska Legii.
Wszelkie dyskusje o tym, jak to Lech niepoważnie podejdzie do swoich obowiązków brzmią jak kiepski żart. Po pierwsze niepoważnie podchodził w tym sezonie co najmniej kilka razy, choćby przegrywając w Gliwicach 0:4. O tym, że możliwości Lecha były lepsze niż miejsce w tabeli świadczą dwa zwycięstwa nad Legią na wiosnę. Po drugie, mecz będzie transmitowany w TVP, co oznacza, że w każdym polskim domu będzie można śledzić zakończenie sezonu. To sprawa honorowa, lechici nie mogą – mimo swojej niechęci do Legii – pozorować gry. W tym sezonie już kilka razy słyszałem o wynikach, które mają paść w Lotto Ekstraklasie, czy Fortuna 1 lidze i... w ani jednym przypadku plotki nie znalazły potwierdzenia na boisku.
Klęska Legii, o ile nastąpi, zdominuje dyskusje o lidze, bo inaczej być nie może. Siła marki obrońców tytułu jest wielokrotnością gliwiczan, choć na boisku to Piast uciera nosa wszystkim. Waldemar Fornalik wygrał ze swoimi zawodnikami w Gdańsku i Warszawie. Zwyciężył w dwunastu z ostatnich piętnastu spotkań. I na pewno wie, że do zakończenia sezonu musi podejść z pokorą. Fornalik zna futbol, a o tym, jaką pracę wykonuje w Gliwicach niech świadczy fakt, że dziewięciu piłkarzy, których wystawił w ostatnim meczu poprzednich rozgrywek – gdy Piast musiał walczyć o utrzymanie ligowego miejsca – zagrało w weekend przeciwko Jagiellonii.
Wielką siłą byłego selekcjonera okazało się umiejętne zarządzanie przekazem medialnym. Zespół miał kontakt z czołówką, ale trener odżegnywał się od potwierdzenia, że celem jest awans do eliminacji europejskich pucharów. Gdy kończyła się runda zasadnicza przyznał to, ale słowa o ambicjach mistrzowskich padły najpóźniej, jak to możliwe. Fornalik zna i stosuje pierwszą zasadę kolejnictwa: "Nie wychylać się". W spokojnej, niezmąconej medialnym szumem pracy od podstaw leży jego klucz do historycznego sukcesu.
W Gliwicach się pracuje, w Warszawie nieustannie buduje, konstruuje, zmienia i przebudowuje. Hiperaktywność medialna właściciela, nagłe zmiany kursu decyzyjnego, rotacje trenerów. Czy aby na pewno Legię wiedzie plan, a zawodzą tylko realizujący? Czy istnieje klarowna i niezachwiana strategia tego, jakim klubem ma być Legia, jak chce grać w piłkę, kim chce to robić i dokąd klub ma zmierzać? Mało na to wskazuje, wnioskując z nieustannych wywiadów Dariusza Mioduskiego powiedziałbym raczej, że samouspokojenie przesłania faktyczny obraz. Regres postępujący od czasów Ligi Mistrzów jest aż nadto widoczny. Przy czym właściciel klubu na piłce znać się nie musi, ale zdecydowanie powinni jego doradcy. Czy tak jest, proszę ocenić we własnym zakresie.
Waldek King? Nie, prawidłowo brzmi to: Pan Trener Waldemar Fornalik zostanie królem polowania. Musi tylko postawić kropkę na końcu zdania: Piast Gliwice mistrzem Polski.