Cóż to był za występ! Naoya Inoue nie dał najmniejszych szans Emmanuelowi Rodriguezowi i już na początku drugiej rundy znokautował Portorykańczyka w półfinałowej walce kategorii koguciej podczas gali World Boxing Super Series w Glasgow. Japoński "Potwór" po raz kolejny zaprezentował kapitalny boks.
– Zapomnijcie o potworze z Loch Ness. Prawdziwa zmora właśnie przyleciała do Glasgow – zapowiadał występ filigranowego Japończyka promotor gali Kalle Sauerland. Inoue zrobił w sobotę wszystko, by udowodnić, że jego słowa nie były na wyrost. W pierwszym występie w Europie podbił serca kibiców.
26-latek z Jokohamy potrzebował niespełna cztery minuty, by po raz pierwszy posłać Rodrigueza na deski. Potężny lewy sierp wylądował na szczęce Portorykańczyka i odebrał mu choćby cień nadziei na sukces. Chwilę później Inoue powalił go po raz drugi i trzeci. Na więcej nie pozwolił sędzia.
W ćwierćfinale WBBS Inoue w zaledwie 70 sekund zdemolował Juana Carlosa Payano. Teraz zakończył "robotę" po czterech minutach i wygrał ósmą z rzędu walkę przed czasem. W finale WBBS też tak będzie? W tym spróbuje mu przeszkodzić "Filipiński Błysk" Nonito Donaire.
W drugiej wieczornej walce gali w Glasgow reprezentant gospodarzy Josh Taylor (14–0, 12 KO) pokonał w półfinałowym pojedynku dywizji super lekkiej Białorusina Iwana Barańczyka. Szkot zwyciężył na punkty 117:109, 115:111 i 115:111.
Zakontraktowana na 12 rund walka długo się rozkręcała. Dopiero w piątej rundzie pięściarze zdecydowali się na nieco mocniejsze bicie, a furiacki atak Barańczyka przełamał gardę rywala. Taylor zaczął się chwiać, ale przed klęską uratował go gong kończący rundę.
Tych, którzy przypuszczali, że Białorusin pójdzie za ciosem, czekało jednak rozczarowanie. W szóstej rundzie to właśnie on miał szczęście, bo dwukrotnie lądował na deskach – najpierw po prawym sierpowym, a chwilę później po serii ciosów z mocnym podbródkowym – a od nokautu tak jak i Taylora wybawił go gong.
Te wydarzenia były punktem zwrotnym walki. W pozostałych sześciu rundach Szkot dominował i spokojnie punktował coraz bardziej zagubionego rywala. Koniec końców wygrał zasłużenie.
15 czerwca kolejna gala WBSS. W Rydze zaprezentuje się jedyny Polak w stawce, Krzysztof Głowacki. Na jego drodze stanie faworyt miejscowych Mairis Briedis. Transmisja walki w Telewizji Polskiej!